29.12.16

| Niezależna decyzja | - Vol. 12

Dział: Jonghyun x Taemin
Numer rozdziału: 12
Gatunek: Yaoi



                      Obudziwszy się następnego ranka moim oczom ukazał się niespodziewany widok. Na skraju łóżka siedział Key i rzucał mi zaniepokojone spojrzenie. W oczach miał troskę. Spuścił wzrok. Wyglądało na to, że nie powie mi, z jakim problemem do mnie przyszedł. Postanowiłem więc przejąć inicjatywę i przerwać tę niezręczną ciszę.
— A gdzie śniadanko do łóżka? — zapytałem, figlarnie trzepocząc rzęsami.
                     Nie odpowiedział. Milczał, wpatrując się w okno. Dopadła mnie chandra, kiedy tak siedział w bezruchu i nie reagował na moje pytanie. Powtórzyłem je więc.
— A gdzie śniadanko do łóżka?
— Rozmawiałem z Minho — odpowiedział w końcu, zniżając głos do aktorskiego diapazonu, zupełnie jak gdyby powstrzymywał nagły wybuch płaczu.
— I powiedział ci coś ciekawego? — zadałem kolejne pytanie. Naprawdę nie miałem pojęcia, o co mu chodzi.
— Powiedział — wycedził przez zęby.
                   Spojrzałem na niego z ciekawością, ale nie fatygował się, żeby mi odpowiedzieć. Robiłem się coraz bardziej nerwowy. Przeszło mi przez myśl, iż Minho mógł mu powiedzieć o kilka słów za wiele, lecz tego rodzaju zdrada nie była w jego stylu. Mimo to zacząłem się wahać.
— Czego się dowiedziałeś?
                   Podniósł się nagle do pozycji stojącej i opuścił pokój, nie zamykając za sobą drzwi. Wprawiło mnie to w zakłopotanie i postanowiłem czym prędzej porozmawiać z Minho o zaistniałej sytuacji. 
                    Ufałem co prawda przyjacielowi, ale tamtego wieczora wspólnie ustaliliśmy, że sam wszystko załatwię i porozmawiam z Key i Taeminem. Wyglądało jednak na to, że Minho mnie wyprzedził i zdążył już przekazać Key decyzję, jaką podjąłem. A raczej... jaką on podjął za mnie. 
— Widziałeś te ślady na twarzy Taemina? — spytał mnie poprzedniego dnia. — Uwierzysz, że sam je sobie zrobił?
— Samookalecza się? — zdziwiłem się. 
— Chyba nie do końca świadomie — odpowiedział. — Znasz kogoś wrażliwszego niż on? Dobrze, że na twoją zdradę zareagował tak, a nie inaczej. 
— Miał te ślady jeszcze zanim między mną a Key do czegokolwiek doszło — dodałem. Doskonale pamiętałem te rany i rozcięcia na jego policzkach. 
— Może miał sobie za złe, że zmienia się pod ciebie — odparł. — Najlepiej będzie jak go przeprosisz i zapytasz, czego od ciebie oczekuje. Wtedy się uspokoi. A Key powiedz, że to koniec. To tylko przelotny romans, dobrze wiesz. I weź też pod uwagę, że Key tak łatwo się nie podda. Będzie walczył, ale musisz to zignorować. 
                     Zastanawiałem się, czy priorytetem Minho jest dobro przyjaciół, czy zespołu i wspólnej kariery. Nigdy wcześniej nie posądziłbym go o coś tak nieludzkiego, ale zdecydowanie narzucał mi postępowanie, które on sam uznał za odpowiednie, nie pytając mnie nawet o zdanie. I, jak się przed chwilą okazało, asekuracyjnie porozmawiał z Key, ażebym nie wpadł na pomysł zostania z nim zamiast z Taeminem. A ja nie miałem nawet czasu na to, by dobrze się zastanowić. 
                    Wylazłem z pokoju w samych bokserkach i rozejrzałem się po kuchni. Na moje, zdaje się, nieszczęście, moim oczom ukazał się rudowłosy. Siedział wówczas przy stole i jadł tosty. Shinee już od dawna nie spożywało wspólnie posiłków, co nie do końca mi się podobało. Pragnąłem wrócić do tamtych tradycji robienia wszystkiego razem. Wszystko posypało się wtedy, kiedy na Onew spadła masa obowiązków lidera i zaczęliśmy widywać go naprawdę sporadycznie, mimo że mieszkaliśmy w jednym domu. 
