9.6.15

Pocałunek geja i lesbijki.

Dział: Stay strong.
Numer rozdziału: 12
Gatunek: Yaoi. 



Mesu, co miało oznaczać stwierdzenie, że jest jakiś taki dziwny związek między mną a Nodą? ;o btw., chyba coraz gorzej piszę patrząc na to, ilu czytelników ubywa D: *progress, pls*
___________________________________________

               Nieświadomej całej sytuacji Akirze udało się wyciągnąć mnie na spotkanie sam na sam. Podejrzewałem... Nie, byłem pewien, że poczuła niewyobrażalną satysfakcję z potencjalnego wyciągnięcia mnie na randkę. Na szczęście tylko ona w ten sposób myślała. Szczerze powiedziawszy nie potrafiłem z czystym sumieniem dawać koszów, nie miałem pojęcia, jak ubrać w słowa to, co chcę przekazać i bałem się zepsucia relacji zaistniałej między mną a tą osobą. Tłumaczyłem sobie to wszystko faktem, iż Akira jest przecież inteligentną dziewczyną i może jednak niczego nie chce od chłopaka, którego ledwo co zna, a moje przypuszczenia odnośnie do jej zauroczenia moją osobą są mylne. I mimo tego, że naprawdę łudziłem się nadzieją, iż niczego z jej strony nie ma, wylałem na siebie tonę perfum i ubrałem się dość elegancko, kiedy wychodziłem z nią na obiad. 
               Na dworze było wyjątkowo słonecznie. Kioto kąpało się w promieniach, ludzie wychodzili z domów, by zaznać ostatnich wiązek wrześniowego blasku. Byłem gotowy do wyjścia, zakładałem akurat buty, by opuścić mieszkanie, kiedy nagle niespodziewanie zadzwonił mój telefon. Na ekranie wyświetlił się numer, którego nie miałem w książce kontaktów.
— Tak?
— Poświęcisz mi chwilę na spotkanie?
— Hmm... A z kim rozmawiam?
— Tu Sven. 
               Na te słowa szczęka opadła mi do samej ziemi. Poczułem najpierw ogarniającą całe me ciało wściekłość, która jednak po chwili przekształciła się w strach rodzący milion obaw dotyczących jego zamiarów. Skoro jeden człowiek był w stanie zniszczyć tak wielką firmę, mógł równie dobrze znaleźć mnie i zdewastować życie, które ułożyłem sobie w nowym mieście. Moje wspomnienia związane z Tokio odchodziły już powoli w niepamięć, gdy nagle ten skurwysyn pokrzyżował moje plany, wprowadzając do mojego serca przerażenie i stres. 
               Wyszedłem z mieszkania. Miałem nadmiar czasu, więc poszedłem na miejsce pieszo, by dodatkowo ochłonąć i przemyśleć tę sprawę. Pogoda i wizja smacznego obiadu z Akirą, a także zniewalający zapach moich perfum, przestały sprawiać mi przyjemność, gdyż otoczyła mnie aura napięcia. Jeden głupi telefon wywołał tak ogromne zamieszanie. Podobało mi się w Kioto. Nie chciałem stamtąd wyjeżdżać. 
               Zastanawiałem się, dlaczego Sven w ogóle zaproponował mi spotkanie. Musiał dodatkowo znaleźć w jakiś sposób mój nowy numer telefonu, a przecież nawet Hirose go nie miał. Wkurzyłem się jak jasna cholera. Naprawdę pragnąłem zacząć wieść w Kioto spokojne życie, z dala od paparazzich i ludzi, którzy niszczyli doszczętnie moją pracę. Wyjątkowo się cieszyłem, iż mogę zacząć żyć na czystą kartę, nawet jeśli wiązało się to z licznymi kłamstwami wobec znajomych. Chciałem zacząć od nowa. A Sven skutecznie mi tę sprawę utrudniał. 
— Zamyślony... — Usłyszałem nagle, a ów głos wyrwał mnie z rozważań. — Więc ty też jesteś jedną z tych osób, które są zestresowane spotkaniem i przychodzą o wiele wcześniej?
— Hmm... Można tak powiedzieć — odparłem. 
