Dział: Manifesto
Numer rozdziału: 1
Gatunek: Thriller
Bar Eldorado od zawsze przyciągał studentów z całego
miasta. Przyciągał także wszystkich tych którzy szukali sporadycznej pracy, nie
zawsze zresztą legalnej.
Kiedy
młody chłopak przekroczył próg baru, skrzywił się z mimowolnym niesmakiem. I po
co ci ludzie tu siedzą, marnują tu sobie życie, ale w sumie może i nawet lepiej
że tutaj, a nie się włóczą po mieście, plączą pod nogami, zawracają głowę... Zaraz, po co on tu przyszedł...?
A tak,
racja. Ruszył do lady baru. Ludzie kręcili się, podchodząc do niego, zamawiając
piwo i odchodząc z pełnymi kuflami do stolików zajętych przez ich roześmianych
przyjaciół.
Chłopak
przysiadł na wysokim stołku przy ladzie. Za nią kręciła się dwójka barmanów,
ubranych w białe koszule, czarne kamizelki, czarne spodnie, z czarnymi
muszkami. Dziewczyna, jak głupia biegająca tam i z powrotem całkowicie
wyręczając kolegę, który praktycznie cały czas stał oparty o ścianę, czytając
książkę, w ewentualności robiąc sobie przerwę na podrywanie co ładniejszych
panienek przybijających do lady.
Barmanka
zagadnęła do chłopaka, równocześnie jedną ręką nalewając piwo, a drugą wydając
resztę.
- Co podać?
Chłopak
spojrzał na nią kompletnie obojętnym wzrokiem. W międzyczasie udało jej się
jeszcze pięć razy zmienić miejsce i zrobić piętnaście różnych rzeczy.
- Właściwie to szukam kogoś.
- Kogo? Znam tu wszystkich.
- Powiedziano mi, że mam szukać jakiejś Sherly.
Dziewczyna
prychnęła śmiechem. Przechodząc obok kolegi barmana szturchnęła go w ramię, bez
jakiejkolwiek dziewczęcej delikatności. Spojrzał na nią spod uniesionych brwi,
z szyderczym uśmieszkiem.
- Czego, smarkulo?
- Klient, panienko.
- Mów co chcesz, ja przynajmniej mam te narządy które
powinienem mieć.
- Twoja matka musiała cię naprawdę nienawidzić skoro dała ci
damskie imię.
- Twoja dała ci męskie.
Dziewczyna
wyszczerzyła się do niego.
- Przegrałeś. Moje imię wybrałam sobie sama.
Pokazała mu język i odwróciła
się, kompletnie go ignorując i rzucając się w wir pracowniczych obowiązków.
Sherly przez chwilę jeszcze podążał za nią wzrokiem, z ironicznym uśmieszkiem.
- Przemądrzały smark.
- Przemądrzały smark.
Z trzaskiem zamknął książkę i włożył
ją we wnękę pod ladą. Jego ruchy były powolne, wypełnione lenistwem. Chwycił
jakąś szklankę, zdjął z ramienia białą szmatkę i oparł się o blat tuż obok
szukającego go chłopaka, polerując naczynie.
- A więc… pewnie szukasz pracy?
- A więc… pewnie szukasz pracy?
Chłopak
obrzucił go niechętnym spojrzeniem. Nadal nie mógł zrozumieć, w czym mógł mu
pomóc jakiś byle pedał w stroju pingwina. No bo kim mógł być facet z damskim
imieniem…?
- Powiedziano
mi, że ktoś zdoła dać mi tu jakąś pracę. Nie żebym czegoś szczególnego
oczekiwał…
Sherly
uśmiechnął się pod nosem i odłożył szklankę na blat. Spojrzał na chłopaka z
rozbawieniem, niedbałym ruchem zarzucając sobie szmatkę na ramię . Sięgnął do
kieszeni i wyciągnął z niej kartkę i długopis. Podał ją chłopakowi.
- Napisz mi tu jak mam cię przedstawiać, gdzie będę mógł cię
ewentualnie znaleźć i numer telefonu pod którym cię znajdę.
Chłopak
spojrzał na niego spode łba i przyciągnął do siebie kartkę. Sherly
dyplomatycznie odwrócił się do godnej
uwagi dziewczyny, która akurat podeszła do lady. Mimo wszystko jednak
przyglądał mu się z zaciekawieniem. Nie udało mu się opanować śmiechu, kiedy
chłopak po dłuższej chwili nadal nie postawił na kartce ani jednej litery.
- Nie
wiesz, jak masz na imię?
- Na
pewno nie tak idiotycznie jak ty.
Sherly
roześmiał się, już nawet nie udając, że się powstrzymuje.
- Będą z
ciebie ludzie, chłopie. - wyszczerzył zęby - Daj jakikolwiek pseudonim. Nikt nie
da pracy bezimiennym świrom z ulicy.
Po
chwili sam chwycił długopis i napisał na kartce ‘Hrabia’. Przyjrzał się literom
i uśmiechnął się do siebie. Spojrzał na nowo mianowanego Hrabi.
- Jestem w połowie Hrabi Draculi.
Super gościu.
Hrabia patrzył na Sherla
oszołomiony, wielkimi oczami. Sherly ponownie podsunął mu kartkę.
- Numer telefonu.
- Numer telefonu.
