20.1.15

Recepta na klątwę.

Dział: Tego się, kurwa, nie da skończyć.
Numer rozdziału: 16
Gatunek: Yaoi.



Wybaczcie mi opóźnienia, ale co chwilę mam jakieś awarie neta... Post napisany kilka dni temu, a wrzucam go dopiero teraz, kicha...
____________________________________

               Wszystko swoim tempem szło do przodu. Uczyłem się powstrzymywać swoje żądze i stopniowo coraz lepiej poznawałem Alana. Pokazywał mi, jak grać w nogę, czasem stawiał mnie na bramce i obijał piłką, twierdził, że nie powinienem być taki "ciotowaty". Dziwiłem się, jak mogłem sypiać z kolesiem, o którym nie wiedziałem praktycznie niczego. Teraz pojawiały nam się coraz to kolejne tematy do rozmów, dzięki czemu nie musiałem zaspakajać się ostrymi stosunkami z nim. Zaczęliśmy to budować na solidnym fundamencie przyjaźni. Okazało się, iż propozycja Alana wyszła nam obydwóm na dobre.
               Minęły już dwa tygodnie, odkąd wywiesiłem białą flagę i zgodziłem się na jego warunki. Na chwilę obecną siedzieliśmy u pana Alexa i pomagaliśmy mu w pracach domowych. Alan kosił akurat trawnik, a ja i pan Carter odpoczywaliśmy w środku w towarzystwie miliona wiatraków, które nadal nie były w stanie wystarczająco ochłodzić pomieszczenia.
— Ta klątwa nie działa — zacząłem nagle. — Nie ma nad nami żadnego fatum, nic nie utrudnia nam życia, jest spokojnie. Nikt nie przeszkadza i nie wtrąca się w nasze sprawy. 
— A Reira? — zapytał mnie. — Nie osądzam jej o nic, ale wiem, jaka była sytuacja z Rinnem i Ray'em.
— Nie, wszystko jest w należytym porządku — odparłem spokojnie, biorąc łyk zimnego whiskey. 
— Może w jakiś sposób zniweczyliście tę klątwę? — pytał dalej.
— Nie patrzyłem na to w ten sposób, ale... — zawahałem się. — Czy wystarczającą klątwą nie będzie fakt, że po naszym pokoleniu ród Bennettów i Carterów wymrze? Jestem jedynakiem. Reira z kolei przejmie nazwisko po mężu. Nie ma innych męskich potomków, chyba że nasi rodzice zdecydują się na kolejne dzieci, co prawdopodobnie nie dojdzie już do skutku.
               W zasadzie taka była prawda. Może właśnie w taki sposób oprawca to sobie zaplanował. Może właśnie taka była ta cała klątwa. Mieliśmy wyginąć. W sumie jakoś specjalnie mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie - cieszyłem się faktem, że nie musimy brać udziału w sytuacjach, jakie miały miejsce w starszych pokoleniach naszych rodzin. Odetchnąłem z ulgą. 
               Nadszedł wieczór, kiedy opuszczaliśmy dom pana Alexa. Postanowił wesprzeć nas garścią monet za pomoc, choć ja sam nie do końca miałem ochotę to przyjąć. Alan szturchnął mnie łokciem, dlatego automatycznie wziąłem od niego pieniądze i podziękowałem. Powiedział potem, że z jego dziadkiem należy postępować otwarcie i szczerze. Odpowiadać na pytania, nie szukać głębszego dna w jego wypowiedziach, być otwartym i bezpośrednim, aż w końcu - brać, jeśli daje. Po zakończonej pracy udaliśmy się do najbliższego sklepu, kupiliśmy sześciopak piwa, coby się nie uchlać, po czym skierowaliśmy się ku parkowi. Wyłożyliśmy się na trawie i otworzyliśmy po puszce.
— Za przyjaźń — powiedziałem nieco bezczelnie i stuknąłem swoją puszką o jego. — Ale powiem ci, że miałeś rację, jest spoko.
— Z czym miałem rację poza tym, że zawsze ją mam? — spytał nieco zażenowanym tonem, choć nie wiedziałem, dlaczego. Prawdopodobnie gorzki smak piwa tak na niego podziałał.
— Przyjaźń była dobrym wyborem — odparłem. 
— Na stałe? — zapytał znowu.
— Niekoniecznie — odpowiedziałem bez zbędnych ogródek. Sam się zdziwiłem, że jestem z nim tak szczery. Ale właśnie dlatego cała ta przyjaźń wyszła nam na dobre. To znacznie ułatwiło nam kontakt między sobą. — Nie wiem, jaką decyzję podejmiemy później, ale sam chyba widzisz, że dzięki temu nasze relacje są o niebo lepsze. 
— Chyba nie proponowałbym tego, gdybym nie wiedział, że tak się stanie — wycedził przez zęby, biorąc po chwili wielki łyk piwa.
— ...nieważne — syknąłem, również delektując się gorzkim smakiem. 
— Ale gdybym teraz rzucił się na ciebie z łapami, wkurwiłbyś się, nie? — zapytał, wprowadzając mnie w totalne osłupienie.
— Złamałbyś obietnicę, nie? Przyjaźń bez korzyści, tak to miało działać przez miesiąc — wybrnąłem. 
— Zależy, co rozumiesz przez korzyści — powiedział stanowczo. — Bo jeśli, dajmy na to, zrobiłbym tak...?
               Spokojnie, nic specjalnego. Po prostu złapał mnie za rękę, która leżała dość blisko niego. Na tyle blisko, że żaden potencjalny przechodzień nie mógłby dostrzec tego czynu. I co? Fakt, uśmiechnąłem się. Dwa tygodnie to może i krótki okres czasu, ale zmienił moje podejście do tej sprawy. "Przyjaźń" to wcale nie takie małe słowo, jak mogłoby się niektórym wydawać. Może i w czasach obecnych zostało zniweczone i niektórzy są skłonni wycierać nim podłogi. Nie należeliśmy do tej części. Dlatego... Właśnie dlatego...
— Miałbym się wkurwić? Czemu? — spytałem, ściskając jego dłoń. — Jesteś moim chłopakiem, nie ma w tym nic nadzwyczajnego. 
               

