24.3.15

Plastik nie przewodzi prądu.

Dział: Unexpected. 
Numer rozdziału: 3
Gatunek: Yaoi. 



Wybaczcie Lisełowi te wszelkie nieobecności, zawsze miałam problemy z frekwencją. :v HALO PYTANIE. Czy jest coś, co Waszym zdaniem powinno się pojawić na Snays? Mam tu na myśli wszystko, totalnie wszystko, nie tylko opowiadania. Jeśli macie pomysł - piszcie w komencie, jeśli nie macie - nic się nie stanie. :v
_________________________________________________

               Do końca mojej zmiany w robocie, a więc do około dziewiętnastej, Shen towarzyszył mi siedząc obok. Robił to, co zwykle - fandzolił głupoty, żarł dietetyczne fit ciastka, zachwycał się swoją sławą, której nie posiadał. 
— Nie słuchasz mnie — Dopiero ta wypowiedź wyrwała mnie z myśli o dzisiejszym obiedzie. — Jak cię zaraz kopnę w dupę to skończysz jak ten ślepy paralityk. 
— Masz jakiś fetysz na te dupy? — spytałem. — Albo okej, nie było pytania.
               Kiedy wszyscy pasażerowie wysiedli, zawróciłem autobus i postanowiłem pojechać do siedziby, by odstawić tam furę. Chłopak obraził się na tekst o dupie, więc milczał, dopóki nie wysiedliśmy. A kiedy już to zrobiliśmy...
— Mówię ci, stary, powinieneś w końcu, ał, kurwa... — przerwał, uderzając w coś na tyle twardego, że zabolała go głowa. 
               Skołowany odsunął się od przeszkody, położył rękę na czole, jak gdyby rosły mu tam zęby i pragnął sprawdzić, czy aby na pewno żadnego nie wybił, po czym spojrzał ku górze. Blask przeszkody zdawał się go oświecić i nie przeczę, że sam nie byłem pełen podziwu. 
               Sądziłem, że może na lepsze mu się we łbie poprzestawia, skoro wpadł prosto w cycki jakiejś kobiety. Co prawda jej nie do końca jej się to spodobało, była wściekła. Shen tłumaczył się i przepraszał, a ja stałem obok i podśmiechiwałem się z jego nieudanych przekonań. 
— Niech mnie piorun trzaśnie... — wyjąkał zrezygnowany.
— Obawiam się, że plastik nie przewodzi prądu — odparłem odruchowo.
               Wtedy kobieta zauważyła moją obecność. Spojrzała na mnie piekielnie zirytowanym wzrokiem, po czym... złagodniała jak baranek. Przeprosiła mnie, że muszę być świadkiem takiej sytuacji i pogratulowała cierpliwości do przebywania z takim człowiekiem. Shen parsknął ironicznie, a ja wyszczerzyłem całe swoje uzębienie w promiennym uśmiechu. 
               Była wysoka i dość opalona, długie brązowe włosy sięgały jej do łopatek. Miała ciemne, śmiejące się oczy i zdecydowanie należała do jednej z najładniejszych przedstawicielek płci pięknej, jakie dotychczas na swojej drodze spotkałem. Ponadto wydawała się być dynamiczna i pewna siebie, a właśnie tego szukałem. Być może Shen miał na co się cieszyć...? Kretyn, jeśli takie myśli przychodziły mi już na pierwszym spotkaniu, prawdopodobnie chodziło mi tylko o seks. W sumie przyjaźń z korzyściami pasowała mi nawet bardziej niż związek. Dziewczyna była rok starsza ode mnie i miała na imię Nina. Nazwiska nie podała, ale numer telefonu - owszem. 
               Shen tego wieczora bardzo chciał się napić. Nie miałem nic przeciwko, bowiem następnego dnia miałem wolne. On co prawda zaczynał intensywniejsze próby, ale tryb życia rockmanów wręcz wskazywał na to, że powinien zacząć chlać codziennie. Udaliśmy się więc prosto do mnie, chcąc zahaczyć po drodze o jakiś monopolowy z większym wyborem. Pogoda sprzyjała, więc wracaliśmy pieszo, chociaż do mojego mieszkania było jeszcze daleko. Ku mojemu zdziwieniu nie był w dobrym nastroju.
— Nie cieszysz się, że może coś z tego wyjdzie? — zapytałem, częstując go papierosem. Przystanęliśmy na moment, by odpalić.
— Nie spodobała mi się — syknął.
— Szukasz mi laski od dobrego roku, a kiedy już jest szansa, mówisz, że nie jest w twoim typie — powiedziałem. — Czy to nie mnie ma się podobać? Mamy inny gust, teraz nie dziwię się, że znajdowałeś mi same idiotki.
               Zamilkł. Dziwiłem się, że mała gafa zepsuła mu humor. Mimo mojego braku sumienia i uczuć, w jakiś sposób mnie to ruszyło. 
— Co tam ogólnie? — spytałem, próbując sprawić, by zapomniał o tym przykrym dla niego wydarzeniu.
— Nic, a u ciebie? — zapytał.
— Też nic — odparłem, zaciągając się papierosem. — I co jeszcze powiesz ciekawego?
— Grzejnik. 
               W takich momentach desperacja ogarniała mnie tak bardzo, że miałem ochotę płakać. Wykrzywiłem twarz w dziwnym grymasie. Shen był wyjątkowo specyficznym człowiekiem i nie chodziło jedynie o kolor gówna na jego głowie.
— Co u twoich facetów? — zadałem pytanie, nie poddając się w zmianie tematu.
— Rzuciłem — odpowiedział cicho.
— Z powodu? — spytałem, usiłując ukryć lekkie zaciekawienie.
— Jeden z nich był jak ken — powiedział powoli.
— Taki śliczny? — zapytałem, powstrzymując się od śmiechu.
— Nie, bez jaj — syknął. — A drugi... Drugi mnie nudził, mówiłem ci już.
— Więc kogo masz teraz na oku? — brnąłem w to dalej. — Bo nie wierzę, że dałeś sobie spokój.
— Mam kogoś od bardzo dawna, a kolejnymi drugimi połówkami próbuję zapełnić jego brak — odparł. — Wiesz, to jest jak z zakupami. Czasem nawet nie wchodzisz do środka, bo od razu widzisz, że cię nie stać.
               Zaskoczył mnie nieco tak głęboki tekst z jego ust. Chociaż byłem przekonany, że już za kilka dni będzie po ostrym seksie z tą osobą, dodatkowo będzie mi wmawiał, że wcale nie było tej rozmowy. A może to i lepiej. 
                Shen wpadał w coraz gorszą depresję, więc kupiłem naprawdę drastyczną ilość alkoholu. Resztkę radości trzeba było upić, żeby nie odeszła. Z racji tego, że się nie odzywał, zadzwoniłem do Niny, żeby się umówić. Miała czas już następnego wieczora. 

