11.4.15

Piwo czy seks?

Dział: Unexpected.
Numer rozdziału: 14
Gatunek: Yaoi.



               Odpowiedziałem milczeniem na to pełne pogardy spojrzenie, wyjąłem z kieszeni klucze i otworzyłem przed nią drzwi. Mówienie "czuj się jak u siebie" było tu zbędne - sama wpadła na to chyba aż zanadto. Rzuciła torbę gdzie bądź, przewertowała na wylot lodówkę, koniec końców rzuciła się bezwładnie na kanapę z puszką zimnego piwa w dłoni. 
— Czego ode mnie chcesz, że dzwonisz tak nagle i każesz mi przyjechać? — zapytała, otwierając piwo, którego piana już po chwili zalewała mi dywan.
— Nie prosiłem cię o nic takiego — wycedziłem przez zęby. 
— "Potrzebuję rady" zabrzmiało jak "pakuj się i zapierdalaj" — odparła szorstko. 
               Sandra była wysoką, szczupłą kobietą o włosach rozjaśnionych do popielatego brązu i śniadej cerze. Miała ciemne oczy skurwysyna i mord w sercu, choć wszystko to przyćmiewał jej sarkazm i męskość. Sandra była moją siostrą bliźniaczką. 
— Tak czy inaczej — kontynuowała — boję się, w jaki sposób mi to powiesz, jak bardzo dosadnie i bez owijania w bawełnę.
— Zakochałem się w Shenie. 
               Kobieta pozbyła się całej piwnej zawartości swojej paszczy, w mgnieniu oka wypluwając ją na upierdolony już dywan. 
— Kurwa — syknęła. — N-nie mogłeś zacząć od czegoś typu "Pamiętasz Shena? Tak się składa, że..." czy "Niekomfortowo się czuję mówiąc o czymś takim...", błagam, Ryan...
— Bez ogródek — westchnąłem. — Gorzej, byłem przekonany, że to on to zaczął, ale zaprzeczył w kulminacyjnym momencie.
— Zapytałeś go? — spytała.
— Nie — odparłem. — Rzuciłem się na niego z łapami. 
               Gdy zorientowała się, iż to nie był jeden z moich sarkastycznych żartów, z zażenowaniem złapała się za głowę.
— A co z Niną? — spytała.
— Kim?
               Zanim udzieliła mi jakiejkolwiek rady, nazwała mnie nie pieprzonym dupkiem, ale puściłem to mimo uszu. Poprosiła, bym opowiedział jej tę historię od deski do deski. Wyjąłem więc też piwo dla siebie i rozpocząłem monolog. 
— Więc mówisz, że nawet nie zapytałeś, jak się czuje w obliczu tego, iż wytwórnia zerwała z nim kontrakt — prychnęła.
— Po co miałem pytać? Skoro zwiał i pozrywał kontakty, to oczywiste, że czuje się gorzej niż chujowo — syknąłem.
— Ty naprawdę mało wiesz o relacjach międzyludzkich — westchnęła. — Rzucasz się na niego z łapami i każesz samemu uporać się z problemami, ta? A nie wpadło ci czasem do głowy, że Shen stwierdzi, iż masz go gdzieś i opiera się to u ciebie tylko na pociągu fizycznym? 
— W takim razie czemu mi tego nie wyrzuci?
— Może cię.... bardzo lubi?
               Kiedy podsumowałem kilka ostatnich dni, upewniłem się tylko, że Sandra miała rację. Ani razu nie zapytałem Shena co u niego, jak się czuje, gdzie mieszka, co robi w czasie wolnym. Moja relacja z nim zaczynała się i kończyła na wspólnym wypalaniu ekstremalnej ilości fajek, piwie i chęci wykorzystania po alkoholu. Jednak czułem jakiś dziwny hamulec, który nie pozwalał mi niczego zmieniać. Prawdopodobnie nadal miałem problem z wyrażaniem swoich uczuć. W zasadzie było tak od zawsze. 
               Ta sytuacja mogła mieć dla mnie tragiczny koniec. Początkowo zastanawiałem się, jakim prawem przyjaźniliśmy się tak długo, skoro nigdy go o nic nie pytałem. Doszedłem wtedy do wniosku, że Shen pierdolił ile chciał, co chciał i z kim się chciał, sam przejmował inicjatywę i nie potrzebował do tego wywiadu środowiskowego. Ostatnimi czasy milczał, więc coś prawdopodobnie było nie tak. Do tego dochodził jeszcze inny kłopot. Jeśli Sandra miała rację i Shen uważał mnie za dupka, któremu zależy tylko na seksie, ale który jednak mu się podoba, chłopak musiał mieć w planach zerwanie ze mną kontaktu już za całkiem niedługi czas. Póki co męczył się moją obecnością. Recepta była prosta, wystarczyło starać się bardziej, lecz czemu coś mnie od tego odwlekało? 