Chociaż ten uścisk dłoni był dla mnie naprawdę nadzwyczajny.


               Oszukiwanie samego siebie rzadko wychodzi nam na dobre. Mówiąc całkowicie szczerze oszukałem pana Alexa. Ja po prostu dobrze wiedziałem, w czym tkwi klątwa wisząca nad naszymi rodzinami. 
— Kocham cię, Alan — powiedziałem, przeczesując palcami jego włosy. Zachichotałem cicho. — Czy to już podchodzi pod te całe korzyści? Bo nie mam ochoty przestawać...
               Szczerość, pozbywanie się własnych zahamowań, przekraczanie granic. Ale szczególnie ta szczerość. To ona była kluczem do drzwi, przez które nasi ojcowie i dziadkowie nie mogli przejść. Ile lat potrzeba było na znalezienie tego klucza? Wiele. Jednak skończyło się o wiele, wiele lepiej, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.








K O N I E C
___________________________________________________________
Zszokowani, że Maniakalny skończył się happy endem? >:D Co do kolejnego sezonu będę z Wami szczera - NIE WIEM. Serio, nie wiem. Wygląda na to, że historia się zakończyła, chociaż na upartego można pisać o dalszych losach Alana i Gabriela. Ale czy warto? Myślę, że zakończenie było dobre, nawet bardzo dobre, idealne jak na zwieńczenie serii z wieloma wątkami dramatycznymi. Taki jest przynajmniej moje zdanie. Mogę Wam w sumie strzelić jakieś OVA, jeżeli chcecie, nie wiem, wyżyć się, czy tam poznać bliżej historię jakiegoś bohatera, o którym chcielibyście się dowiedzieć czegoś więcej. 
Standardowo podziękowania dla czytelników, którzy przez cały ten czas byli ze mną. Mam nadzieję, że nie stwierdzicie, że Snays nie ma już sensu, skoro Maniakalny się skończył (a dostawałam tego typu komentarzy od ciula po zakończeniu każdego z sezonów). Mówiąc szczerze, od czasów Alexa i Martina pisało mi się coraz gorzej, bo to właśnie tamtych dwóch najbardziej przypadło mi do gustu. Oni, Elise, Jude i Rita. Kolejni bohaterowie nie chcieli się aż tak z Lisem zżyć. 
Make your eyes dry!



12 comments:

  1. Omg. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec.
    Masz rację- dobre zakończenie. Mogłabyś kiedyś dodać coś w stylu "19lat później", żebyśmy dowiedzieli się co się potem atałgo, ale to zależy od Twojej weny i chęci, pozdrawiam.

    ReplyDelete
  2. *takie kurwa, bo plan Mesu się nie sprawdził. Po części*

    Ejjj. To było taaakie.
    No po prostu taaakie no.

    * patrzy do Mesowego słownika *

    Aaa! ZAJEDWAKURWABISTE.

    No. Więc...

    Piąty sezon Maniakalnego się skończył?

    Jednocześnie taki smuteczek, ale i takie lekkie... szczęście.

    Bo znów mogliśmy podziwiać bohaterów maniakalnego.

