3.7.15

Epilog

Dział: Stay strong.
Numer rozdziału: 19
Gatunek: Yaoi.



               Uczniowie przeważnie nie cieszą się zakończeniem świąt, bo jest to równoznaczne z powrotem do szkoły i pustą lodówką na stancji. Ja jednak wręcz srałem ze szczęścia, że Noda w końcu wraca. Zastał mnie w łóżku z papierosem, a obok mnie stała skruszona mentalnie i dosłownie tuja, ani trochę nie zawstydzona swoją nagością i brakiem futra. Hikari rzucił torby na bok, jeszcze się nie rozebrał, a już poszedł, zabrał mi papierosa i dał w twarz. 
— Co ty za depresje odpierdalasz? — krzyknął na mnie. — Tuję mógłbyś sprzątnąć, a leżysz w wyrze. Człowieku, jest wieczór. Zapomniałeś, że przyjeżdżam? W takim stanie chciałeś mnie przyjąć? Co tu robią papierosy?
— Zapomniałem, że przyjeżdżasz — wymamrotałem.
               Noda obrócił się na pięcie i spojrzał na mnie zupełnie zszokowany. Nie wiedziałem, co ma zamiar zrobić, ale rozebrał się do naga, a mi rozpiął spodnie. 
— Nie stoi ci, co się dzieje — powiedział cicho sam do siebie. — Sven tu był. Spałeś z nim.
— Sven tu był. Nie spałem z nim — odpowiedziałem. 
— Nadal ci się podoba? — pytał. 
— Nie, kurwa — zdenerwowałem się w końcu. 
               Popchnąłem Hikariego na łóżko, sam również szybko się rozebrałem i przylgnąłem do niego całym ciałem, całując namiętnie.
— Dobra, cofam, jednak ci stoi — powiedział. 
               Pieściłem jego kark ustami, jednocześnie gwałtownie w niego wchodząc, a on pojękiwał z rozkoszy i bólu, jakim go obdarowywałem. Kilka dni w celibacie sprawiło, że byłem naprawdę głodny. Kiedy skończyliśmy, Hikari położył głowę na mojej klatce piersiowej i kazał powiedzieć o wszystkim, co działo się u mnie przez święta.
— Nic takiego, poza tym właśnie, że Koutaro i Sven postanowili tu przyjechać — zacząłem.
— Bardzo źle. Imamura pewnie znowu nagabywał Svena do podrywania cię — syknął.
— Nie, Sven nie odezwał się ani słowem, nawet na mnie nie spojrzał — kontynuowałem. — Za to od Imamury dowiedziałem się, że to Hirose doprowadził swoją firmę do autodestrukcji i kazał mi unikać plotek na ten temat, bo nie chciał przyznać się do porażki. To on manipulował Svenem.
— CO — zaśmiał się Hikari. — To się kupy dupy nie trzyma!
— Mam to gdzieś w sumie — odparłem. — Przeprosiłem Koutaro za sytuację z jego synem i za mój brak szacunku, powiedziałem, że nie chcę znać szczegółów upadku firmy, bo i tak nie mam zamiaru u nich pracować, po czym wyprosiłem ich z mieszkania.
— I chcesz spędzić całe życie w nieświadomości? — spytał.
— Tak — odpowiedziałem bez wahania. 
               Noda był zaskoczony moim podejściem, ale poparł mnie w tym i stwierdził, że sam nie byłby w stanie tak postąpić, bo zżarłaby go ciekawość. Wyciągnął mnie z łóżka i doprowadził do normalnego stanu. Wyszliśmy na spacer. 
— Rei, boję się — powiedział nagle. Nigdy wcześniej nie słyszałem od niego czegoś tak dziwnego.
— Czego się boisz? Przecież tu jestem — odparłem cicho.
— Mówiłem ci jakiś czas temu. Cisza przed burzą — mówił. — Zawsze jak czytam swoje porno-gejo-książki, to pojawiają się tam małe kłopoty, potem większe, jeszcze większe, punkt kulminacyjny! I wtedy albo główny bohater sobie z tym poradzi, albo nie. A u nas? U nas jest totalnie spokojnie i boję się, że jak coś przypierdoli, to przypierdoli tak ostro, że się nie podniesiemy. 
— Nie — powiedziałem stanowczo. 
— Jak to nie? — spytał głosem małego dziecka.
— Nie, bo zmienię nasze przeznaczenie. W naszym przypadku będzie nieco inaczej — odparłem. 
— Nadal nie rozumiem — wycedził przez zęby.
— Pozostaniemy silni, Hikari. 




