Numer rozdziału: 2
Gatunek: Yaoi, dramat staropolski
AKT PIERWSZY
SCENA I
IZBA KUCHENNA W ZAMKU PANICZA KEY
Trudy i znoje pasterza Taemina — Rekonesans naczelnika — Głębokie stosunki rycerza i pana — Pieśń samotnego wieśniaka
wchodzi Taemin
TAEMIN
Naczelniku drogi!
ONEW
Na modre stonogi!
Jakiegoż boja mi pasterz napędził
Wszedłszy tutaj jakoby podczas więziennych odwiedzin
Czy najadły się owce zielonej miedzi?
TAEMIN
O czymże naczelnik bredzi?
ONEW
Toć szyfru używam, coby nie każdy rozumiał
Albowiem gdyby każdy liście kosztować jak owca umiał
Rozgardiasz by powstał, drogi pasterzu
TAEMIN
A co tam naczelnik ma w kołnierzu?
ONEW
Węgiel na wafle przefurmaniłem
Tak się z księstwem sąsiednim zwanym Big Bang zamieniłem
Na ziąb nie zejdziemy, bo upał tego lata
A jeść co będzie póki owca każda naćpana lata
TAEMIN
Cóż za hojna zapłata!
Czy wie o tym książę Kim Kibum najwyższy?
ONEW
Popierdoliwszy?
Zamknij usta przed paniczem, co ci życie miłe
Boś wiesz jak tłumaczenie by było zawiłe
Cóż mu powiesz przecie?
Że owce opętało i żrą się wzajem kto pierwszy na mecie?
TAEMIN
Owce były na fecie!
To nie był kanabis, drogi naczelniku
Tabletek przy owcach odnalazłem bez liku
Jedna owca czarna wydała pozostałe
Mówiła, że czynnik depresyjny wykryła w swoim kale
Dlategóż sprowadziła fety dwa wagony
By wspomóc swój naród owczy chory i upokorzony
Winna przewidzieć jednakże skutki złe uboczne
Że owczyce w agresji zeżrą swoje kończyny boczne
Mieliśmy depresantów, a wówczas mamy ćpuny
Ćpuny inwalidów, na szczęście bez dżumy
ONEW
Cóż teraz, pasterzu, poczniemy?
Wafle na kolację zjemy
Lecz lud o mięso będzie wołać donośnie
Czy owca w ogóle na fecie urośnie?
SCENA II
IZBA RYCERZA JONGHYUNA
JONGHYUN
Słowa nie wyrażą radości serca mego!
KEY
Że niby czego twego?
JONGHYUN
Serca mego, co w górę się wznosi
Gdy oczy twoje zoczę wszystko się podnosi
KEY
Pantalony w kroczu na pewno
JONGHYUN
Nie mówże tak, gdy tak romantycznie i rzewno
Kiedy cię dotykam, czy wiesz, cóż czuję?
Głowa się rozjaśnia, dusza się raduje,
Słońca promienie sponad chmur wychodzą
Srebrzyste wstęgi rzek na nowo się rodzą
Drobne strużki, strumyczki piach zimny zmywają
KEY
O tym myślą ludzie, kiedy się kochają?
JONGHYUN
A kiedy cię kocham, myślę o miłości
Dalej pod skórę, do samych kości
Głębiej i ciaśniej, raz szorstko, raz miękko
O tym myślę, jaką radość mi dajesz wielką
Lica twoje rumieńcem się okrywają
Uda porywczo się rozrywają
I krzyków spełnienia twoich nigdy mi nie dość
Tylko brak panicza tak daje mi w kość
Niepełny się czuję
KEY
A ja wszystko rujnuję...
SCENA III
MINHO
sam
Jutro byde cię galancić bardzij niżeli dzisiej
Te przepełniające mnie uczucia nie sztopują mi się
Tak bardzo cię teraz kocham przecie
Nawet nie umie tego pedzieć
Dzionki, co mi dałaś, ściubajo się.
Dzionki, co minęły, drożyny, co żeśmy nimi knysali se
Czyż spinkneliśmy się bez cufal,
No, żeśmy się spinkneli to cud, ba!
Knysamy se razem w naszyj wiecznej miłości.
Jutro byde cię galancić bardzij niżeli dzisiej
Te przepełniające mnie uczucia nie sztopują mi się
Tak bardzo cię teraz kocham przecie
Nawet nie umie tego pedzieć
Dzionki, co mi dałaś, ściubajo się.
Dzionki, co minęły, drożyny, co żeśmy nimi knysali se
Czyż spinkneliśmy się bez cufal,
No, żeśmy się spinkneli to cud, ba!
Knysamy se razem w naszyj wiecznej miłości.
Bym se chciał się zawżdy śmiać razem z tobą w młodości
„Dziękuję” i „kocham cię” to mało, mój ty bobrze
„Dziękuję” i „kocham cię” to mało, mój ty bobrze
Więc chce pedzieć: bydzie dobrze
("Kiseki" - tłumaczenie)
Kiedy seksy
ReplyDelete