7.6.15

Typowa blondynka z Kioto.

Dział: Stay strong.
Numer rozdziału: 11
Gatunek: Yaoi. 



Pytanie! Interesowałby Was jakiś nowy dział, ale dla odmiany romans? Nie mam tu na myśli hentai'a, czysty romans bez większych wątków erotycznych. Ale to akurat świeża myśl, która niekoniecznie będzie zrealizowana w najbliższym czasie. So?
_______________________________________________________________________

               Jak przystało na różniące się totalnie wszystkim cnotki, ich miejsca zamieszkania również były odmienne. Akira mieszkała z rodzicami dwie dzielnice od budynku szkoły i każdego ranka wstawała ponad godzinę wcześniej, by zdążyć na czas. Ami natomiast grzała tyłek w pobliskim internacie, który charakteryzował się ścisłymi regułami i konkretnie wytyczonymi granicami, jednak czerwonowłosa była zbyt sprytna, by dać się złapać na ich łamaniu. Noda, nazywana przeze mnie typową blondynką z Kioto, w rzeczywistości ani nie pochodziła z Kioto, ani w nim nie mieszkała. Urodziła się w małej wsi dwie godziny drogi stąd, a gnieździła się w małym mieście pod, gdyż wynajmowała tam mieszkanie ze znajomą. Każdego ranka wsiadała w pociąg do Kioto i podobnie każdego wieczora wracała nim do siebie. Dojazd był kiepski, ekspres miał wyznaczone jedynie trzy godziny, o których wyjeżdżał z Kioto w tamtym kierunku. 
— Zawsze masz taki dystans do ludzi? — prychnąłem dość chamsko, kiedy udzielała wymijających odpowiedzi na moje pytania. Odprowadzałem ją akurat na peron. Był późny wieczór.
— Jeśli ci to przeszkadza, trzeba było odprowadzić Ami, jestem pewna, że nie narzekałbyś na dystans — odpowiedziała szorstko. 
               Zauważyłem, że ta grupka posiadała jednak jedną cechę wspólną. Ciężko było się do nich zbliżyć. Wydawały się ostrożne i uważnie dobierały słowa, jak gdyby każda z nich ukrywała jakiś straszny sekret. Akira była miła, jednak na tyle przezorna i asertywna, by znać swoje granice. Ami mogła odtajniać przede mną wszystkie zakątki swojego ciała, ale wiedziałem, iż są rzeczy, o których nawet podczas okropnych tortur mi nie powie. W przypadku Nody... zdawało się, że całe swoje życie owiała tajemnicą. 
— Noda, gdybym zapytał, czy chcesz się ze mną spotykać, co byś zrobiła? — spytałem nagle.
— Łudziłabym się nadzieją, że cię życie nie rozczaruje — odparła. 
               Szczerze powiedziawszy nie wiedziałbym, jak odbić ten zarzut, na szczęście rozmowę przerwał dźwięk przychodzącego sms'a. Westchnąłem głęboko widząc wiadomość.
— Ami pyta, co jeszcze może zrobić, żeby wyglądać bardziej metalowo — powiedziałem z rezygnacją.
— Niech się zatrudni na złomowisku, to metalowe — odpowiedziała z udawanym entuzjazmem. — Niech tnie, podziwia, przenosi metal, niech tam zamieszka i śpi na metalu. Metal to nie wygoda. Metal to wojna. 
               I mogła mi cisnąć po ambicjach dzień w dzień, ale coś sprawiało, że naprawdę chciałem z nią przebywać. Po raz kolejny śmiałem się z tego, co mówi, podczas gdy sama zapewne była zażenowana moją reakcją. Być może faktycznie chciała mnie obrazić i się mnie pozbyć, a co robiłem? 
               Do samego peronu szliśmy w milczeniu, odpisywałem Ami i wolałem nie odzywać się do Nody, bo wyraźnie sprawiała wrażenie niezadowolonej faktem, że ją odprowadzam. Nie łudziłem się nadzieją, iż Hikari przejmie inicjatywę i sama się do mnie odezwie, a jednak... A jednak to zrobiła. 