K O N I E C
___________________________________________________________________

Więc, jako że to epilog, to może być tak krótki jak prolog. A tak całkiem serio to po prostu nie umiem pisać długich postów, jak już każdy zauważył. Pisało mi się momentami ciężko, bo od początku był tutaj zamysł, że Hikari i Rei nie będą mieć życiowych problemów tak jak to miało miejsce w Maniakalnym i wszystkim innym (sry, nigdy nie pamiętam tytułów działów, imion bohaterów, nawet fabuły; jak już skończę coś pisać to nie pamiętam, o czym to było, totalnie). Generalnie głowę mam pustą, puściejszą niż zwykle, także na Snays nic się nie pojawi, póki nie wpadnę na pomysł na kolejnego tasiemca. Ale oczywiście możecie mi pomóc TUTAJ. Tsuki zostawiła tam też prośby o jakiś fanfik z Arielki albo Królowej Śniegu czy coś takiego i to też mam na uwadze, ale nie przepadam za pisaniem fanfików, więc liczę na Waszą kreatywność B|

4 comments:

  1. Rany. Nie mogę uwierzyć, że to koniec. Tak wciągało, wciągało, a tu BUM! Koniec. (・_・;) Cała seria bardzo przypadła mi do gustu. W szczególności polubiłam Nodę; ciekawa z niego postać. Szkoda, że nie dowiem się więcej na temat Imamury i Svena, tych całych spraw zawodowych.
    Jeśli chodzi o propozycje, które napisałam jeszcze jako Tsuki - nie muszą być ficki. Twoje opowiadania są tak genialne, że nie musisz używać niemal gotowych postaci; te, które sama kreujesz są niesamowite. Mam nadzieję, że wen Ci dopisze i nie będziemy musieli długo czekać na następną notkę.

    ReplyDelete
  2. To trwało stanowczo zbyt długo, sry, nie moja wina, dobra moja, ale nie moja.

    Na koloniach jestem, internet boli.

    Powiem jedno.

    Nie.

    I tyle.

    Sory Lisu. Opowiadanie było zajebiste, ale zakończyłaś je w najgorszy możliwy sposób. Ten rozdział, jako jedyny mi się nie podoba. Wiem, długa to była seria i kiedyś w końcu wypadałoby zakończyć, ale tutaj końcówka wydaje mi się całkowicie wymuszona i po prostu... niedopasowana. Jakby historia została ucięta. Wiesz, czytasz książkę, ale brakuje w niej rozdziału lub dwóch.

    Jednak trudno, nie można mieć wszystkiego. Opowiadanie było świetne przez cały czas, jedynie końcówka mi nie podpasowała, ale to nie psuje mi zbytnio opinii.

    Tak więc...

    Idę.

    ReplyDelete
    Replies
    1. kurde, a chciałam, żeby raz dramatów nie było i żeby happy end się pojawił hahahah
      no cóż, nikt nie jest idealny, jak widac nawet Lis XD

      Delete
  3. Ahh, a więc jednak happy end. *-*
    Już się bałam, że dowalisz coś konkretnego, przez myśl mi nawet przemknęło pierdolnięcie tej dwójki przez ciężarówkę pod sam koniec... dobrze, że się myliłam xd
    No cóż, opowiadanie świetne. Szkoda, że dopiero teraz się za nie zabrałam. :v

    ReplyDelete