— Jutro zaczyna się weekend — powiedziała nagle. — Idźcie gdzieś, ale omijajcie szerokim łukiem twój i jego dom, żebyś chłopaka jeszcze bardziej nie przestraszył.
— "Przestraszył"? Mówisz coś takiego o choleryku z ADHD? — zapytałem sucho. — Nie wiem o czym z nim rozmawiać na trzeźwo.
— Więc jakiem prawem śmiesz twierdzić, że go kochasz?! — wrzasnęła niespodziewanie. — Zamiast pchać tę relację do przodu, myślisz tylko o pchaniu Shena...
— Dokąd mam z nim iść? — spytałem zrezygnowany.
— A dokąd chodziliście razem dotychczas? — kontynuowała wywiad.
— Na piwo — powiedziałem krótko.
— A poza piwem? — pytała.
— Na wódkę.
                Kiedy zaproponowała, bym zabrał Shena na obiad, wybuchnąłem niepohamowanym śmiechem. "To byłoby takie pedalskie" - pomyślałem. Postanowiłem jednak zachować tę myśl dla siebie. 
— Macie jakieś wspólne zainteresowania? — zadała pytanie.
— Poza używkami? Nie — odpowiedziałem coraz bardziej zażenowany konwersacją. 
— A co on lubi? — spytała.
— Rocka — odparłem, odpalając papierosa.
— Świetnie. Jutro niedaleko stąd gra Difty Fifty, niezły zespół, który dopiero się rozwija — ucieszyła się. — Umów się z nim i zostawcie mi wolną chatę.
— Te, jaką wolną chatę? 
— Sam wiesz...
               Zabrałem telefon i palącego się papierosa i wyszedłem na klatkę, żeby Sandra mnie nie słyszała. Krępowało mnie to w jakiś sposób. Wybrałem numer i zaciągnąłem się tak mocno, że dym w płucach zaczął mnie dusić, choć byłem nałogowcem od kilku dobrych lat.
— Dzień dobry — odebrał. — Czy chciałby pan porozmawiać o bogu? 
— Co jutro robisz? — zapytałem.
— Zależy, co mi zaproponujesz — zachichotał.
— Difty Fifty.
               W tym momencie konwersację przerwało milczenie. Coś mi podpowiadało, że nie powinienem był do niego dzwonić, ale było już po fakcie, Jeżeli zepsułem, musiałem to teraz naprawić. 
— Shen? — spytałem, by upewnić się, czy jeszcze tak jest.
— T-ta... Znaczy nie... — motał  się, a jego głos był nieco zniekształcony. — Wiem o tym koncercie, Hyde do mnie dzwonił.
— Idziesz tam z nim? — zapytałem.
— Nie — odparł cicho. 
— Pójdziemy tam razem? — kontynuowałem, stąpając po cienkim lodzie.
— To zespół, który swego czasu konkurował z Chesterfields — poinformował. 
— Nieważne, zapomnijmy o tym — zacząłem się motać. — Idźmy gdziekolwiek, na jedzenie, na alkohol, na seks, co tylko chcesz.
               Shen roześmiał się niespodziewanie. Widocznie bawiła go moja reakcja na trafienie na jego temat tabu. Cholera. 
— Będę się kręcił przy centrum wieczorem — powiedział. 

2 comments:

  1. Buuaaah. Więc to jednak nie Niana była pod domem... uff. Lubie Sandrę. Spoko laska.

    Ryan zaczyna nam się gubic...

    Ale bedzie dobrze!

    Po przeczytaniu tytułu rozdziału nasunela mi się taka myśl, ze Ryan spyta się Shena co woli, piwo czy seks. A Shen odpowie, ze najpierw piwo, potem seks. Well...


    Ok, idę marnować życie na internetach.

    ReplyDelete
  2. A już myślałam, że to Nina wróciła. Całe szczęście, że to nie ona.
    Siostra bliźniaczka? Interesująco.
    Trochę za szybko poszło mi przeczytanie tego rozdziału. Za krótki. (>_<)

    ReplyDelete