— Dwie opcje. Albo jesteś playboy'em, który chce w sobie rozkochać pół szkoły, albo jesteś wybredny i nie łapiesz się pierwszej lepszej dziewczyny. Ale w końcu nie wszystko gówno, to co śmierdzi.
— Sprawiłem aż tak złe pierwsze wrażenie? — spytałem.
— Nie wiem, najpierw wyrabiam opinię, potem argumenty, także no — powiedziała ospale. — Ale opinia i tak od czegoś jest zależna. 
— Więc z czego to wynikało? — spytałem.
— Społeczeństwo ma w ciul dużo kategorii, na które dzieli ludzi, jakieś bezsensowne gówna i te sprawy — rzuciła. — W moich oczach człowiek może być interesujący lub nie. Ami do ciebie podeszła, przyszedłeś, usiadłeś, zrobiłeś to, co zrobiłby każdy inny.
— Gdybym sobie poszedł, to bym cię zainteresował? — zapytałem z ciekawością.
— Zero kreatywności i wyobraźni — syknęła. — Wystarczyło jej dowalić, kiedy pytała cię o rozmiar penisa, zamiast nieśmiało prosić, żeby przestała.
— Zazdrość?
— Chyba naprawdę lubisz być rozczarowywany przez życie. 
               Do przyjazdu pociągu zostało jeszcze kilka minut, a my dotarliśmy już na peron. Odetchnąłem głęboko. Nigdy nie wiedziałem, kiedy żartuje, a kiedy faktycznie chce mi pojechać ostro po bandzie.
— Dlaczego nie chcesz spróbować? — zapytałem w końcu. Wolałem dowiedzieć się wszystkiego teraz, skoro już zacząłem ten temat. Wracanie do niego następnego dnia nie za bardzo mi się widziało po tym, co usłyszałem. 
— Czego? — spytała.
— Dać mi szansy — odparłem sucho.
— Nie znamy się — wycedziła przez zęby. Fakt faktem mieliśmy za sobą ledwo dwa tygodnie znajomości.
— A jeśli się poznamy i uznasz, że nasze cechy charakteru będą miały szanse się zgrać, to co mi wtedy odpowiesz? — zadałem pytanie.
— Że możesz się pierdolić — powiedziała prosto z mostu. 
— Więc co jest nie tak? — wkurzyłem się.
— Rei, nie możesz po prostu odpuścić... — westchnęła z zażenowaniem.
— Nie zmusisz mnie — syknąłem.
— Po pierwsze, małe szanse, że będziemy do siebie pasować — zaczęła. — Po drugie... jeśli już, sam zobaczysz, jaki mam powód. 
               Bez słowa pożegnania weszła do pociągu, kiedy tylko podjechał na peron. Przegryzłem wargę i obróciłem się na pięcie, by wrócić do siebie. Zdenerwowała mnie. Lubiłem tajemniczych ludzi, jednak w jej przypadku zupełnie nie wiedziałem, na czym stoję. Nie powiedziała w końcu, że odrzuci mnie ze względu na swoje uczucia do mnie, a raczej ich brak, dlatego nie dopowiadałem sobie nic na ten temat. Rzekła jedynie, iż ma "pewne powody" do tego typu działań, a mnie wyrażenie "pewne powody" ani trochę nie interesowało. Miała mi czysto i klarownie przedstawić sytuację. Czułem, że z mojej perspektywy będzie to wyglądać kompletnie inaczej. Mimo wszystko... postanowiłem próbować dalej. 

4 comments:

  1. Pierwsza myśl: Noda jest facetem.

    Druga myśl: Ja pierdole...


    Sry.


    Dobra. POdobają mi się wszystkie te trzy cnotki, serio, fajny pomysł. Zwykle jak w jałoicach są jakieś dziewczyny, to mnie wkurwiają. Dlatego za to daję plus.

    Wyczuwam pewne baaardzo bliskie powiązanie między Nodą a Lisem >:)

    Mam takie dziwne wrażenie, że Rei powie jej o swojej przeszłości, albo stanie się coś, przez co ona się dowie...

    NO nic. Czekam <3

    ReplyDelete
  2. P.S. Jestem ciekawa jak miałby wyglądać czysty romans w Lisowym wydaniu, więc jak najbardziej możesz coś takiego zrobić. :)

    ReplyDelete
  3. Dlaczego mam przeczucie, że ta laska to lesbijka? :>

    ReplyDelete
    Replies
    1. I skąd ja wiedziałam, że dotrę do tego rozdziału dzisiaj? xd

      Delete