               Moje nadzieje rozwiały się w jednym momencie. Akira ubrana była w krótką, zwiewną sukienkę w kolorze fiołków, a jej włosy upięte były w ciasnego, wysokiego koka. I niby miałem sądzić, że to nie jest randka? Poczułem, iż jestem nieuczciwy wobec Nody. Gdyby mnie teraz zobaczyła, zapewne uznałaby mnie za typowego lovelasa i moje szanse u niej totalnie poszłyby się jebać. Dlatego automatycznie zacząłem nastawiać się na poważniejszą rozmowę z Akirą. Jednak kiedy pomyślałem o tym, że muszę porozmawiać z nią na temat Nody, przyszła mi do głowy pewna myśl.
— Noda ukrywa podobno jakiś straszny sekret — powiedziałem. — Nieco się martwię, domyślasz się, co to może być?
— Sekret? — zdziwiła się. — Hikari jest dość tajemniczą osobą, przyjaźnimy się z nią długi czas i prawie nic o niej nie wiemy. Ami swego czasu potrafiła dosadnie wypytywać ją o życie towarzyskie i intymne, ale tamta zupełnie niezrażona zmieniała temat. Nie mam zielonego pojęcia, co mogłaby ukrywać. Ale im mniej wiesz, tym lepiej śpisz. 
— Racja... — westchnąłem. — Ale jednak wolałbym wiedzieć. 
               Na obiad zjedliśmy rybę w dość drogiej knajpie. Wypiliśmy też trochę sake, ale z umiarem. Znałem swoje granice i wiedziałem, że mogę zacząć paplać głupoty. Zamiast pogadać z Akirą o moich zamiarach co do Nody, beztrosko postawiłem jej obiad, a potem jeszcze bardziej beztrosko pozwoliłem jej złapać się pod rękę, kiedy opuściliśmy kawiarnię. Spojrzała na mnie z uśmiechem i chciała coś powiedzieć, jednak (na szczęście) ktoś nam przerwał.
— Te, kochasie! — wrzasnęła na pół dzielnicy.
               Ujrzeliśmy wtedy grupę kolorowych ludzi z irokezami na głowach. Wśród nich stała wyjątkowo wyzywająco ubrana dziewczyna o czerwonych włosach, która machała do nas ręką i krzyczała jakieś głupoty. Kiedy zorientowała się, iż nic z tego nie rozumiemy, podbiegła do nas, zostawiając grupę punków na pastwę losu.
— Nie wiedziałam, że się spotykacie — zaśmiała się. Postanowiłem skorzystać z sytuacji.
— Mam do ciebie pytanie, skoro już przypadkowo się spotkaliśmy, Ami — zacząłem. — Słyszałaś, że Noda ukrywa straszny sekret?
— Ta — odpowiedziała bez wahania. — Wiem, że woli laski, ale w sumie jakoś za bardzo tego nie okazuje.
               W tym momencie szczęka opadła mi do samej ziemi. Akira miała bardzo podobną minę. To była ostatnia rzecz, której się po Nodzie spodziewałem. Ale... czemu mimo to zamiast odpuścić i spróbować związać się z Akirą, co miałem na wyciągnięcie ręki, postanowiłem zrobić wszystko, by Noda zmieniła orientację?
               Sytuacja skończyła się tak, że tworząca milion spisków na sekundę Ami postanowiła ściągnąć Nodę do mieszkania i obserwować jej poczynania, by sprawdzić, czy to wszystko jest prawdą. Zrobiło się dziwnie, ale miało to swoje plusy - przynajmniej romantyczna atmosfera została przez czerwonowłosą rozwalona jak szyszki po lesie. To był jeden z momentów, w których określałem ją jako przydatną. 
               Noda dziwnym trafem nie była zaskoczona nagłym zaproszeniem. Nadchodził wieczór, a mimo to postanowiła przyjechać do Kioto. Siedzieliśmy na tyłkach i ustalaliśmy strategię, dopóki nie usłyszeliśmy dzwonka do drzwi. Niebawem stanęła w nich Noda Hikari z siatką pełną puszek piwa w ręce. 
               Przyglądaliśmy się jej cały wieczór, ale nie zrobiła nic, co mogłoby wskazywać na to, iż interesują ją dziewczyny. Wyglądała raczej na aseksualną, nie zwracała uwagi totalnie na nikogo. Ale nawet ja już się do tego przyzwyczajałem. 
