28.2.17

Płatki róż

Dział: Moja własna wiosna
Numer rozdziału: 6
Gatunek: Yaoi



Wybaczcie błędy, nadal męczę się na tablecie
______________




- Co to? - zapytał ze zdziwieniem Michał, przerywając wszelkie działania. Widok czerwonej plamki na karku Oskara, który właśnie musnął delikatnie palcami, wyrwał go z okowów zamyślenia i przywrócił do świata żywych. - Przepraszam... To tylko ukąszenie owada. Gadam głupoty. Niepotrzebnie zwróciłam uwagę. Nie to miałam na myśli, przepraszam.
               W rzeczywistości Michał doskonale zdawał sobie sprawę, że to, co ujrzał, nie było spadek po ugryzieniu komara. Blondyn miał oko fotografa i żaden szczegół nie mógł mu umknąć. Nie byłby w stanie pomylić tego z niczym innym. Oskar Wieczorkiewicz miał na szyi małą malinkę.
               Mężczyzna zaśmiał się nerwowo. Pomyślał wówczas, iż może faktycznie Julia się nabrała, jednak wyrzuty sumienia były zbyt głośne, by je uciszyć. Postanowił pójść za radą Krystiana i wyspowiadać się dziewczynie z grzechów popełnionych zeszłej letniej nocy. 
Spojrzał na Michała i zmarszczył czoło. Odsunął się lekko. Nadal nie mógł zebrać słów. Przełknął głośno ślinę. Policzki mu zadrżały, a wzrok błądził po jasnych ścianach pomieszczenia. 
- Przepraszam - wyjąkał w końcu. - Jestem idiotą. Nigdy w życiu nie pomyślałbym o innej. Nigdy w życiu nie sprawiłbym ci takiego zawodu. Tylko ten alkohol... Chyba nigdy w życiu po niego nie sięgnę.
- Wtedy nie moglibyśmy wypić wina, które przyniosłeś - odparł Michał, uśmiechając się lekko. Zdawać się mogło, że nie usłyszał słów Oskara. Ale usłyszał, przetrawił i zrozumiał. - I, wiesz, chyba nie ma rzeczy, której bym ci nie wybaczyła. Nie ma przecież nikogo, kto zapełniłby pustkę po tobie.
               Oskar oniemiał ze zdziwienia. Nie mógł uwierzyć w to, z jaką łatwością Julia mu odpuściła. W dodatku patrzyła na niego tymi wielkimi pełnymi miłości oczami. 
- Czy w takim razie możemy wrócić do tego, co robiliśmy? - zapytał Oskar, rzucając dziewczynie figlarne spojrzenie.
- A co, jeśli odmówię? - zapytał Michał, trzepocząc lubieżnie rzęsami. 
- Chyba się zbuntuję.
               Sęk tkwił w tym, iż Michał faktycznie usiłował zaprzestać tych działań ze strony Oskara, bowiem bał się odkrycia jego wielkiego sekretu. Jego asertywność przegrywała jednak z chęcią bycia miłym, dlatego już po chwili Oskar znów zaczął dobierać się do swojej dziewczyny, mimo że ledwo zdążyła mu wybaczyć. Jego instynkt zachowawczy umarł, jeśli w ogóle kiedykolwiek się narodził.
               Jego dłonie znów przesuwały się po udzie Julii, a język bliżej poznawał odkryte już tereny. Oskar całował ją namiętnie, nie zwracając uwagi na odpychające go dłonie. 
- Wino się zmarnuje - powiedział w końcu Michał, kiedy na krótką chwilę udało mu się oderwać usta od ust Oskara.
- Ty to umiesz zepsuć moment - odpowiedział ze śmiechem.
- Przepraszam - wyjąkał blondyn, który nie zrozumiał żartu i zaczął odczuwać wyrzuty sumienia ze względu na swoje postępowanie.
                Udali się do kuchni, gdzie Oskar dobył korkociągu niczym miecza i silną męską ręką pozbawił butelkę korka. Michał wyjął kieliszki. Z pełnym wyposażeniem zajęli miejsce z powrotem na jadalnianej kanapie. 
- Ładnie tu masz - powiedział mężczyzna, nalewając wina. - Ale wiesz... Nie możesz tu mieszkać całe życie.
- Dlaczego nie? - spytał z zaskoczeniem Michał, odwracając głowę w bok. 
- Nie ma tu miejsca na pokój dla dzieci - odparł z uśmiechem. W odpowiedzi usłyszał w głowie głos Krystiana, który zawsze z dużym dystansem komentował słabe teksty na podryw, jakich Oskar zwykł używać.