4 comments:

  1. UWAGA UWAGA OGŁASZAM WIELKI POWRÓT MESU Z YAOISTYCZNEGO ODWYKU.

    Radujcie się.

    Więc tak... Mam ubaw. Serio, zajebiście mi się to podoba. Nie wiem czy przebije maniakalnego. To dla mnie ogromna zagadka. Szanse są.

    Tylko Lisu - Maniakalnegoy to pięć sezonów. I ma zajebiste dialogi. Pamietaj o tym.

    Dobra!

    Liseł, czyżbyś naoglądała się Dr.House'a przed pisaniem? Pjona. Greg jest zajebisty.

    Co do samej treści rozdziałów.

    Shun/Shin/Shan/Shen (łotewer)- kocham go. Serio. Jest boski xD Niebieskie włoski <3 Piercing <3 ahh! I mam takie nie ładne przeczucie, że zabujał się w naszym kierowcy...


    Główny bohater (jak on się nazywa?) - jego logika jest zajebista. Czuję się, jakbym zaglądała do własnego umysłu. Serio. A jego lenistwo i flegmatyzm... też go kocham.

    Dobra. Kończę, bo zaraz przerwa będzie...

    ReplyDelete
  2. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  3. A, Lisu. Ja wciąż czekam na pornola.

    ReplyDelete
  4. W końcu nowe opo. (*-*) Awww. (*-*) Wczoraj zapomniałam sprawdzić SNAYS. XD

    Ten Shen to serio niezły. Chyba bardziej lubię jego niż głównego bohatera [ jakkolwiek główny bohater się nazywa ].
    Oczywiście nie mogę się doczekać seksów.

    A co by tu się mogło pojawić... Chyba poczekam z Mesu na pornola.

    ReplyDelete