               Siedzieliśmy i piliśmy, rozmawialiśmy o głupotach, kiedy nagle dzwonek do drzwi ponownie się odezwał. Momentalnie zamilknęliśmy i spojrzeliśmy na siebie z lekkim przerażeniem na twarzach, które mówiło "kto to może być?". Jedynie Noda nie wydała się być ani trochę zestresowana. Wstała i otworzyła. 
— Jakiś przystojny pan do ciebie — odparła, wprowadzając do środka... Svena. 
               Po raz pierwszy miałem ochotę naprawdę rozkurwić Nodę. Powiedziałem jej, że nie powinna otwierać obcym. Ale było już po fakcie. Wyszedłem z nim na balkon i zamknąłem drzwi, by mieć pewność, iż wścibska Ami nie podsłuchuje naszej rozmowy. 
— Czego, kurwa, chcesz — wycedziłem przez zęby.
— Jeśli masz zamiar mnie zwyzywać za upadek waszej firmy, zrób to — odparł ze spokojem. — Ale miej na uwadze, że to było jedynie zlecenie. Nie robiłem tego z własnej woli. Taka moja praca. 
— Kiepskie alibi... Z Taichim też jesteś ze względu na robotę, co? — zapytałem z ironią. 
— Taichi to dzieciak — syknął. — Sypiałem z nim dla zabawy. I szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że podczas wykonywania zlecenia, innymi słowy niszczenia twojego dorobku, nagle uświadomię sobie coś takiego.
— Że niby co takiego? — spytałem szorstko.
— Że się zakochałem — odpowiedział. 
               Zacząłem wręcz tarzać się ze śmiechu po kafelkach, kiedy usłyszałem te słowa. Sven nie był zmieszany, patrzył na mnie z grobową miną, jakby oczekiwał, że do niego wrócę. Powiedział, iż Koutaro wysłał go do mnie, żebym zastanowił się nad podjęciem pracy modela w ich firmie. Podobało mi się spokojne życie i nawet do głowy mi nie przyszło, by się na coś takiego zgodzić, ale... obawiałem się, że znowu postanowią mnie zniszczyć. Mnie, moje życie w Kioto, moich przyjaciół, Nodę. Nie tego chciałem. Myślałem, iż po kolejnym upadku mogę się już nie podnieść. Asekuracyjnie zaproponowałem, by Koutaro spotkał się ze mną osobiście, na czym zyskałem sporo czasu. Ten facet był tak zabiegany, że nie byłby w stanie umówić się ze mną w ciągu najbliższych trzech miesięcy. Postępując w ten sposób także zabezpieczyłem swoją przyszłość. W takim stanie rzeczy nie wiedzieli, czy odmówię, więc póki co mogłem czuć się bezpiecznie. 
— Mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy — powiedział na pożegnanie.
               Popchnął mnie na barierkę i pocałował głęboko, co niesamowicie mnie wkurwiło. Znów poczułem jego smak, którego usiłowałem pozbyć się przez ostatnich kilka tygodni. Cholerny Sven... Odepchnąłem go z całej siły i wytarłem usta dając mu jednocześnie do zrozumienia, iż związkiem z nim akurat nie jestem i nie będę zainteresowany. Stracił swoją pierwszą i ostatnią szansę.
                Po kilku tygodniach mieszkania w Kioto pożałowałem nieco swojej ucieczki z domu. Wiodłem normalne życie normalnego licealisty, co było najwspanialszą rzeczą na świecie. Niby wyniosłem bagaż doświadczeń, aczkolwiek gdybym miał wpływ na swoją przeszłość, poszedłbym zupełnie inną drogą. 
— Mamy mały problem, słońce — poinformowała mnie Ami, kiedy wywaliłem Svena z mieszkania i wróciłem do nich. — Spójrz tylko.
               Wskazała palcem na Nodę, która leżała pod kanapą, zawalona likiem pustych puszek po alkoholu. Uśmiechnąłem się kącikiem ust, bo widok ten wyjątkowo mnie rozbawił. Hamowałem nagły wybuch śmiechu. 
— Ostatni pociąg ma za kilka minut, nie ma opcji, że zdążymy — mówiła czerwonowłosa. — Proponuję, żeby została u ciebie na noc, jutro sobota, więc to żaden problem. Nie chcę jej targać do siebie, bo jeszcze gdzieś się zrzyga po drodze. 