               Mieszkanie, które wynajmował Michał, faktycznie było małe. Liczyło zaledwie trzy pomieszczenia, poza łazienką i sypialnią chłopak miał do dyspozycji połączoną z jadalnią kuchnię, z którymi scalony był również korytarz. Miejsca było jak na lekarstwo - nawet, gdy był sam w domu, często obijał się o meble, choć nie było ich wcale dużo. Zawsze marzył o tym, żeby urządzić je we wschodnim stylu, przyozdobić suszonymi liśćmi klonu, a plastikowe krzesła zastąpić krzesłami z ciemnego dębu, jednak oszczędzanie pieniędzy nie należało do rzeczy, które Michał potrafił robić.
- Chcesz mieć dzieci? - zapytał Michał, biorąc łyk wytrawnego wina.
- Oczywiście. A ty nie? - zdziwił się.
- Chcę. Pewnie, że chcę. Chciałabym mieć dużo dzieci - mówił dalej.
- W takim razie trzeba będzie wcześnie zacząć - odpowiedział i znów zaczął dobierać się do dziewczyny, choć tym razem bardziej subtelnie.
               Wplotł palce w jej włosy. Michał prawie zszedł na zawał z obawy, że spadnie mu peruka. 
- Mogę zostać do jutra? - spytał cicho Oskar, całując Julię delikatnie. - Rano zrobię ci śniadanie do łóżka, a obiad zjemy w restauracji. Pójdziemy do kina, a potem odwioze cię do pracy. Co ty na to?
- Nie śmiałabym odmówić - odparł Michał nie do końca świadomy tego, co wówczas zrobił.
               Pili, śmiali się i gadali głośno przez pół nocy. Oskar z każdą chwilą uświadamiał sobie, że znalazł tą jedyną, Michał natomiast czuł się niczym najszczęśliwszy człowiek na globie. Zapomniał już o zdjęciu rzekomego brata bliźniaka i opinii jego chłopaka. Wzięli więc kąpiel - na nieszczęście Oskara osobno - i położyli się spać. Michał nieśmiało spoglądał na zatarte w ciemnościach kontury twarzy mężczyzny.
- Chciałabym, żeby było tak już zawsze.
               Rano zgodnie z obietnicą Oskara Julia dostała śniadanie do łóżka w postaci amerykańskich pancakes w syropie klonowym. Na tacy stała także filiżanka słabej białej mrożonej kawy. Michał czuł się wniebowzięty. Oddałby chyba wszystko, by mieć pewność, że nic między nimi się nie zmieni. Zaczął poważnie rozważać zmianę płci, mimo iż nigdy nie wykazywał najmniejszych chęci na bycie kobietą. Cóż, dla Oskara był w stanie zrobić wszystko. Wieczorkiewicz zapewniał mu życie, o jakim zawsze marzył.
              Skonsumowali posiłek rozmawiając o Jaśkowiaku, prezydencie Poznania, który uczestniczył w paradach LGBT. Oskar wyrażał otwarcie swoje zażenowanie skierowane w stronę nowej władzy, był bowiem zwolennikiem Grobelnego, który sprawował rządy wcześniej. Michał puścił to mimo uszu, by nie rozpłakać się chłopakowi na kolanach.
- To co robimy teraz? - zapytał entuzjastycznie mężczyzna, odstawiając tacę na podłogę.                            Zsunął z Julii kołdrę i zaczął napawać się widokiem jej ciała okrytego jedynie przydługą koszulką do spania.
- Myślisz, że to źle, że jestem płaska? - zadał cicho pytanie Michał.
- Podobasz mi się w każdym calu - odpowiedział z uśmiechem i położył dłoń na jej piersiach. - Kiedyś zainwestujemy w implanty i problem zniknie.
               Przesuwał ręką po torsie Michała jak gdyby łudził się nadzieją, iż znajdzie tam coś, czego nie ma. Blondyna z kolei tak bardzo podniecił dotyk w miejscu, w którym nigdy nie był dotykany, że przypadkowo doprowadził do powstania warszawskiego w swoich damskich figach. Z niepokojem spoglądał w dół i obserwował, jak koszulką podnosi się coraz wyżej i wyżej, gdy nagle...
- Hej... Uraziłem cię czymś? - spytał niepewnie Oskar, gdy Julia nerwowo i gwałtownie obróciła się na brzuch. - Coś nie tak?
- Nie, po prostu... - motał się Michał, nie mogąc wymyślić argumentu tłumaczącego jego zachowanie. - Po prostu wolę, żebyś dotykał mnie tutaj.
               Podciągnął palcami koszulkę do góry, odsłaniając tym samym pośladki. Wieczorkiewicz uśmiechnął się. Takich rzeczy nie trzeba było mu mówić dwa razy.
