23.1.15

Co to oznacza, Matyas?

Dział: Jak nauczyć kota korzystać z kuwety.
Numer rozdziału: 3
Gatunek: Yaoi.



               Zasypiałem w wyjątkowo dziwnym nastroju po tym, co się wydarzyło. W zasadzie właśnie to lubiłem w Katt'cie - zawsze był szczery i bezpośredni. Nie w jego stylu było ubzduranie sobie jakiegoś potencjalnego spisku narodowego ani kreowanie strategii, by kogoś do czegoś zmusić podświadomie. Nie babrał się, po prostu powiedział, że mam go nauczyć całować. 
               Zauważył, że bicie mojego serca przyspieszyło. Kiedy mi to oznajmił, zestresowałem się. Sam nie wiem dlaczego, w końcu tylko czekałem na dobrą okazję, żeby wyznać mu swoje uczucia. Zestresowałem się i już w głowie próbowałem na szybko sklecić jakiekolwiek zdanie, gdy nagle powiedział:
— Więc całowanie przyspiesza bicie serca, zapamiętam.
               Zupełnie się nie zorientował. Nie rozmawialiśmy dłużej. To znaczy... generalnie położyłem się spać, a Katt nadawał coś sam do siebie. Już prawie spałem, kiedy poczułem, że obejmuje mnie od tyłu, drapiąc jedną dłonią po plecach. I czego mogłem chcieć więcej?
               Korzystając z bezpośredniości Katta mogłem równie dobrze po prostu zapytać, czy mnie kocha. Problem leżał w tym, że chłopak prawdopodobnie nie poznał jeszcze tego uczucia. Podejrzewałem, iż zapyta mnie o nie, zanim skończy pisać artykuł, gdyż całowanie jest z miłością powiązane, a przynajmniej być powinno. Nie wiedziałem, czy będę w stanie mu odpowiedzieć. 
               Zwlokłem się z łóżka około jedenastej. Przez nocną pracę moja doba była nieco odwrócona, a co za tym szło - Katt się dostosowywał. Tego dnia upichciłem mu naleśniki, które tak bardzo uwielbiał. Każdy przyrządziłem z innymi owocami, by więcej zjadł. Zauważyłem, że pożera coraz mniejsze ilości i nieco mnie to martwiło. Czyżby ukrywał jakieś swoje troski? 
— Jeden z jagodami, jeden z truskawkami, jeden z poziomkami, jeden z bananem i czekoladą. Musisz zjeść wszystko — nakazałem, kiedy wytargałem go z łóżka do kuchni.
— Nie zmieszczę tyle, no, nie jestem pojemny — wyjęczał, a mi do głowy zaczęły przychodzić brudne myśli.
— To się wyrobisz — odparłem, chichocząc w duchu, gdyż ta rozmowa miała głębszy sens. — Jak ci idzie pisanie artykułu?
— A, właśnie — zaczął, pałaszując pierwszego naleśnika. — W sumie napisałem trochę, kiedy położyłeś się spać. Ale będziesz mi musiał jeszcze trochę pomóc. 
— Doprawdy? — udałem zdziwionego. — Czego jeszcze chcesz się dowiedzieć?
— Nie będę cię jeszcze tym dręczył, musisz zachować trochę energii do roboty — odpowiedział. — Teraz uczta. 
               Wstał w połowie posiłku i udał się w kierunku kredensu. Wrócił po chwili i rzucił na stół dwie tabliczki czekolady, jakieś prochy i postawił pół litra wódki.
— W tym roku kazałaś na siebie czekać — zaczął. — A teraz, proszę bardzo, częstuj się, depresjo.
               Ku mojemu zdziwieniu zjadł wszystko. Dołożył do tego tabliczkę czekolady, choć drugiej nie był w stanie nawet zacząć.
— Nie powinienem ci zabraniać pić wódki, jesteś dorosły — powiedziałem. — Ale nie ma opcji, żebyś jednocześnie wziął prochy. Jest zbyt duże ryzyko, że coś złego się stanie. 
— "Zjedz mięso, zostaw ziemniaki" — odparł nagle. — "Wypij wódkę, zostaw leki". 
— Coś nie tak? — zapytałem. Katt wyglądał wyjątkowo dziwnie. 
— Skoro mówię, że przyszła depresja, to chyba tak, nie? — zaśmiał się. Czułem się nieprzyjemnie. 
— Chodzi o ten artykuł? — spytałem. 
— Poniekąd — odparł cicho. — Chociaż bardziej o mojego menadżera. 
— Nada Pokorny? — upewniłem się. 
— Ta... Nada — odpowiedział.
               Był facetem przed trzydziestką, wysokim i wyjątkowo szczupłym. Nigdy nie widziałem go ubranego w cokolwiek innego niż garnitur. Miał zawsze idealnie ułożone czarne jak heban włosy, dość jasną cerę. Na nos opadały mu okulary o wąskich oprawkach, które przysłaniały ciemne oczy. Zawsze wydawał mi się zbyt poważny, dostojny i majestatyczny. 
— Nie wierzę, że powiedział ci coś złego — powiedziałem z uśmiechem i wziąłem łyk kawy. — Zawsze cię rozpieszczał.
— No i w tym problem — odparł nagle.
— Zdawało mi się, że to lubisz, co? — wycedziłem przez zęby. Nie rozumiałem, co chce mi powiedzieć.
— Był dla mnie aż nazbyt miły, wiesz — mówił dalej. — W nocy poprosiłem cię, żebyś mnie pocałował, ale w rzeczywistości nie chodziło mi o artykuł.
               Kurwa. Jednak nie był tak bezpośredni i szczery, jak mi się dotąd wydawało. Co było więc nie tak? Kochał mnie czy nie?
— Gnojek z ciebie — syknąłem. — Więc o co ci chodziło?
— Chciałem sprawdzić, czy poczuję to samo, co czułem, gdy byłem z Nadą — odpowiedział spokojnie.
— Że co, kurwa? — uniosłem ton głosu.
— Całowaliśmy się i odczułem coś dziwnego — powiedział. — Zastanawiałem się, czy jest tak zawsze i w sumie tobie też biło tak szybko serce jak mi, kiedy Nada mnie całował. Ale mój puls tym razem nie przyspieszył. Co to oznacza, Matyas? 



