15.6.15

"Czy ty właśnie ze mną zerwałeś?"

Dział: Stay strong.
Numer rozdziału: 15
Gatunek: Yaoi. 


 
               Był późny poniedziałkowy wieczór. Wlepiałem martwo wzrok w pociągowe okno nie zwracając uwagi na przesuwające się za nim obrazy. Oddychałem ciężko i usiłowałem uspokoić bicie swojego serca. Momentami odnosiłem wrażenie, że łzy napływają mi do oczu. Wszystko to wynikało ze złych przeczuć, pieprzonych złych przeczuć. Jedynym lekarstwem na nie było sprawdzenie tego, co się dzieje. Jednak przede mną był jeszcze kawał drogi.
               Ami nie pochwalała mojego wyłudzania informacji, z kolei ja nie mogłem mówić prosto z mostu, do czego są mi potrzebne. Ale zdawała się być kolosalnie zaskoczona, kiedy oparłem jej głowę na ramieniu i powiedziałem szeptem:
— Zrobię wszystko, wszystko, czego zapragniesz, ale błagam, daj mi jej adres, bo czuję, że dzieje się coś złego.
               Czerwonowłosa spojrzała wtedy na mnie z lekkim przerażeniem i wyszła z sali lekcyjnej. Na kolejnych zajęciach się nie pojawiła, jednak wysłała mi sms'a z adresem Nody Hikari. Dopisała, że dostałem kredyt zaufania i ma nadzieję, iż tego nie zmarnuję. Uśmiechnąłem się lekko do ekranu telefonu i w myślach odpowiedziałem "wszystkim się zajmę". 
                Początkowo chciałem poinformować Nodę, że go odwiedzę, aczkolwiek potem przyszła mi do głowy pewna myśl. Blondyn raczej nie ucieszyłby się, nie został w domu i nie upiekłby blachy pysznego ciasta na tę okazję. Raczej spierdoliłby, gdzie pieprz rośnie. Z drugiej strony terapii szokowej też nie popierałem. Tak czy siak fakt, iż nie przyszedł tego dnia do szkoły, wystarczył mi w zupełności. Gdybym to zostawił, zapewne już niedługo ja i moja obecna klasa usłyszelibyśmy, że Noda Hikari się przeniosła. 
               Mieszkał tuż przy stacji, więc nie miałem większych problemów z odnalezieniem kamienicy i mieszkania. Asekuracyjnie zapytałem pewnego przechodnia, by potwierdził moje przypuszczenia co do lokalizacji. Pamiętałem też, że Noda mieszka ze swoją znajomą. Dlatego nie zdziwiłem się ani trochę, kiedy drzwi otworzyła mi wysoka, wychudzona brunetka. 
— Cześć, jestem chłopakiem Hika...
               Nie zdążyłem nawet dokończyć zdania, a dziewczyna szarpnęła mnie za ramię tak, że wpadłem do środka i wylądowałem na ziemi. Stała nade mną w milczeniu i patrzyła wściekłym wzrokiem. Zagryzła wargę i dopiero po chwili się odezwała.
— To ty jej to zrobiłeś? — spytała cicho. Otworzyłem szeroko oczy i podniosłem się z podłogi.
— Co to ma oznaczać? — zapytałem, mimowolnie się wkurzając. — Chcesz mi powiedzieć, że ktoś zrobił jej krzywdę?
— Od soboty nie wystawiła nosa z pokoju — prychnęła. Przełknąłem ślinę. 
— Porozmawiam z nią — odparłem.
— Głupi — zaśmiała się nagle. — Myślisz, że ci otworzy? 
               Zapytałem, które drzwi prowadzą do pokoju Nody. Wskazała mi jedne z nich i spojrzała powątpiewająco. Stanąłem blisko nich i starałem się nasłuchiwać tego, co dzieje się w środku. Zapukałem raz, dwa, osiem, jednak nie było żadnej odpowiedzi.
— Jak daleko od drzwi stoi łóżko? — spytałem, obracając się twarzą do współlokatorki Hikariego. 
— Drzwi są całkiem po prawej, łóżko stoi po lewej — odpowiedziała.
