23.8.13

| Oswojenie niesie ze sobą ryzyko łez | - Vol. 5

Dział: Jonghyun x Taemin
Numer rozdziału: 5
Gatunek: Yaoi



        Zawsze trzeba podejmować ryzyko. Tylko wtedy będziemy w stanie pojąć, jak wielkim cudem jest życie, gdy będziemy gotowi przyjąć niespodzianki, jakie niesie nam los. Miłość o nic nie pyta, bo kiedy zaczynami się nad nią zastanawiać, ogarnia nas przerażenie, niewypowiedziany lęk, którego nie sposób nazwać słowami. Może to obawa bycia wzgardzonym, odrzuconym, obawa, że pryśnie czar?



~~*~~



        Sydney, jeden z najważniejszych koncertów w naszej historii. Często, gdy planuję zrobić coś nieoczekiwanego, coś, czego nikt wokół mnie się nie spodziewa, przytłacza mnie i ogarnia niewypowiedziany stres. Stres, adrenalina, silne kołatanie serca, które sprawia, że czuję, jak pulsuje całe moje ciało, począwszy od stóp, na głowie skończywszy. Bałem się, jednak wiedziałem, że nie ma już odwrotu. Wolałem, by to się skończyło w taki sposób, po mojej myśli. Koncert był ostatnią chwilą, w której mogłem to zrobić przed wybuchem afery w mediach.
        Bezgłośnie weszliśmy na nieoświetloną scenę. Wszędzie roznosił się pył i mgła. Zajęliśmy pozycje i oczekiwaliśmy aż muzyka zacznie grać, a lampy zaproszą nas do tańca swoim światłem. Ta krótka chwila dłużyła mi się niesamowicie, serce skoczyło mi do gardła. Obawiałem się, że przez to wszystko zawalę koncert, postanowiłem zrobić wszystko, by do końca piosenki zachować zimną krew. W końcu... Światła, muzyka, lasery, mgła, dym, pył, śpiew, taniec, wszystko. Zaczęliśmy śpiewać "Lucifera". Wszystko szło po naszej myśli, zero potknięć, zero porażek, wszystko idealnie. Jednak... Piosenka dobiegła końca. Złapawszy Taemina gwałtownie za rękę przyciągnąłem go szybkim ruchem do siebie i lekko pocałowałem. Na oczach całego świata. Chłopaki przez chwilę próbowali obrócić do w żart, jednak publika szalała i nie dała im dojść do głosu. Zeszliśmy ze sceny w ciszy i udaliśmy się do garderoby. Każdy z nas otworzył swoją szafkę bez słowa, nie oglądając się za innymi. Czułem tę wiszącą w powietrzu atmosferę grozy i wściekłości, jednak nikt nie zabierał głosu. Wszyscy zajęci byli tylko i wyłącznie sobą. Klimat był tak nieprzyjemny, że modliłem się, żeby jak najszybciej nakrzyczeli na mnie i pobili, po czym wybaczyli. Nogi drżały mi bardzo widocznie. Zauważyłem, że Minho od dłuższej chwili mi się przyglądał. Wiedziałem, że wyglądam na roztrzęsionego, jednak...
- Chłopaki, pozwólcie mi sprostować sprawę. - zaczął nagle. Wszyscy skierowali na niego swoją uwagę. Nikt w dalszym ciągu nie zabierał głosu. - To... To się zaczęło jakiś czas temu, wiedziałem o tym.
        Rzucił spojrzenie najpierw mi, potem Taeminowi, który stał z głową spuszczoną w dół. Miałem wrażenie, że płacze, jednak kosmyki długich włosów zakrywały mu twarz. Key wyglądał na wyjątkowo naburmuszonego, ledwo hamującego nagły wybuch emocji. Onew podobnie.
- Pamiętacie zeszłą imprezę? Fama głosi, że robiono na niej zdjęcia. - kontynuował. - Dowody na pewną "więź" między Jonghyunem a Taeminem prawdopodobnie ukazałyby się na łamach gazet w przeciągu kilku dni. Myślę, że rozwiązanie, które wybrał Jong, czyli pokazanie tego, zanim media się do tego dorwały, było zdecydowanie najlepszą opcją w tej sytuacji. Dlatego proszę was, żebyście nie mieli mu tego za złe.
        Key westchnął głęboko. Wyglądał, jakby zbierał się na odpowiedź, wpatrywał się w sufit i próbował ubrać to w słowa. Ostatecznie jednak nie wydusił z siebie ani słowa, spuścił tylko wzrok i wrócił do poprzednich czynności. Onew oparł się o szafkę i przegryzł wargę.
- Skoro tak, nie będziemy cię za to obwiniać, ale... - zaczął cicho. - To nie zmienia faktu, że to był dla nas lekki szok, Jong.
        Potaknąłem głową i wbiłem wzrok w ziemię. Nogi nadal mi drżały, nie byłem w stanie ich uspokoić. Ubraliśmy się i uciekliśmy z miejsca zbrodni tylnym wyjściem. Zajęliśmy miejsca w samochodzie. Kierowca włączył radio i pogrążyliśmy się w muzyce. Ponownie w ciszy.
        Będąc już w hotelu, każdy poszedł do siebie. Dostaliśmy osobne pokoje, z początku stwierdziliśmy, że to nie jest konieczne, jednak teraz przekonaliśmy się, że ta opcja była nawet bardziej niż odpowiednia. Odetchnąłem głośno i delikatnie zapukałem do drzwi. Nie usłyszałem odpowiedzi. Poczekałem dłuższą chwilę i zrobiłem to jeszcze raz, trochę głośniej. Cisza. Nacisnąłem klamkę i cicho wszedłem do środka. Taemin siedział w wąskiej szczelinie za łóżkiem wtulony w poduszkę leżącą na jego kolanach. Stałem i przypatrywałem się temu, co robi. Wiedziałem, że stara się hamować, jednak co moment szlochał cicho. Przyklęknąłem przy nim i odgarnąłem mu lekko włosy. Odskoczyłem gwałtownie. To... To było...



~~*~~



3 comments:

  1. Key omma jest zazdrosny! ;p Więc przywalił maknae - oto rozwiązanie sprawy ^^
    Twój wierny pływający piernik - CHJ :*

    ReplyDelete
  2. Ty, no nawet ja bym na to nie wpadła...
    PS za każdym razem czytam "pływający plemnik". Zboczenie zawodowe?

    ReplyDelete
  3. Zobaczył meduze czy jak?
    Ten Jong jest niezle stuknięty... podoba mi się!

    ReplyDelete