21.12.14

Rinn czy Ray? Alan czy Reira?

Dział: Tego się, kurwa, nie da skończyć.
Numer rozdziału: 7
Gatunek: Yaoi.



               I właśnie w taki sposób mogłoby się to wszystko zakończyć, gdybym potulnie nie położył telefonu na kredensie, tylko faktycznie kazał mu się odwrócić. Moje fantazje co prawda zaniosły mnie dość daleko, jednak intuicja zgodnie z prawdą zapowiedziała niespodziewaną wizytę - tym razem rodziców Alana.
               Zająłem miejsce na kanapie, pozwalając chłopakowi dalej przygotowywać obiad. Wtedy rozległo się pukanie do drzwi i już po chwili moim oczom ukazała się niskiego wzrostu kobieta o kruczoczarnych kręconych włosach, a zaraz za nią pan Rinn, którego najwyraźniej makabrycznie bawiła zaistniała sytuacja. 
— Miło cię poznać, masz na imię Gabriel, prawda? — zapytała z uśmiechem, podchodząc do mnie i wyciągając ku mnie dłoń. — Jestem Kate. Alan wiele mi o tobie opowiadał.
— Miło mi — odpowiedziałem uprzejmie, podnosząc się do pozycji siedzącej i ściskając delikatnie jej kruchą, kobiecą rękę. 
— Alan, wiesz, że Reira też tutaj jest? — zwróciła się do syna. — To czysty przypadek, nie sądzisz?
— No — odparł z lekkim zażenowaniem. 
               Z późniejszej rozmowy wywnioskowałem, że Reira jest kuzynką Alana, córką niejakiego Ray'a Cartera. To oznaczało, że pan Rinn ma brata. Dlaczego więc...? Postanowiłem zostawić ten temat na później i wypytać o szczegóły Alana. Być może wiedział coś o tym. I nie obchodziło mnie, czy się wkurzy, że nadal to drążę. Pan Rinn nie wydawał się być zadowolony faktem, iż przebywa tu też jego brat, to tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że miał on jakiś związek z fabułą. 
— Powiedziałam, by przyszła do was wieczorem — mówiła dalej Kate. — Stwierdziłam, że sam z siebie do niej nie pójdziesz, a wypadałoby. Długo się nie widzieliście.
               Rozmawiali dłuższą chwilę, a ja uważnie przysłuchiwałem się tej konwersacji. Ojciec Alana milczał cały czas, jakby dumał nad czymś przykrym. Coraz bardziej ciekawiła mnie ta sprawa. 
               Jak wiele wątków mogło tu zostać pominiętych? Co chwila dowiadywałem się nowych rzeczy, o których ani Alex, ani Rita nie wspominali. Alan był niewzruszony, więc prawdopodobnie wiedział o tym wszystkim. Albo po prostu zupełnie go to nie ruszało. Kiedy jego rodzice opuścili nasz domek zaczekałem jeszcze trochę na odpowiedni moment. Zdecydowałem się podjąć temat, gdy chłopak podawał do stołu ryż ze smażonymi warzywami i mięsem.
— Alan — zacząłem niepewnie.
— Ray to brat mojego ojca — odpowiedział z biegu. — Twój stary też miał z nim do czynienia, ale koniec końców zdecydował się na mojego.
— S-skąd... — jęknąłem.
— Rozgrzebujesz tę sprawę jak gówno, wiedziałem, że o to zapytasz — syknął ze zdenerwowaniem.
— Czemu nie chcesz widzieć się z Reirą? — zmieniłem szybko temat.
— Aż tak bardzo to okazuję? — zapytał. — Jest wkurzająca.
               Zaczynałem się przyzwyczajać do rozmów z Alanem. Moje serce biło spokojniej, nie pociły mi się ręce i nie plątał język. I, co najważniejsze, nie odczuwałem tego dziwnego kamienia na sercu, który przypominał mi o kruchości związków. 
               Po obiedzie oddałem się lekturze. Nie wiem, co robił Alan, nie zwracałem na to uwagi. Byłem zbyt pochłonięty książką. Wiedziałem jedynie, że siedzi w tym samym pomieszczeniu. Pod względem budowania relacji wyjątkowo kiepsko spędziliśmy to popołudnie. Od czasu tej rozmowy nie wymieniliśmy ani słowa, a atmosfera stawała się coraz cięższa. Choć byłem przekonany, że winą tego jest zwiastowanie przyjścia Reiry. Długo nie musieliśmy czekać. W którymś momencie po prostu rozległo się ciche pukanie do drzwi. Nikt nie otworzył, nikt się nie odezwał. Powoli uchyliła drzwi i wtedy...









