3.7.15

Jak zostać kleptomanem

Dział: Stay strong.
Numer rozdziału: 18
Gatunek: Yaoi. 



TUTAJ możecie zobaczyć najnowszą ocenę Snays, serdecznie dziękuję sherLock za poświęcony czas i pracę nad Maniakalnym
___________________________________________________________

— Nie wiem, jak to robisz, tyle życiowych niepowodzeń, a ty nadal na nogach — wymamrotał pijany w trzy dupy Hikari. 
               Wszyscy porozjeżdżali się już do domów na święta, a my nadal zalegaliśmy w Kioto, nie mogąc się rozstać. Piliśmy w naszej ulubionej knajpie, z której Noda kleptoman poza podstawkami na piwo zdążył już zabrać również kufle, menu i tablicę z promocjami stojącą przed. Mój chłopak, czy raczej babochłop, był już w takim stanie, że zupełnie nie zważał na to, co mówił. Chociaż... czy on kiedykolwiek to robił? 
— Postanowiłem pozostać silny — odpowiedziałem. Wypowiadając te słowa i zdając sobie sprawę ze stylu i składni uznałem, iż jestem równie pijany, co on. 
— Ogólnie wydaje mi się, że jesteśmy w trakcie ciszy przed burzą — powiedział niewyraźnie. — Jest zbyt spokojnie, zaraz coś pierdolnie.
— Co ma pierdolnąć niby? — spytałem, kończąc piwo.
— No nie wiem, jakaś kobieta wedrze się między nas, zrobi ci dziecko, mnie wyśle do psychiatryka... — westchnął, łapiąc się za głowę.
— Hikari, czy ty znowu czytasz te swoje porno-gejo-książki? — zapytałem z zażenowaniem.
— No. 
                Ubraliśmy się ciepło, owinąłem Hikariego swoim szalem, bo jak zwykle zbyt cienko się ubierał, po czym opuściliśmy knajpę. Znaczy... sam opuściłem, a Noda gdzieś zniknął. Stałem przed budynkiem i czekałem na niego, bacznie obserwując wielki świecący napis Wesołych świąt! wiszący nad wejściem. Zastanawiałem się, czy przyjdzie mu do głowy szybko to odkręcić i podpierdolić, ale nim doszedłem do wniosku, że faktycznie może na to wpaść, zauważyłem Hikariego popierdalającego z pięćdziesięciokilogramową, ubraną w ozdoby choinkowe, TUJĄ pod pachą. 
               Nie pytając o nic, nie reagując zupełnie, bo nawet nie potrafiłem wyrazić tego, co wówczas czułem, udaliśmy się na przystanek tramwajowy tak szybko, jak było to możliwe. Nie miałem zielonego pojęcia, w jaki sposób Noda podpierdolił świąteczną tuję, skoro stała tuż przy barze, ale zrobił to. Pojazd akurat przyjechał, więc szybko wkitraliśmy się do środka. Szukałem wolnego miejsca, gdy nagle zauważyłem Hikariego z pełnym makijażem twarzy, tują pod ręką, w towarzystwie jakichś chłopaków w naszym wieku.
— Hej chłopcy — powiedział. — Chcecie zobaczyć moją tuję? 
               Poza tą sytuacją całe święta wyglądały mizernie i monotonnie. Koniec końców nie pojechałem, ani nie zadzwoniłem do rodziców, bo było mi wyjątkowo głupio. Noda trochę się zdenerwował, ale szybko mu przeszło. Do końca grudnia siedziałem zupełnie sam w swoim mieszkaniu, a mieniąca się kolorami tuja jedynie przypominała mi o tym, jak długo muszę jeszcze czekać na powrót Hikariego. 
— Niech ktoś mnie, kurwa, odwiedzi — powiedziałem raz sam do siebie, myśląc, gdzie są teraz Ami i Akira. 
               Dziwiłem się, że nie zadzwoniły. Akira mieszkała na miejscu, a w stylu Ami były ucieczki z domu i nocowanie u kumpla. I wywołałem kupę z dupy - w mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi. Wtedy uzmysłowiłem sobie, że mam totalnie pustą lodówkę, ale koniec końców wziąłem się w garść i otworzyłem drzwi. Pomyślałem wtedy, iż jednak goście są zbędni, ale było już za późno i musiałem wpuścić ich do środka. 
