25.2.15

Rozpustna kobyła.

Dział: Unexpected.
Numer rozdziału: 1.
Gatunek: Yaoi.



Powoli zaczynamy! :O Nadal nie ma pewnych info co do 23. marca, ale po lewo, jak już może zauważyliście, pojawiła się zakładka z przekierowaniem do nowego adresu bloga. Jeśli mnie stąd nie wypierdolą, to rzecz jasna zostaję. Ale blog prywatny nie wchodzi w grę.
______________________________________________

               Brzmieć by to mogło jak zwierzenia człowieka bezrobotnego, drastycznie szukającego roboty, by zarobić, ale się nie narobić. Poniekąd było to prawdą, chociaż zdecydowanie przeraźliwiej potrzebowałem pracy pozbawionej ludzi uświadamiających mnie co chwila o swojej głupocie. Pech chciał, że zostałem kierowcą autobusów miejskich w Darlington.
               Gapiłem się akurat w dno pustego kubka, ale nie śniło mi się ruszyć tyłek, by zrobić drugą kawę. Miałem na nią ogromną ochotę, ale podniesienie giry przekraczało moje możliwości. Postanowiłem posiedzieć sobie jeszcze w bezruchu godzinkę lub trzy. Jednak znalazł się ktoś, kto pragnął za wszelką cenę pokrzyżować mi plany. Moich uszu dobiegło głośne walenie do drzwi. Tak głośne, że oczyma wyobraźni ujrzałem po drugiej ich stronie psychopatę, który właśnie wrócił z wieczornego joggingu z siekierą po mieście. Po kilku dobrych minutach dobijania się jednak podniosłem tę girę, drugą też i doczołgałem się do drzwi, otwierając je flegmatycznie. Moim oczom ukazał się upiorny widok. Shen Rivera, mój najlepszy przyjaciel od zarania dziejów, twarz, która skwasiła Troję. 
— I jak? — zapytał bez powitania, poprawiając subtelnie włosy jak kurwa z ruskiego burdelu. — Podobam ci się teraz?
— Twój wygląd coraz bardziej uświadamia mnie, że gdyby zmienić ci DNA o jeden procent, byłbyś delfinem — odparłem.
               Szczerze powiedziawszy nie zauważyłem jego niebieskich włosów, dopóki sam mi nie powiedział. Zważywszy na fakt, że znaliśmy się od podstawówki, nie zdziwiła mnie jego nagła zmiana. O wiele dziwniejsze były żelastwa powbijane w jego uszy, wargi, brew, nos i cholera wie, co jeszcze. Twierdził, że jest mu to niezbędne do sławy, bo jest wokalistą zespołu J-Rockowego, chociaż ja nie nazwałbym ani jego wokalistą, ani Chesterfieldów - zespołem. Tolerowałem ich tylko i wyłącznie ze względu na to, że zapożyczyli nazwę od marki moich ulubionych fajek. 
— A może bóg w tobie zamieszkał? — zaczął panikować, kiedy już usiedliśmy przy stole, naprzeciwko siebie. — To gorsze od raka.
— Zwróć uwagę na to, że pastor może mieć żonę — wymamrotałem z papierosem w papie. — Czy ty masz jakiekolwiek pojęcie o odłamach religijnych?
— Nieistotne, wkurza mnie to, chciałem pochodzić z tobą na podwójne randki, a ty wiecznie jesteś sam — wkurzał się i walił pięściami w ławę. — Stary, masz dwadzieścia cztery lata, czy to nie czas pomyśleć o swojej drugiej połówce?!
— Zastanawiam się — westchnąłem cicho.
— S-serio? — zdziwił się.
— Zastanawiam się, czemu tym razem użyłeś "drugiej połówki" zamiast "białogłowej" — dokończyłem. — Coś się zmieniło w twoim życiu?
— N-no — wyjąkał, po czym machnął ręką. — Ale to się rozpadnie niedługo, więc nie wiem.
— To znaczy: jednak nie jesteś hetero, ale ten koleś cię nudzi, więc bawisz się nim i niedługo zostawisz? — zapytałem.
— Powiedzmy... — odetchnął. — To taki dzieciak zakochany na zabój w gwieździe swojego ulubionego zespołu i...
— Kurwa, co za bezguście — wtrąciłem.
— Podczas stosunków jest fajnie, kiedy ze strachu zaczyna płakać już wtedy, jak go dotykam, ale ta niezdarność przeszkadza mi w życiu codziennym — spuentował. — Dlatego umawiam się z nim tylko na noc, a na dzień mam innego. Ogólnie to czemu nie dziwisz się, że jestem z facetem czy tam dwoma?
— Ty mi zawsze na pedała wyglądałeś — powiedziałem, zaciągając się papierosem.
— Ej, tylko nie pedała, gnoju! — wrzasnął, podnosząc się do pozycji siedzącej.
— Nie będę używał słowa na "g", bo mi się z gównem kojarzy. 
               Ludzkość była jednak przereklamowana. Siedział przede mną debil z niebieską wydzieliną na głowie i próbował wmusić mi nieprawdziwy fakt, że rzekomo potrzebuję kobiety. I co miałem mu powiedzieć? Że jak mi taka do mieszkania wejdzie, to naturalnym odruchem będzie nagła wyprowadzka tysiąc mil dalej? Podobno bez kobiet nie da się żyć. A z nimi?
— Wziąłem cię za idiotę, którego przerosła antykoncepcja — sprostowałem, kiedy Shen się uspokoił. 
— Nie boję się mieć dzieci, Ryan — odpowiedział z powagą. — Pokochałbym tego pasożyta, ubierałbym, karmiłbym i pozwalałbym bawić się mu z innymi pasożytami. A potem mój pasożyt stałby się gwiazdą rocka!
— Życzę szczęścia twoim zdeformowanym dzieciom — syknąłem, odpalając drugiego peta. — Co nie zmienia faktu, że w tej bluzce wyglądasz jak albańska dziwka.
— Bo jesteś mało oryginalny — zaczął się rozwodzić nad swoim losem. — Do ciebie byłoby się bardzo łatwo upodobnić, patrz. Ścinam trochę włosy, farbuję na ciemno, stawiam do góry. Opalam się trochę, zakładam ciemne soczewki i kupuję pierwsze lepsze ciuchy z wystawy. I co?
— Widzisz? Tyle czasu byś zaoszczędził, że by ci te gówna do łba nie przychodziły nawet. 
— Ale jestem szczęśliwy.
— Tę epidemię trzeba powstrzymać.
— Przekonam cię, stary — powiedział, wstając i szykując się do wyjścia. — Przekonam cię, żebyś sobie kogoś znalazł.


