25.1.15

Wróć ze mną do Czech.

Dział: Jak nauczyć kota korzystać z kuwety.
Numer rozdziału: 6
Gatunek: Yaoi.



— Ej, Matyas, szukasz mnie? — szepnąłem sam do siebie, stojąc na balkonie jednego z najwyższych budynków w mieście. — Kurwa, brzmiałem ja ta rażona miłością dziewica...
               Akurat totalnie lubowałem się w robieniu sobie złudnych nadziei, dlatego wykreowałem sobie własny, odrębny świat, w którym Matyas jednak mnie kochał, ale z jakiegoś powodu mi o tym nie powiedział, a teraz błądzi po świecie na swoim białym rumaku, przemierza przestworza i ma zamiar mnie odnaleźć nawet na końcu świata! Fajnie by było. 
— Uczesz włosy, wyjdziemy na miasto coś zjeść — zaproponował, wchodząc na taras. 
— Łe, a nie możemy po prostu czegoś ugotować? — wyjąkałem. Nadal nie odzwyczaiłem się od starych nawyków. 
— Musisz nauczyć się w końcu wychodzić do ludzi — powiedział. — Wiem, że masz traumę po tym, jak zaatakowało cię stado paparazzich, ale zrozum, to było kilka lat temu, jak długo masz zamiar żyć przeszłością? Ponadto teraz masz wykwalifikowaną ochronę, nikt się na ciebie nie rzuci. Poza tym, wiesz...
— N-Nada...! — krzyknąłem, kiedy gwałtownie mnie szarpnął i obrócił tak, że plecami przylegałem do barierki, a przodem... do niego. Przytulił mnie i delikatnie wsunął dłoń w spodnie, masując mój pośladek. 
— Chcesz dzisiaj...? — zapytał cicho. 
— Ja... — wyjąkałem. — N... N-nie, jeszcze nie jestem gotowy...
— Spokojnie, nie będę cię do niczego zmuszał — odpowiedział z uśmiechem, pocałował mnie na odchodne i wrócił do środka. 
— Matyas, obyś zdążył — szepnąłem sam do siebie.
               Było naprawdę dziwnie, choć może myślałem tak, bo zupełnie nagle zmieniłem swój tryb życia na całkowicie przeciwstawny. Byłem w Nowym Jorku raptem dwa miesiące, a nadal ani trochę się nie przyzwyczaiłem do tych wszystkich spotkań, wywiadów, reportaży, artykułów, nawet sesji zdjęciowych. Nada za wszelką cenę chciał zrobić ze mnie gwiazdę, bo twierdził, iż złym wyjściem jest marnowanie człowieka z wyraźnymi zadatkami na osobistość. Miałem niestałe godziny snu, czasem nie spałem w ogóle. Obiady przeważnie jedliśmy na szybko na mieście. Czułem się przemęczony do tego stopnia, że wolałbym natychmiastowo umrzeć tylko po to, by mieć w końcu okazję do odpoczynku, kurwa. Tęskniłem za starym trybem życia. Nikt na siłę nie wyciągał mnie z domu. Żyłem totalnie bezstresowo i mogłem pracować w domu. Matyas dbał o to, żebym jadł zdrowe, pełnowartościowe i odżywcze posiłki o stałych porach, podobnie było ze snem - każdej nocy kładliśmy się o tej samej godzinie i każdego dnia o tej samej wstawaliśmy. Dzięki temu czułem się zdrowy, wypoczęty i... szczęśliwy. Spanie w jednym łóżku z Nadą zdecydowanie nie miało porównania do spania z Matyasem. Cholera, naprawdę żałowałem, że wyznałem mu swoje uczucia. Jeden mały błąd, a tak ogromne konsekwencje. Ale skąd mogłem wiedzieć, iż zareaguje aż tak źle...? Najchętniej zwolniłbym Nadę ze stanowiska swojego menadżera i wyniósłbym się gdzieś na wieś. Ale kto wtedy załatwiałby mi kolejne artykuły? No i co bym jadł? Przecież robiłem problemy nawet z błahego zamawiania pizzy... Kurwa, naprawdę byłem mało samodzielny. 
               Nigdy nie posiadałem telefonu komórkowego, bo nie był mi potrzebny. Nada chciał, żebym teraz sobie takowy sprawił, ale nie mógł mnie do tego przekonać. Tak czy inaczej w mieszkaniu mieliśmy stacjonarny, dlatego nie widziałem w tym większego sensu. I któregoś wieczora mój wzrok właśnie na nim się zatrzymał - na telefonie stacjonarnym. Nady nie było wtedy w domu i wiedziałem, iż wróci późno. Nadal pamiętałem numer Matyasa. Byłem prawie pewien, że nie chciałby mnie teraz usłyszeć, ale mimo to, mimo to...
— Tak? — Usłyszałem w słuchawce. 
               Otworzyłem szeroko oczy i jedynym odgłosem, jaki słyszałem, było zagłuszające wszystko inne bicie mojego serca. Stres, adrenalina, jeszcze bardziej pogłębiona tęsknota. Ten głos, ten głos...!
— Halo? — Usłyszałem po chwili. 
— M-m-matyas? — wyjąkałem z trudem. 
— Katt, kurwa, to ty?! — wrzasnął nagle. — Katt, gdzie jesteś?!
— J-ja, Matyas, bo... — motałem się.
— Katt, nie pierdol, mów, gdzie jesteś! — krzyczał dalej. 
— M-matyas, prze... przepraszam za wszystko, ja... — jąkałem się.
— KATT, ZAMKNIJ SIĘ I SŁUCHAJ — nakazał stanowczo.
— D-dobra — odparłem. Naprawdę przyjemnie było móc usłyszeć jego głos.
— Gdzie jesteś? — zapytał spokojnie.
— W Nowym Jorku — odpowiedziałem trzęsącym się głosem. 
— Daj adres, zaraz tam będę — powiedział. — Pakuj się.
— Co? — spytałem z niedowierzaniem.
— Wróć ze mną do Czech — odparł.
— Ale M-matyas, co, co ty tutaj robisz, dlaczego mam wracać, przecież... — jęczałem.
— Dowiesz się wszystkiego po drodze. Wracasz ze mną? — spytał.
— Matyas, ja...
               Ehh, kurwa... To... To był... tylko sen? Racja, nie odważyłbym się do niego zadzwonić. Może to przeznaczenie? Może to kopniak od losu mający na celu zmotywowanie mnie do zrobienia czegokolwiek? W zasadzie... czy Matyas w ogóle wie, gdzie jestem? Czy jest w stanie się ze mną skontaktować w jakikolwiek sposób? Jedynie przez Nadę, choć wiem, że ten prawdopodobnie o niczym by mi nie powiedział. Kurwa. Co powinienem zrobić? I... jeśli to nie byłby sen... czy wróciłbym z nim do Czech? 
— Matyas, Matyas, Matyas — powtarzałem na głos. — Matyas. Jak pięknie to brzmi. 
               Naprawdę chciałem go zobaczyć. Chciałem, żeby było jak dawniej. Tak, rozpamiętywałem przeszłość i to bardzo. Ale naprawdę nie mogłem pogodzić się z rozłąką. I wiedziałem, że nigdy się z nią nie pogodzę.