               Koutaro i Sven wybrali sobie chyba najgorszy możliwy termin na przyjście. Naprawdę wolałbym, żeby Hikari był tu ze mną. On też zapewne wolałby pilnować mnie przy moim byłym facecie. Cóż.
— Przemyślałeś moją propozycję, Rei? — spytał Imamura.
— Nie wiem, co mam wam powiedzieć — syknąłem z totalną rezygnacją. — Nie chcę u ciebie pracować, ale obawiam się, że postanowicie mnie w takiej sytuacji zniszczyć. Mnie, moje życie w Kioto i mojąjego chłodziewczynę. 
               Koutaro z lekkim zdziwieniem spojrzał na Svena, lecz Sven wpatrywał się martwo w blat stojącego między nami stołu. 
— Przychodzę tu z propozycją, dzięki której będziesz mógł pracować nadal w swoim fachu, generalnie nie biegam za modelami, tylko na odwrót, więc trochę szacunku — powiedział szorstko.
— Nie po tym, jak zniszczyłeś firmę pana Hirose — odparłem. 
— Człowieku, czy ty w ogóle jesteś chociaż trochę na bieżąco z tym, co się dzieje na świecie?! — wrzasnął. 
— Pan Hirose powiedział, że dla własnego zdrowia psychicznego nie powinienem czytać o tym w necie ani pytać o to ludzi — mówiłem ze stoickim spokojem.
— No tak, skoro jesteś naiwnym cielęciem to nie wiesz, że Hirose sam zniszczył firmę i nagabywał Svena do okłamywania cię — gderał kompletnie wkurwiony. — Nie umiał się przyznać do błędu, potem całe to gówno wyszło, bo media zaczęły grzebać w sprawie, a Rei posłuchał swojego pana niczym głupia owca i nadal twierdzi, że to Imamura zjebał. Gdybym mieszał sprawy prywatne z zawodowymi, mógłbym cię dodatkowo opierdolić za stan, w jakim zostawiłeś Shinji'ego, ale ten fakt już pominę. Wożę tyłek za modelem, który zranił mojego syna, a ten mi jeszcze będzie wciskał jakieś kity, Sven, rozmawiaj z nim, bo mam dość. 
               Niczego nie rozumiałem z tego, co powiedział Koutaro. Facet chodził wte i wewte po kuchni, nie mogąc uspokoić nerwów. Sven milczał, a ja biłem się z myślami. O cholerę im chodziło? Co to miało znaczyć? Co ukrywał pan Hirose i dlaczego tak to rozegrał? Czy Koutaro faktycznie nigdy nie był czarnym charakterem i życzył mi dobrze? Zastanawiałem się, co by było, gdyby Imamura mówił prawdę. Jak źle musiał się czuć przez cały ostatni czas. Głupia plotka zniszczyła jego reputację, musiał biegać za modelem, który namieszał mu w życiu prywatnym, a w dodatku teraz traktuje go jak śmiecia z takim podejściem, jakby i tak zawsze miał rację. Tak bardzo chciałem być obiektywny, że popadłem ze skrajności w skrajność. Nie miałem pojęcia, co oni odjebali, ale naprawdę nie miałem ochoty być w to wszystko zamieszany.

3 comments:

  1. Noda podpierdolił choinkę. Grubo ma, nie ma co.
    Ciekawe, co teraz zrobi Rei. Pogrzebie w internetach żeby dowiedzieć się czegoś więcej? Hm... A może poczeka na powrót swojego babochłopa?
    Więcej, więcej, WIĘCEJ.

    ReplyDelete
  2. Noda z tują. To wygrało wszystko.

    Wyobraziłam to sobie i szczerze mówić, to najlepsza rzecz, jaka mnie dzisiaj spotkała.

    A myślałam, że Rei odwiedzi rodziców... Ale tak dobrze nie ma.

    Nie wiem co myśleć o tym, co powiedział Koutaro. Znów ktoś namiesza Reiowi w łepetynce, a ten dzieciak da sobą manipulować. I wszystko się znowu spierdoli...

    Daj mi więcej...

    ReplyDelete
  3. Już nie ogarniam, czy oni kłamią czy nie. A został tylko epilog :X Boję się :X
    "Hej chłopcy, chcecie zobaczyć moją tuję?" MISTRZ XDD

    ReplyDelete