    Zakończenie wyszło boskie. Idealnie pasowało do całej serii.

    Bo jakoś nie mogę sobie przypomnieć czy którzykolwiek z poprzednich bohaterów powiedzieli sobie otwarcie " Kocham Cię "?

    Chyba raczej nie...

    I taki motyw: Jebniemy klątwę, która trwa dopóki Carterowie i Bennettowie nie wyznają sobie miłości. Na pewno wszyscy będą szczęśliwi.

    Ja tam w sumie szczęśliwa jestem...

    Wygląda na to, że maniakalny się skończył już na amen. Jednak wszystko się kiedyś kończy. A zdaniem Mesu nie można ciągnąć czegoś w nieskończoność. Więc to w sumie dobrze, tak jakoś.

    Ale teraz Lisu, daję Ci mentalnego kopa w dupe na odległość, pełnego weny, czasu i internetów, co byś mogła skończyć resztę zaczętych opowiadań.

    Mam nadzieję, że dotrze, inaczej przyjadę i już nie będzie mentalnego kopa, tylko taki nie-mentalny.


    Serio.







    W sumie to w sobotę jadę do Poznania...

    ReplyDelete
  3. Maniakalny się skończył :(
    Ale jak uroczo *^*
    Najlepsze zakończenie ever *^*
    *wiewiórka pod wrażeniem bardzo*
    *skacze pod sam sufit*
    Tak poza tym to czekam na 'Alice in secondhand' i wszystko, co napiszesz >:3
    Jeszcze tu wrócę~

    ReplyDelete
  4. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec ...Ten rozdział wywołał u mnie różne emocje.Płaczę, bo chciałabym jeszcze więcej, ale też cieszę się, bo to zakończenie jest genialne.Mam yaoicowego kaca.W końcu szczęśliwe zakończenie, bez żadnego wtrącenia się jakiejś mendy.Ciekawią mnie dalsze losy Alana i Gabriela, ale nie chcę żebyś zmuszała się do pisania kolejnych rozdziałów.

    ReplyDelete
  5. Nareszcie nadrobiłam, a raczej przeczytałam wszystkie sezony i jestem na bieżąco >. <

    Jak to happy end? Boję się o ciebie. To nie jest normalne! Ja chce bad end >///<

    Ettooo. .. Znając ciebie napiszesz sobie jakieś OVA czy cuś i wcale nie zdziwiłbym się gdyby nagle spadł na nich meteoryt. Gabi by zginął, a Carter się zabił. Albo brali by ślub, a tu nagle wyskakuje jakiś koleś i ich zabija. .. Sad end tak bardzo. ..

    Ale to nie może się tak skończyć, prawda
    My fani tacy szczęśliwi, że wszystko jest dobrze, a tu nagle ta sadystka (tak ty Lisu) zaczyna się diabolicznie śmiać i zacierać ręce > Wy naprawdę myśleliście, że to koniec? <. A jakiś tydzień później dasz nam albo sezon ala "Trudne Sprawy", albo OVA i będziesz patrzeć jak umieramy ;-;

    Jak zwykle mi się podobało, ale mój wewnętrzny sadysta chce więcej xd
    Izumi w swoim pierwszym komentarzu pozdrawia ^-^

    ReplyDelete
    Replies
    1. iesus, za kogo Wy mnie macie XDDDD

      Delete
    2. Lisu, bo ty jesteś sadystką i wrogiem publicznym nr. 1 happy endów ^-^

      A może się okaże, że to był tylko sen Alexa i oni nie istnieją, albo ktoś o nich napisał książkę czy cuś.

      Znając ciebie to wszystko jest możliwe
      \(^-^)/ ~(-_-)~

      Delete
  6. Łeeeee ;+; będę tęsknić za Maniakalnym... I nadal liczę na te 12 sezonów! Ale wierzę, że uda ci się jeszcze coś dopisać ;3 Papa cała klątwo Carterów i Benettów, będę tęsnić ; _ ;

    ReplyDelete
  7. Wow .. no happy endu to się nie spodziewałam XD szczerze, mam w głowie normalnie zarys kolejnego sezonu maniakalnego! *jak coś to jestem do usług* kocham cię Lisu ♥

    ReplyDelete
  8. Zawsze było i będzie idealne <3 Dziękujemy z całego serduszka za te wszystkie chwile, kiedy bohaterowie doprowadzali nas do niepohamowanego śmiechu lub odwrotnie, wielkiego płaczu. Maniakalny wprowadza w nowy świat z którego nie chce się wychodzić, stworzyłaś coś niesamowitego za co Ci na prawdę dziękuję <3 Jejku, po prostu nie mam słów, żeby wyrazić co czuję <3

    ReplyDelete