               Wyciągnął dłoń w jego stronę i podwinął mu koszulkę jeszcze wyżej - tak, że odsłaniała prawie całe plecy. Michał uśmiechał się nieśmiało, choć w duchu modlił się, by Oskar nie zauważył jego wzwodu. Nie zanosiło się jednak, żeby coś było w stanie odwrócić uwagę mężczyzny od tyłka Julii. Problem zaczął się w momencie, gdy majtki Michała znalazły się na etapie jego kolan. Brunet chwycił mocno jego lewy pośladek i ścisnął mocno.
- Spieszysz się strasznie - wyjąkał Michał. Czuł, że traci kontrolę nad sytuacją, a także... nad sobą.
- Nie jest ci przyjemnie? - zapytał Oskar, podnosząc się do pozycji siedzącej. Blondyn stracił go z oczu, widział tylko jego dłonie opierające się na łóżku po bokach. Znajdował się dokładnie nad nim. 
- Jest - odpowiedział szybko. - Tylko trochę się boję.
- Przecież nie ma nic strasznego w przyjemności - mówił. - Wiesz, że nigdy nie zrobiłbym ci krzywdy. Chcę dla ciebie jak najlepiej. 
               Po chwili Michał poczuł coś między swoimi pośladkami. Był cholernie podniecony, lecz to zakręcone tempo wywoływało w nim dziwny, niezdefiniowany lęk. Nie chciał tego robić z Oskarem, jeszcze nie teraz. Ale nie miał pojęcia, w jaki sposób może mu przerwać.
- Nie chcę - powiedział stanowczo i odepchnął chłopaka, wyciągnąwszy rękę do tyłu.
- Może jednak wcale ci się tak nie podobam, co? - spytał, siadając obok, kiedy Michał, wijąc się jak wąż, wciągał na siebie figi. - Wiem, że ze mną jest coś nie tak. I przeszło mi przez myśl, że zasługujesz na kogoś lepszego, ale nie chcę odchodzić.
- Nie żartuj w taki sposób - rzekł blondyn, wytrzeszczając oczy. - Jesteś najlepszym, co mi się w życiu przytrafiło. Po prostu... wstydzę się. Jeszcze nigdy... tego nie robiłam. Dlatego się boję. To dla mnie zupełnie nieznany teren.
- Nie robiłaś tego? - spytał ze zdziwieniem. Oskar nie spotykał dziewic. A jeśli spotykał, szybko przestawały nimi być. Posiadanie dziewczyny dziewicy wydawało mu się być mniej prawdopodobne niż istnienie syren albo miłych taksówkarzy. - Teraz rozumiem. Nie będę cię do niczego zmuszał. Jakoś wytrzymam. Chociaż, kiedy na ciebie patrzę, mam masę brudnych myśli w głowie.
- Przepraszam - wyjąkał Michał. Oskar uśmiechnął się i pogłaskał go po głowie. 
               Blondyn wziął szybki prysznic, pomalował szminką usta, założył sukienkę i posprzątał po śniadaniu. Potem, w oczekiwaniach na chłopaka, zaczął grać w CS'a, gdyż uwielbiał to robić. Czas mijał szybciej, rozrywka była godna, człowiek dobrze się odprężał i zapominał o problemach. CS był lepszym odpowiednikiem alkoholu - działanie miał podobne, ale był pozbawiony efektów ubocznych.
               Po godzinie Oskar opuścił łazienkę i zastanowił się, co go bardziej zszokowało: fakt, że jego dziewczyna spędza w łazience mniej czasu niż on czy to, jaką pasję żywi do CS'a. Nie znalazł odpowiedzi. 
Przynajmniej moi kumple ją polubią, pomyślał.
- Jesteś trochę jak facet, Julia - powiedział.
- C-co... - wyjąkał Michał, lecz Oskar przerwał mu namiętnym pocałunkiem.
- Miałem straszny sen - zaczął. - Śnił mi się twój brat. Jak on się w ogóle nazywa?
- Michał - odpowiedział blondyn.
- No, to śnił mi się ten Michał - kontynuował. - To było przerażające. Naprawdę wyglądał jak ty. Ale wiesz co? Najgorsze było to, że się w nim zakochałem. I powiedziałem mu to.
- Jak? - dopytywał.
- Wiesz, stanąłem przed nim i zacząłem gadać - odparł, patrząc Julii w oczy. - Jesteś dla mnie najważniejszy. Lubię ten blask w twoich oczach. Zrobiłbym dla ciebie wszystko. Kocham cię, Michał.
               Michał gorzko zapłakał. Oskar przytulił go i zaczął uspokajać, że kocha tylko Julię, że tylko cytował to, co mówił we śnie. Ale Michał płakał z innego powodu. On po prostu zdał sobie sprawę, iż nigdy nie usłyszy szczerego prawdziwego "kocham cię, Michał" z ust Oskara.

No comments:

Post a Comment