Po
chwili wahania Hrabia nakreślił na kartce dziewięć cyfr. Odłożył długopis na bok.
Spojrzał na Sherla, nadal oszołomiony. Ten zagarnął kartkę i włożył ją do
kieszeni na piersi.
- I
zadzwonisz jak będziesz coś dla mnie miał do roboty?
Sherly
wyjął książkę spod lady.
- Jasne.
Załatwianie taniej siły roboczej to zarobek też dla mnie.
Oparł
się o ścianę i otworzył książkę. Hrabia nadal na niego patrzył. W końcu jakby
się otrząsnął. Odsunął się od lady.
- Nazywam się Chris Thorn. Chociaż
pewnie i tak zapomnisz, bo co by cię to miało obchodzić.
Odszedł
od lady i wyszedł z baru, odprowadzany przenikliwym, zaintrygowanym spojrzeniem
Sherlocka Vinca.
~~*~~
Witaj. Na początek chcę zwrócić uwagę na błędy, które wyłapałam. Na początku nie ma akapitu, a to rzuca się w oczy. Pod koniec za to jest napisane "bo co by cięto miało obchodzić." (brak spacji po "cię"). Nie wiem dlaczego, ale mnie to nie wkręciło, chcę wiedzieć o co chodzi, ale czytało mi się ten tekst dość ciężko. Ogólnie wszystko jest porządnie, może trochę brakuje mi opisów. Mam nadzieję, że następne rozdziały są lepsze.
ReplyDelete-Słoń Jeży
Dzięki :) błędy już poprawione
DeletePonieważ jest to projekt wspólny mój i Shiro, nie do końca czułam bohaterów i samą historię, w związku z czym wyszło jak wyszło ;) mam nadzieję, że następne części bardziej przypadną Tobie do gustu
Bardzo fajna opowieść ,rozumiem że pisałaś to ty i Shiro? macie naprawde talent ,mi sie bardzo podobało ,dzięki ;)
ReplyDeleteCiekawie się zaczyna. Fajny pomysł na opowiadanie.
ReplyDeleteSam szablon wciąga. Mroczny i tajemniczy ;)
Będę czytać.
Pozdrawiam !
O fabule na razie nie powiem nic, przeczytałam tylko ten fragmencik i jak dla mnie to za mało, by się wypowiadać o akcji czy fabule, tym bardziej, że wiem, że będzie ciąg dalszy. Pytałaś u mnie o zapis dialogów. To akurat co zaznaczyłaś to nie błąd.
ReplyDeleteTaki zapis:
- Chce mi się pić - powiedział Marek.
jest poprawny. Kropka dopiero po "Marku" nie wcześniej. Gdyby była przed myślnikiem, wtedy "powiedział" należałoby napisać z wielkiej litery. W dialogu nie kończym kwestii kropką, jeśli po myślniku występuje określenie odnoszące się do wypowiedzianej kwesti, np. "powiedział" "wykrzyknął" "burknął" "stwierdził" "jęknął" itd. itp.
Czyli:
- Co to znaczy? - zapytał.
- Nienawidzę cię! - wrzasnął.
- Idę do domu - oznajmił.
ale:
- Nie chce mi się. - Przeciągnął się leniwie.
- Nie podoba mi się. - Odłożyła książkę na półkę.
w dwóch ostatnich przykładach narracja nie do tyczy tego co i jak powiedział bohater, ale czynności jaką wykonał, dlatego tak. To w sumie jest proste, jak się już to ogarnie, kwestia w prawy po prostu ;).
Co do fantasy, ja mam dokładnie odwrotne odczucia, skupiam się wyłącznie na tym gatunku dlatego, że mnie się wydaje najprostszy w obsłudze. Pozwala mi dowolnie miksować, miejsca, epoki, czerpać garściami ze wszystkich kultur. Osadzając akcję w konkretnym miejscu i czasie ograniczam sobie pole manewru. Muszę dokładnie znać miejsce, o którym piszę i realia jakie tam panują. W fantasy też muszę się trzymać pewnych kanonów i wiele rzeczy sprawdzać, ale realia i świat tworzę sama tak jak mi pasują. Dlatego u mnie fantasy ;). Idę po prostu na łatwiznę, z mojego punktu widzenia.
Jeśli chodzi o oszczędność słów, zacznij od unikania zaimków wszędzie tam gdzie jest to możliwe. W języku polskim zaimek nie musi występować w każdym, najbardziej banalnym zdaniu jak w angielskim. Druga rzecz, karczuj przymiotniki. Dobrze przemyśl użycie każdego z nich. Przymiotniki określają cechy przedmiotów, miejsc i bohaterów. Musisz wybierać, które są istotne i trzeba je przekazać, a które nie mają żadnego znaczenia dla fabuły. Fakt, że bohater jest jednooki jest ważny, bo go określa w bardzo jednoznaczny sposób, ale niekoniecznie musi być ważne czy to jedno oko jakie posiada jest brązowe czy niebieskie.
Na razie tyle. Rozwałkowany odcinek podeślę na maila :).
Pozdrawiam... K
Pomysł ciekawy,a ja się zastanawiam co z tego wyniknie. I jeszcze zdjęcie oznaczające te opowiadanie...Brr..
ReplyDeleteCiekawie się zapowiada
ReplyDelete