               Nie zadając więcej pytań i nie mówiąc niczego niepotrzebnego, skosiłem drzwi nogą tak, że już po chwili, ku zdziwieniu kobiety, leżały na ziemi, otwierając mi drogę do pokoju. Skinąłem do niej ręką, by poszła do siebie. Z przerażeniem w oczach potaknęła ręką i szybko zamknęła się w swojej izbie. Wszedłem do środka.
                Pokój miał ściany w kolorze kawy. Wielkie łóżko zajmowało większą jego część, a w wolnym miejscu stało wąskie biurko, wysoka półka zapełniona książkami i komoda. Naprzeciw drzwi wejściowych znajdowały się drugie drzwi, które prowadziły na balkon. Wszędzie roznosił się zapach wiśni. Spojrzałem w lewo. Ujrzałem kilka, jeśli nie kilkanaście warstw kołder, pościeli, poduszek i wszystkiego, co mogło znaleźć się w łóżku. Spomiędzy nich wystawała... gira. Gira Hikariego. Westchnąłem z zażenowaniem. Chyba naprawdę dobrze go znałem. Zrzuciłem wszystko na ziemię i usiadłem obok niego, szarpiąc za ramię, by się obudził. 
— Co jest, kurwa... — stęknął, podnosząc się do pozycji siedzącej. 
               Jego twarz naprawdę rzadko okazywała emocje. W tej chwili odnosiłem wrażenie, że wylewają się z niego wszystkie uczucia, które hamował przez całe życie. Malowało się tam bowiem zaskoczenie, które przeradzało się w przerażenie, a to z kolei zmieniało się w ból i rozpacz, mimo że widziałem tam nutkę radości, która jednak przyćmiona była negatywami. Gapił się na mnie i nie wiedział, co powiedzieć. Dziwiło mnie to? Ani trochę.
— Podobno od trzech dni nie wychodzisz z pokoju — odparłem. Widziałem go po raz pierwszy, odkąd poznałem jego sekret. I wydawał mi się być cholernie...
— No — powiedział cicho. 
— Czemu? Coś się stało? — zapytałem. Zaczynałem czuć w swoim ciele coś dziwnego, co narastało z każdą sekundą.
— Nie wiem, po co o to pytasz. Chcesz mnie zniszczyć czy co? — spytał, patrząc tym razem z totalnym zrezygnowaniem i niechęcią.
— Jak to po co? Jak to zniszczyć? Myślałem, że jesteśmy razem — rzuciłem krótko. 
               Hikari spojrzał na mnie z lekkim zaciekawieniem, jednak po chwili uniósł ironicznie jedną brew i patrzył na mnie po chwili niczym na debila, na tępą amebę, plankton, cokolwiek. 
— Gówno prawda — syknął, wstając z łóżka i wyciągając z szafki nocnej paczkę fajek. Stał przede mną w krótkich bokserkach i cienkiej, prześwitującej, luźnej koszulce. Odnosiłem wrażenie, że popada w anoreksję. 
— Hikari... czy ty właśnie ze mną zerwałeś? — spytałem cicho.
— Rei, ty głupi jesteś jakiś czy co... — wycedził przez zęby z wyraźnym zażenowaniem. 
— Kurwa mać... — syknąłem, chowając twarz w dłoniach. — Noda... Mi pewne rzeczy... naprawdę nie robią różnicy... Więc, kurwa, no ja pierdolę. 
               Dopiero po dłuższej chwili na niego spojrzałem, a wtedy zauważyłem, że od jakiegoś czasu gapi się na mnie tak zszokowany, jakby znalazł u siebie pizdę. 
— Jak to nie robi ci różnicy...? — spytał cicho.
— No dobra, w zasadzie robi — powiedziałem kompletnie szorstkim, oficjalnym tonem. — Przepraszam, że od samego początku naszej znajomości cię okłamuję, Noda, ale szczerze mówiąc jestem gejem. 
— Ja pierdolę — rzekł ironicznie. — I ja ci mam w to uwierzyć? 
— W Tokio były kiedyś dwie firmy prowadzące magazyny gejowskie, kojarzysz taką historię? — zapytałem. 
— Nie mam pojęcia, do czego dążysz. Nie widziałem ich nigdy na oczy, wiem jedynie tyle, że jedna upadła jakiś czas temu — powiedział.
