16.11.15

Jedzenie lodów łopatą

Dział: Maniakalny przypadek.
Numer rozdziału: 8
Gatunek: Yaoi.



mam nadzieję, że nowy wygląd przypadł do gustu. 
ważne info dla bloggerów - uważajcie na dodatki (gadżety), jeśli dotąd tego nie robiliście, bo kilka dni temu zawirusowały mi bloga. na szczęście już wszystko działa, wystarczyło się ich pozbyć. gdybyście jednak zauważyli coś podejrzanego, warto mi to zgłosić.
__________________________________________________________

                    Chris pokusił się wówczas o zadanie mi pytania, na które w gruncie rzeczy nie umiałbym odpowiedzieć, jednak tego ranka cały towarzyszący mi dotychczas stres nagle zniknął, pozwalając mi tym samym znów prowadzić normalne rozmowy z przyjacielem. Zapytał mnie bowiem, dlaczego w zasadzie aprobuję jego zachowanie, czemu daję mu wolną rękę w jego zboczonych manierach. Odparłem wówczas, że do pewnego sposobu bycia idzie przywyknąć, jednak w tym momencie Chris, dostawszy palec, zażądał całej ręki - zapytał wtenczas, gdzie są w takim razie granice i na ile może sobie pozwolić.
                    Nie chciałem, by odwozili mnie do domu. Postanowiłem wrócić pieszo. Tego dnia nie miałem ochoty narzekać na letni ukrop, choć odkąd zaczął się czerwiec, zdarzało mi się to nagminnie. Psychicznie czułem się rewelacyjnie, jak gdyby zabobon wstawania prawą nogą z łóżka okazał się być prawdziwy. Albo po prostu przyroda zachowywała równowagę, fizycznie bowiem czułem się cholernie kiepsko. Znów nie przemyślałem konsekwencji swoich działań. Gdybym tylko cieplej się ubrał, wybiegając nocą z domu, nie byłoby mowy o zaczątkach grypy, tym bardziej na samym początku lata.
                    Kiedy tylko wróciłem do mieszkania, ogarnął mnie strach pomieszany z totalnym zaskoczeniem. Ojciec sprosił sobie gości i nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby nie fakt, że znałem ich doskonale z popijaw urządzanych w moim poprzednim domu, przez mojego poprzedniego ojca. Nie przypuszczałem, że Ryana i tatka łączy tak wiele rzeczy. Dotychczas myślałem, iż znają się co najwyżej z widzenia, może mieli kiedyś jakąś stłuczkę samochodową albo załatwiali wspólne interesy. Nie spodziewałem się, że dzielą nawet towarzystwo.
— Cześć, ciotka, cześć, wuja — wymamrotałem ospale. Zawsze wnosili swoim zachowaniem taką półżywą, zdechłą wręcz atmosferę do chaty. Nie należeli do entuzjastycznych ludzi. — Nie spodziewałem się was tutaj, prawdę mówiąc.
                    Zająłem miejsce przy stole. Jedli akurat śniadanie, pijąc do niego wytrawne wino. Nie znosiłem tego typu nawyków dorosłych ludzi. Alkohol kompletnie nie pasował do tak wczesnej pory dnia, mimo tego zupełnie ich to nie obchodziło. Ciotka Rita więcej wypijała niż jadła, wujek Spooky palił jednego papierosa po drugim, jedynie ojciec zachowywał jako tako pozory normalności.
— Co to za impreza była, że wracasz tak wcześnie? — zapytał wuja, obserwując dym unoszący się z fajki.
— U kumpla spałem — odparłem niechętnie, sięgając po kanapkę.
— To twój chłopak? — spytał znowu.
                    Zmrużyłem oczy i poczułem, jak trzęsą mi się nogi z wściekłości. Co im, do licha, odbiło? Czy kolejna osoba miała zamiar uznać mnie za geja bez wyraźnych przyczyn?