               Carterowie. Dziwiłem się, że poleciałem na faceta i tłumaczyłem sobie, że przecież to Carter - symbol seksowności i piękna. Nie spodziewałem się, iż działa to podobnie w przypadku kobiet. Czy Rita też tak wyglądała?
               Książka omal nie wypadła mi z rąk. Zdawało mi się, że mam przed sobą anioła. Wyciągał do mnie rękę i uśmiechał się, a ja nie mogłem wziąć się w garść. Była to dziewczyna niska, miała sięgające pasa falowane i gęste włosy w kolorze karmelu, dość jasną cerę i ciemnoniebieskie, morskie oczy. Ani trochę kocie. Spoglądałem w nie jak zauroczony. Reira była zdecydowanie najpiękniejszą kobietą, jaką poznałem w swoim życiu. Czy to oznaczało, że wpadłem w sidła Carterów? Czułem, iż muszę porozmawiać z ojcem. 
              Kiedy udało mi się przedstawić, odwróciłem wzrok jak najszybciej. Pech chciał, że trafiłem na Alana. Jego spojrzenie mówiło bardzo wiele. Zaczynało się od niewiarygodnego zszokowania, przechodziło przez niezrozumienie, a kończyło się na perfidnej wściekłości. W którym calu ta przesłodka dziewczyna mogła go denerwować? Pragnąłem dowiedzieć się na jej temat wszystkiego. Wystarczyło jedno jej spojrzenie, by moim największym marzeniem, a nawet celem, stało się spróbowanie jej ust. Chciałem poznać jej smak. Musiałem to zrobić. Gdziekolwiek i kiedykolwiek. Najlepiej tu i teraz, jak najszybciej. 
               Reira niestety przyszła do nas tylko na krótką chwilę. Przywitała się również z Alanem, jednak jego morderczy wzrok nieco ją speszył i zbył. Powiedziała to wprost - oznajmiła bowiem, iż wróci nazajutrz, kiedy tamten trochę ochłonie. Bałem się ruszyć. Alan strzelał laserami z oczu, dopóki nie wyszła. Na szczęście na odchodne uraczyła mnie uśmiechem. 
— Więc jednak o to ci chodzi — syknął nagle.
— ...co? — wyjąkałem z opóźnionym zapłonem.
— Robisz problemy przez moją płeć, nie? — spytał z wściekłością. Odnosiłem wrażenie, że lada chwila rozpierdoli tę chatę. 
— Szczerze mówiąc na to wychodzi — odpowiedziałem szczerze. Po co miałem kłamać?
— Zastanawiam się, czy jest w ogóle sens w przekonywaniu cię — powiedział. Poczułem kłucie w sercu. 
— Chcesz się tak łatwo poddać? — zapytałem nieśmiało. Obawiałem się niespodziewanej erupcji wulkanu. 
— Mam to w dupie, rób co chcesz — odparł. 
               W sumie racja. Alan nadal pozostawał Carterem. To o niego się zabiegało, o niego się dbało i walczyło. Dlaczego miałby za mną biegać? W sumie jego zazdrość bardzo poprawiła mi humor, który co prawda zjebał się totalnie już chwilę później. Chłopak westchnął głęboko i udał się do naszej wspólnej sypialni, mimo że było dość wcześnie. Czy nie powinien był wtedy przyciągnąć mnie do siebie i pocałować, by wybić mi jak najszybciej Reirę z głowy? Sam nie byłem pewien...
               

4 comments:

  1. Że niby...
    Hetero na horyzoncie? Bogowie, Alan, ratuj sytuację! Do tego nie może dojść! Wiem, żeś Carter i egoistyczny dupek (co właściwie jest synonimem twego nazwiska, które powinno trafić do słownika z taką właśnie definicją), ale nie można dopuścić par mieszanych!
    Chwila paniki. Chciałabym w sumie, żeby pojawiła się jeszcze Rita, bo jest kochana. Jakoś mi tak też przykro, jak pomyślę o tym, jak to się skończyło wszystko dla Alexa i Martina, bo koniec końców byli moją ukochaną parką z "Maniakalnego" i uch... Po prostu mi przykro. Swoją drogą to szkoda, że tytuł tej serii też nie ma słowa "maniakalny" w tytule, ale ten aktualny, jak wspominałam i tak jest już bardzo adekwatny.
    Czekam bardzo co się stanie dalej i mam nadzieję, że Reira nie spierdoli czegoś, bo te kobiety to jednak zawsze chuja zrobią. Byłoby strasznie, gdyby na koniec skończył z nią, zrobił dzieci i lecimy dalej z koksem. niby chciałoby się, żeby "Maniakalny" się nie kończył, ale jednak empatia do bohaterów prawdopodobnie jest silniejsza.
    Toddy.

    ReplyDelete
  2. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  3. Lisu, wybacz serdecznie ten poślizg! Wiesz, święta, wyjazdy, brak internetów, taka sytuacja. Niby telefon jest, ale

    babcia + reszta rodziny + gotowanie = ani sekundy wolnego

    I jeszcze mnie o 11.30 budzili! Masakra, nie świeta... Ale pierogi były, prezenty też zacne.


    MNIEJSZA!

    TO SERIO NIE BYŁO NA PRAWDĘ? GAAAABIIII NOOO! Bój ty się Boga, albo nie. Bój się mnie!

    Już na seksy z Alanem!


    Carterowie od zawsze, na zawsze symbolem piękna! Tag.

    GABI ANI MI SIĘ WAŻ BY HETERYKIEM! :<

    NIE WOLNO I TYLE.

    Alan, weź ty bądź bardziej mrau i seksi, bo Gabi ci ucieknie. Wiem, że to niemożliwe, żebyś był bardziej carterowski niż teraz, ale dasz radę! Wierzę w twoje seksy z Gabim!

    A ty Gabi ogarnij się i szykuj tyłek.

    Reira? Czyżby była identyczna jak Rita? Chociaż w sumie to nie wiem, bo Martin raczej uważał ją chyba za babochłopa? no nie? czy mylę się?

    Mniejsza! Dajesz Rita! Bierz Alexa, wbijaj na imprezę i będzie rodzinna biba. Tylko Martina nie będzie bu...

    Dobra, dostaję powoli dałna, więc idę!

    A co do wywiadu, to jutro ( jak tylko się po powrocie ogarnę ) prześlę ci pytania :3

    ReplyDelete
  4. Że ten sex był tylko fantazją Gabriela ?..Ród Bennetów ma zbyt wybujałą wyobraźnię ...
    Mam nadzieję, że Gabi nie będzie z Reirą lub będzie to krótki epizod.

    ReplyDelete