7 comments:

  1. Sprawdzenie "SNAYS" po obejrzeniu siedmiu odcinków "Kuroshitsuji" ...Błąd.Teraz nie będę mogła zasnąć z zachwytu.Miałam nadzieję, że Matyas odnajdzie Katta, ale nie spodziewałam się, że ta kocia sierota zadzwoni do Matyasa !Zaskoczyłaś mnie, Lisu.Ale jesteś Lisu, więc to normalne, że mnie zaskakujesz.xD Oby Katt podał ten adres ...

    ReplyDelete
    Replies
    1. No i ta kocia sierota trochę nie za bardzo zadzwoniła XD

      Delete
    2. Nigdy więcej yaoi w nocy.XD

      Delete
  2. ZARAZ PEWNIE NAM NAPISZESZ, ŻE TO BYŁ TYLKO SEN, JEBANA SADYSTKO.
    Żartuję, kocham cię XDDD
    ALE I TAK TO NAPISZESZ.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Lepiej - już to zrobiłam XD
      "Ehh, kurwa... To... To był... tylko sen? Racja, nie odważyłbym się do niego zadzwonić." XDDDDD

      Delete
  3. Wiesz co Lisu, brak mi słów.

    Że ty zawsze musisz dopieprzyć coś takiego...

    No już się ładnie zapowiadało, że będzie słit, przyjedzie po niego, powrót do domku itd, aż do szczęsliwego życia ( także erotycznego), to nie kurwa.

    Bo to Lisu. A Lisu zawsze musi coś takiego zrobić, coby tylko utrudnić życie innym.

    Eghhh...

    Ja chcę widzieć nowy rozdział w trybie JUŻ ( kit, że samej mi sie nie chce pisać...), bo Matyas ma być z Kattem. Teraz w tej chwili.


    a ja idę pisać jeden z najbardziej zjebanych pomysłów, na jaki trafiłam... * al hail to musk Mesu *

    ReplyDelete
    Replies
    1. I Śliczny nowy wygląd bloga <3 SasuNaru <3

      Delete