— Nie, spałem u kumpla, jak już powiedziałem — syknąłem. — Wyglądam ci na kogoś, kto jest zainteresowany tę samą płcią?
— Że niby jesteś hetero? — zdziwiła się ciotka. Zaskoczenie malowało się na jej twarzy tak wyraźnie, że po raz pierwszy w życiu naprawdę miałem ochotę uderzyć kobietę.
— A moglibyście mi powiedzieć, jaki jest powód tego, że tak z góry uznaliście mnie za geja? — zadałem pytanie. — Rozumiem, że pewnie chodzi wam o mój styl ubierania, bo, nie wiem, lubię obcisłe spodnie czy swetry, w dodatku jestem chudy i dbam o swój wygląd. Ale bez przesady.
— Michael — zaczął wtedy Spooky i wiedziałem już, iż walnie zaraz we mnie meteoryt. — A lubisz, kiedy facet ma żółte oczy?
— Daj już spokój — odparł ojciec, lecz widziałem, jak uśmiecha się kącikiem ust i hamuje nagły wybuch śmiechu.
— Pójdę do siebie, chyba mnie przeziębienie bierze — poinformowałem wstając od stołu.
— Przy takiej temperaturze? — zdziwiła się ciotka.
                    Chyba naprawdę wolałbym, by niekulturalnie zaczęli rozmawiać o polityce, która zupełnie mnie nie interesowała, zamiast mieszać się w moje życie prywatne, o którym nie mieli najmniejszego pojęcia. Zostałem uznany za geja przez sześć osób z mojego najbliższego towarzystwa. Co za sparszywiałe gnoje. Uznałem to za atak na moją osobę i momentalnie straciłem cały entuzjazm, marząc o izolacji i kwarantannie od ludzi.
                     Położyłem się do łóżka, choć nie miałem ochoty spać. Wszystko mnie jakoś przytłaczało, a szczególnie głośny śmiech ciotki Rity dochodzący z kuchni. Nie chciałem spotykać się ze znajomymi ze szkoły, choć proponowali wspólne wyjścia. Wizja wypicia kawy na mieście z Billem wywoływała u mnie obrzydzenie i wstręt, choć także lekką dezorientację. Gdyby nie mój stan zdrowia, pojechałbym do Grace, by się schamić i ogłupić jej dziwnym poczuciem humoru. Pozostawała mi jeszcze opcja zaczekania, aż Chris wróci z firmy ojca, lecz Ryan zwykł przesiadywać tam tak długo, że zapewne umarłbym, nim jego syn by stamtąd wrócił.
                     Przerzuciłem się na drugi bok i przymknąłem oczy, chcąc odpocząć. Modliłem się, by towarzystwo jak najszybciej wyszło, tym bardziej, że słyszałem, jak rozmawiają o tenisie. Albo penisie. W każdym razie wizja wolnej chaty wprawiała mnie ponownie w entuzjazm i fascynację. Westchnąłem cicho. Wtedy jednak do głowy przypadkowo przyszła mi myśl, której nie zapraszałem, której się nie spodziewałem, której nawet nie chciałem, lecz czułem, że była moja. Gwałtownie poderwałem się do pozycji siedzącej i rozejrzałem wokół. Przetarłem czoło dłonią. Serce biło mi coraz szybciej, zaś ja sam byłem wystraszony swoim stanem. Myśl brzmiała: "W sumie przespałbym się z Chrisem". Skąd to cholerstwo wzięło się w mojej głowie? Czy było wynikiem tych wszystkich wpajanych mi hipotez? Czy stawałem się gejem, bo otoczenie w jakimś sensie tego ode mnie wymagało? Paradoksalnie odczułem potrzebę porozmawiania o tym z Chrisem. Postanowiłem mimo wszystko najpierw zaczekać, aż rodzina opuści dom. W tym czasie próbowałem przeanalizować tę myśl, jednak na próżno.