8 comments:

  1. Przeczytałam to już 2dni temu chyba, ale dopiero dzisiaj dodaje komentarz.
    Zapowiada się bardzo ciekawie i już polubiłam bohatera xd ^^

    Lisu mam dobrą wiadomość! :3
    Przenosząc się na wordpress można też przenosić rozdziały z bloggera wraz z komentarzami :>

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie wiem dokładnie jak to działa, ale spróbuję się dowiedzieć :3
      Lisu jest chyba taka opcja czy coś, ale sama byś musiała sprawdzić ^^

      Przynajmniej komentarze przetrwają xd

      Delete
  2. Zapowiada się obiecująco, ale wątpię, by przebiło Maniakalnego ;) Jednak śledzę i życzę powodzenia :)

    ReplyDelete
  3. Też wątpię w przebicie Maniakalnego XD
    Maniakalny to coś niesamowitego, mogę czytać i czytać, i za każdym razem się wzruszę, zezłoszczę etc., pomimo tego, że doskonale wiem, co się wydarzy.
    Niełatwo coś takiego przebić. xd

    ReplyDelete
  4. Uuu podoba mi się taka wersja ^^ Mam nadzieję, że to pobije Maniakalnego ;p

    ReplyDelete
  5. Ej, to będzie ciekawe. Nie mogłam się zmobilizować, żeby to przeczytać, bo odepchnęła mnie kwestia, że główny bohater jest kierowcą autobusu... ale przemogłam się i stwierdzam, że mk się podoba.
    Te teksty skojarzyły mi się z "Maniakalnym". (◎_◎;) Kto wie, może ten dział go pobije? Dobra, nie róbmy sobie jaj - przebicie "Maniakalnego" jest raczej niemożliwe. XD
    Chyba już mam ulubioną postać. (◎_◎;) Ten delfin będzie spoko.

    ReplyDelete