                    Taemin spojrzał na mnie i posłał mi nieśmiały, acz promienny uśmiech. Koniec fochów i wahań nastrojów? Przegryzłem wargę. Nie mogąc się powstrzymać uśmiechnąłem się także i zaraz po tym zająłem miejsce obok niego. Spuścił wzrok, a jego policzki okrył subtelny rumieniec. 
— Taemin — wyjąkałem. Postawiono mnie w takiej sytuacji, że nie miałem wyjścia i musiałem postępować zgodnie z wskazówkami, jakich udzielił mi Minho. — Chcę cię przeprosić. Wiem, że nie wystarczyłaby nawet tona jabłek, żeby pokazać ci, jak bardzo jest mi przykro, ale wierz mi na słowo. Jestem idiotą i może to głupie, ale chcę cię prosić o drugą szansę. 
                  Podniósł wzrok. Na jego twarzy malowało się zdziwienie, a jego czekoladowe oczy zaszkliły się od łez. Milczał. 
— Tym razem na twoich warunkach — kontynuowałem. — Chcę takiego Taemina, jaki jest, nie takiego, jaki ubzdurał mi się w głowie. Takiego, co tańczy i raz na jakiś czas rzuci mi tak podniecające spojrzenie, że automatycznie mam powstanie w spodniach. Nie takiego, który spełnia moje chore erotyczne zachcianki. Bądź sobą, takiego cię polubiłem. 
                  Położył dłoń na mojej jako znak aprobaty. Wyglądał tak, jak gdyby nie dowierzał temu, co właśnie się stało. Jakby moje słowa brzmiały niczym totalna fikcja i graniczyły z cudem. Naprawdę miał mnie za takiego śmiecia, że nie wyobrażał sobie, bym kiedykolwiek go przeprosił? 
                  Siedzieliśmy w milczeniu i patrzyliśmy sobie w oczy. Nie mogłem zdobyć się na więcej, Taeminowi w zupełności wystarczały subtelne gesty i zdawać się mogło, że jest aseksualny, ale homo-romantyczny. On chyba nawet nie lubił się całować. Pomyślałem wówczas, iż jest to najgorszy moment na wejście Key. Była bowiem dziewiąta, a Key o dziewiątej często przyłaził do kuchni, żeby zrobić sobie kawę. W zasadzie pił ją prawie o każdej porze dnia. 
                  Naprawdę łudziłem się nadzieją, iż nie przyjdzie, ale przylazł. A ja nie czułem się dobrze w towarzystwie ich obu. Przyczołgał się razem z Minho. Nagle pożałowałem swoich dziwnych chęci powrotu do tradycji. Taemin szybko zabrał swoją dłoń z mojej, gdyż nie lubił tego typu publicznych gestów. Odgarnął grzywkę z czoła i uśmiechnął się słodko. Ja zaś starałem się udawać, iż Key nie przyciąga mojego wzroku swoimi granatowymi włosami, dresami, w których jego tyłek wyglądał nawet lepiej niż bez nich i idealnymi proporcjami twarzy. Ponadto Key zdecydowanie byłby w stanie zaspakajać moje fantazje erotyczne, gdyż jego fantazje erotyczne były takie same jak moje. Dlaczego Minho kazał mi wybrać Taemina? Czemu nie zapytał mnie o zdanie? Pewnie dobrze wiedział, że zacznę się wahać już wtedy, kiedy tylko Key pokaże mi się na oczy. Przypomniałem sobie wówczas te wszystkie chwile, gdy wraz z granatowowłosym pozowaliśmy do zdjęć, dając do zrozumienia fanom, iż coś nas łączy. Bo łączyło. I w momencie, gdy zostałem zmuszony do podjęcia takiej, a nie innej decyzji, zrozumiałem, że to Key był osobą, którą pragnąłem wybrać. 






                   



No comments:

Post a Comment