— Dokładnie — mówiłem dalej. — Taichi Kamon jako model, Sven Iwasaki jako menadżer, Koutaro jako właściciel.
— To, że znasz ich nazwiska nie udowadnia mi niczego — odparł. 
— Nie do tego zmierzam. Zgadnij, kto był modelem konkurującej firmy — nakazałem, mówiąc to z lekkim uśmiechem. Oczy Hikariego wyglądały jak trusie pięciozłotówki. — Nadal nie wiem, dlaczego firma upadła i nie chcę się jeszcze tego dowiadywać. Tak czy siak postanowiłem znaleźć dziewczynę w Kioto, by w razie wygrzebania mojej przeszłości mieć jakieś alibi. Ale kto by się spodziewał, że okażesz się transwestytą... 
— Nie jestem transwestytą — syknął. — Kiedyś po prostu spotkałem się z kolesiem, który był hetero i musiałem udawać laskę. Tego samego dnia zobaczył mnie dyrektor szkoły, a chciałem składać tam papiery, nie zdążyłem się przebrać i... no. 
— Żartujesz... — zaśmiałem się cicho. — Chyba trafiliśmy na siebie idealnie. Hikari... Rozbierz się.
— Rei, wyjebałeś drzwi. Kumpela może nas zobaczyć — odparł z zażenowaniem.
— Gówno mnie to obchodzi. 
               Nadal towarzyszył mu jakiś rodzaj poczucia wstydu. Koszulkę ściągnął już w miarę pewnie siebie, ale z bokserkami miał problem. Dlatego wstałem, podszedłem do niego i pocałowałem głęboko, by mógł się nieco rozluźnić. Pierwszy raz poczułem coś takiego podczas pocałunku. Dopiero wtedy uwierzyłem, że Hikari faktycznie zaczął mi ufać. Uklęknąłem przed nim i powoli zsunąłem dolną część jego garderoby. Zacisnął pięści, jakby czegoś się obawiał. Wziąłem jego członka do ust i zacząłem naprzemiennie lizać go i ssać. Noda pojękiwał cicho. Wplótł palce lewej dłoni w moje włosy i popchnął moją głowę bliżej siebie. 
— Rei, już prawie... — stęknął cicho, na co odsunąłem głowę. 
                Usiedliśmy na łóżku naprzeciw siebie tak, że nasze członki ocierały się o siebie. Złapałem je i zacząłem pocierać, jednocześnie masturbując nas obydwoje. Hikari oplótł mój kark rękoma i zamknął oczy. Zagryzał nerwowo wargę i oddychał ciężko. Widziałem, iż nadal się wstydzi. 
— Hikari, robiłeś to z kimś poza mną? — spytałem. 
— Nie — odpowiedział, co w jakiś sposób mnie ucieszyło. Niestety nie mogłem powiedzieć mu tego samego. 
                Przewróciłem go na plecy. Patrzył na mnie z podnieceniem. Całowałem jego sutki, pieściłem językiem skórę jego torsu, gryzłem jego wystające obojczyki. Poddał mi się całkowicie. Założyłem sobie jego kolana na ramiona i zacząłem wchodzić nieco brutalnie. Hikari krzyczał, a ja powinienem był przestać i się uspokoić. Jednak odkąd dowiedziałem się o jego płci, pragnąłem go coraz bardziej z sekundy na sekundę. Nie byłem w stanie dłużej czekać. 

2 comments:

  1. Genialny rozdział, ale przerwać w takim momencie... A mi pisali, że przerywam w najciekawszych momentach.

    ReplyDelete
  2. Ojć, będzie bolało go potem i to pewnie fchuj mocno. Hyhy :D

    Wiedziałam, że kiedyś Noda dowie się o przeszłości Reia i z niecierpliwością wyczekiwałam tego momentu, i powiem, że się nie zawiodłam :D

    Ale znając Lisa, Sven nie odpuści i rozjebie ich piękny związek ( czuję się jakbym była wróżką, przepowiadającą przyszłość, ah to ego ), ewentualnie będzie jedna wielka orgia uczuciowa i fizyczna.


    Daj mi więcej, już.

    ReplyDelete