               Akira spojrzała z lekkim poirytowaniem, ale troska o przyjaciółkę wygrała i po chwili przytaknęła na pomysł Ami. Nie miałem nic przeciwko. Postanowiłem skorzystać z okazji. 
              Piliśmy jeszcze przez godzinę czy dwie, doprowadzając się do wyjątkowo złego stanu. Akira miała najmocniejszą głowę z nas wszystkich. Zjadła coś, użyła perfum i, zupełnie normalnie się zachowując, postanowiła wrócić do domu. Ami skurwiła się jak jasna cholera. Podobnie do mnie. 
               Kiedy opuściły mieszkanie początkowo nie do końca wiedziałem, co zrobić. Noda leżała nadal na dywanie, alkohol wyzwalał we mnie niewyobrażalną pewność siebie. Usiadłem koło niej, a wtedy ona nagle podniosła się do pozycji siedzącej. Nie czekając na specjalne zaproszenie, przytuliłem się do niej.
— Przepraszam, Noda — wyjąkałem.
— Za co niby? — spytała sucho. 
— Jestem nieuczciwy — powiedziałem cicho. — Umówiłem się z Akirą na obiad, a ona chyba uznała to za randkę. 
— I co z tego? — zapytała.
— Bo wiesz, że to ty mi się podobasz — odparłem. Na trzeźwo nigdy nie byłbym tak bezpośredni. — Mogę mieć do ciebie prośbę?
— Mhm — wymamrotała. 
— Mimo twojego sekretu... Pozwolisz mi raz się pocałować? — zadałem pytanie bez większych ogródek. 
                Fakt faktem była pijana w trzy dupy, jednak nie sądziłem, że tak to się potoczy. Spojrzała na mnie i zmrużyła oczy. Przysunąłem się, a ona nie dyskutowała. Wsunąłem delikatnie język między jej wargi. Całowała tak subtelnie i łagodnie, że miałem ochotę rozpłynąć się w jej ustach. Smakowała jak świeże, spowite w słońcu dojrzałe truskawki. Taktownie, wręcz z klasą obracała swój język wokół mojego, dostarczając mi masę przyjemności i rozkoszy. A był to tylko jeden marny pocałunek. Niebiański pocałunek geja i lesbijki. 
— Noda — wyjąkałem cicho, kiedy przerwaliśmy. — Znam twój sekret.
               Nie sądziłem, że zareaguje tak intensywnie. Podniosła się nagle do pozycji siedzącej i upadła na kanapę, która stała obok, Alkohol jednak jej nie służył. Zasłoniła usta dłonią i wpatrywała się we mnie wielkimi oczami.
— Skąd... — wymamrotała. Pierwszy raz widziałem emocje na jej twarzy. 
— Ami mi powiedziała — rzekłem. Wtedy nagle jej twarz wypogodniała i Noda nieco się uspokoiła.
— Co Ami ci powiedziała? — spytała.
— Że wolisz dziewczyny — odpowiedziałem.
— A wolę? 
               W jakiś sposób poprawiło mi to humor. Jednak miałem szanse. Po alkoholu zaczęły przychodzić dziwne myśli. Zastanawiałem się, czy nie zaczynam zakochiwać się w Nodzie. Jednak nie czułem do niej żadnego pociągu fizycznego, bo przecież była kobietą. Ale "przyjaźń" również nie była odpowiednim słowem. Uznałem więc, że niezależnie od ciała, zakochałem się w jej charakterze. 
— Spróbujmy — powiedziałem, całując ją lekko i kończąc pocałunek delikatnym ugryzieniem. — Nie martw się na zapas o ten swój sekret, pomyślimy o tym później.
— Nie wiesz, co mówisz — odparła, odwzajemniając całusa. — Rozkochasz mnie w sobie, moja tajemnica wyjdzie na jaw, wszystko skończy się w jednej chwili i obydwoje będziemy czuć się chujowo. 
— Więc jednak widzisz opcję zakochania się we mnie? — zapytałem z uśmiechem. 
                Tej nocy nie musiałem spać na ziemi. Przyszło mi jednak do głowy, że jeżeli nadal chcę ukrywać swoją orientację, muszę być jak każdy facet. Muszę być napaleńcem. Jednak ona z dziwnych powodów nie chciała być nigdzie dotykana. Mówiła o jakichś kompleksach, ale nie dociekałem, co konkretnie ma na myśli. 