                   Siedzieli jeszcze jakąś godzinę czy dwie, a ja męczyłem się, leżąc bezsensownie w łóżku. Kiedy tylko usłyszałem silnik samochodu ojca, wyskoczyłem z wyra i udałem się do kuchni. Nadal miałem na sobie ubrania Chrisa, nie miałem jednak ochoty przebierać się w cokolwiek innego. Nie dlatego, że należały do niego, po prostu nie chciało mi się wygrzebywać nic z szafy. Posprzątałem resztki jedzenia, jakie zostawiło po sobie towarzystwo, schowałem resztkę wina i zmyłem naczynia. Wyjąłem z zamrażarki lody, usiadłem przy stole i wybrałem numer Chrisa. Odebrał. Chyba udało mi się trafić na dobry moment.
— Chris, mam dylemat — wyjąkałem z paszczą pełną lodów. — Znasz Spooky'ego i Ritę, nie?
— Ta, przychodzili do Joe'go często, do ojca też przychodzą — odparł. — Ostatnio dowiaduję się na ich temat dziwnych faktów.
— Co masz na myśli? — zapytałem.
— Spooky nie jest jakąś wybitnie ciekawą osobistością, ale Rita...! — mówił. — Ma wspólne korzenie z moim starym. W szkole średniej zmieniła nazwisko na "Carter" razem z siostrą bliźniaczką, która miała obsesję na punkcie swoich przodków. I gejów, ale to już inna historia.
— Rita ma siostrę bliźniaczkę? — zdziwiłem się. W mojej głowie tworzyły się już scenariusze dziwnych podmian ludzi.
— Niezupełnie — odparł nieco ciszej. — Już nie ma. Ale nie wiem, w jaki sposób zginęła. Zawsze unikają tego tematu. O czym chciałeś gadać?
— Byli u nas niedawno i w sumie razem z moim ojcem postawili mi ciekawą diagnozę — wymamrotałem.
— Powiedzieli, że jesteś gejem? — zapytał, a mnie ścisnęło w gardle. — W zasadzie, Michael... Zapomnij o tym, co ci powiedziałem.
— Zapomnieć? — zdziwiłem się.
— Zapomnij, bo widzę, że to sprawia ci jakiś problem. Poza tym, wiesz... — westchnął. — Możesz uważać, że świetnie cię znam, ale nie miej mnie za wyrocznię. Jestem tylko człowiekiem, mogę się mylić.
— Ale kiedy trzecia osoba mówi ci, że jesteś osłem... — wyjąkałem.
— Nieistotne — przerwał mi. — Nikt nie siedzi w twojej głowie, prawda? Tylko ty wiesz, co w niej jest. Dlatego nie słuchaj innych ludzi, bo to niczego nie wniesie. Póki co muszę kończyć, ojciec woła. Więc pa, też cię kocham, do zobaczenia.
                   Siedziałem przy stole, a lasery z moich oczu strzelały w ekran telefonu. Chris, ten tępy gnojek, przekonał mnie przed chwilą, że mogę być w pełni heteroseksualnym mężczyzną, a po chwili pożegnał się słowami "też cię kocham".
— Kurwa — wycedziłem przez zęby.
                    Położyłem telefon na stole i zająłem się jedzeniem lodów łopatą. Ten dzień nauczył mnie tylko tego, że jeśli masz zły humor, tak czy siak zaraz ktoś go spierdoli. Dzięki, Chris.



2 comments:

  1. Ładny ten nowy szablon.
    Muszę sprawdzić, czy u mnie na blogu wszystko w porządku. Właściwie to mam wątpliwości, bo kiedy używam laptopa, mimo AdBlocka wyskakują mi uciążliwe reklamy.
    Zastanawiam się, jaka będzie decyzja Michaela. Oby jak najszybciej wziął się za Chrisa. Wszyscy wiedzą, że Michael to gej tylko ta pizda nie ma pewności, chociaż chce się ruchać z kumplem. Ciota.

    ReplyDelete
  2. Cholera, na telefonie nie za bardzo widać zmiany.
    Może kiedyś na komputerze spojrzę.
    Rozdział jak zwykle ciekawy. Michael chce się kochać z Chrisem? No czekam aż się w końcu za to zabiorą ;]
    Pisz kolejny jak najszybciej.
    Poza tym... Jak idzie oglądanie SnK?
    ~Erwin

    ReplyDelete