7 comments:

  1. KATT TY... ZŁY LUDZIU, TY!
    TAK WYKORZYSTAĆ MATYASA?!
    Wykorzystuj go dalej, proszę, ale tym razem w łóżku mwyhyhhyhy *niewyżycie mode on*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Poza tym... może jakiś trójkącik? >:3

      Delete
  2. Katt, niegrzeczny kocie >\\\<
    Jak To twoje serce nie przyśpieszyło? Powinieneś iść się leczyć.
    Właściciel naszego blondyna (jak on tam miał?) powinien wywalić katta z domu. Wtedy ja bym go przygarnęła.

    Katt oferuje Ci ciepłe łóżko i 3 posiłki dziennie, więc mogę cię przygarnąć? :3

    Dlaczego ktoś pocałował naszego kotka? I jeszcze zaraz mi powiesz, że się z nim seksił, ale nie dosłownie?

    Lisu zła, bo Nada. Izumi smutna, bo Katt.

    W każdym razie lecę nadrabiać opowiadania, których jest chyba z 6...

    Lisu oddasz mi Katta, prawda? (/*-*)/

    ReplyDelete
  3. KATT TY WREDNA SZUJO TY!

    Ja wiem, że to kot, a koty to małe wredne, kochane i słodkie skurwysyny, ale nooooo!

    Zdradzasz Matyego? Niedobry Katt!

    Ciuś ciuś!

    Ej no, Matyas, lepiej coś wykombinuj, bo nie będzie za ciekawie.

    Lisu, jak ty kochasz niszczyć życie innym - zwłaszcza swoim postaciom.

    Jestem dumna. Niech cierpią.




    Leeeeel

    ReplyDelete
  4. Biedny Matyas.Katt - Ty fałszywy, śmierdzący pchlarzu !!!Jak możesz ?!Już Cię nie lubię.Głupi miauk.

    ReplyDelete
  5. Omg, tyle komenarzy i ze wszystkimi się zgadzam xDD

    ReplyDelete