3 comments:

  1. Sądziłam, że poza sprawdzianem z historii nic mnie już dzisiaj nie zaskoczy. Ale oczywiście Lisu dodała rozdział i moje sądzenie poszło się pierdolić. Cóż.

    Tego się nie spodziewałam. Podejrzewałan Nodę o bycie facetem, ale nie lesbijką -.- Jeeez, snaysy wypaczają spojrzenie na opowiadania.

    Jak mi zrobisz z nich heteryków, to się nie obrażę. Fajna z nich byłaby parka. Ale pewnie nie ma tak łatwo i nie będą ze sobą. Chociaż równie dobrze mogą być.

    Stop. Nie potrafię przewidzieć co się dzieje w głowie Lisa. Mam galaretkę z mózgu przez to.

    Sven to taka bezczelna świnia. Przylezie se taki do domu, wyzna miłość i myśli, że będzie cacy. Oj, Rei, daj mu ostro popalić. Niech ta miłość wyjdzie mi dołem... *tak bardzo jestem zua*

    Związek między Nodą, a Lisem? Proste. Wydawało mi się, że w jakimś stopniu (w sumie dość dużym) Noda jest wzorowana na Lisie. Well.


    Sry. Idę sprawdziany pisać.

    ReplyDelete
  2. Nie chcę tu pary hetero! O nie! XD
    Wkurza mnie ukrywanie swojej orientacji. Jak lubi chłopców to niech ich szuka, a nie dziewczyny. Proste.
    W sumie spodziewałam się po Nodzie, ze lubi dziewczyny.
    A Svena nadal lubię.

    ReplyDelete
  3. Heh, wiedziałam, że Noda okaże się lesbijką. Czułam to po prostu.
    Sven kojarzy mi się z laską Alexa z "Maniakalnego" ( znowu zapomniałam jej imienia... ); jest taki natrętny, denerwujący. Mam go dość. Ale pewnie Lisu knuje coś, w czym bardzo się ten facet przyda.
    Właśnie. Faceci. Mam nadzieję, że Rei jednak znajdzie sobie faceta, bo nie widzę go jako hetero. Może by tak chodzenie z Nodą, aż tu nagle na horyzoncie pojawi się zajebiście przystojny chłopak, w którym Rei się zakocha i który zakocha się w Reiu? Warto pomarzyć, skoro ostatnio Lisu zszokowała nas happy endem.

    ReplyDelete