10.11.14

To, czego pragnę.

Dział: Jak ukradłem człowieka.
Numer rozdziału: 4
Gatunek: Yaoi.



Dzisiaj cyganka wywróżyła mi, że:
- jestem osobą cichą i spokojną,
- będę miała dwójkę dzieci: dwóch synów i córkę,
- wybrałam dobrą drogę w życiu, ale będzie ona bardzo trudna, mimo to uda mi się ją przejść, 
- mam w domu rodzinnym osobę, z którą jestem w bardzo złych kontaktach, 
- a także taką, która jest pod stałą opieką medyczną, ale szybko nie umrze, 
- mam bardzo duże powodzenie u płci przeciwnej, jednak nie u tych osobników, u których bym chciała, 
- za 14 dni dostanę dwie dobre wiadomości, jedna będzie od pojedynczej osoby urzędowej, 
- koło mnie jest dwóch zainteresowanych facetów: jasny i ciemny, ale żaden z nich nie będzie moim mężem, 
- poprawią się moje finanse, 
- nie będę wyjątkowo bogata w przyszłości,
- teraz i w przyszłości będę obiektem zazdrości wielu ludzi, teraz najbliższych przyjaciół, a w przyszłości przede wszystkim kobiet, 
- pochodzę z dobrego domu.

No. A post dzisiaj krótki, bo kiepsko ze mną. Ale daję radę!
__________________________________

               Byłem w stanie znieść naprawdę wiele, ale... czemu to, cholera, tak bardzo bolało? Nie mogłem się ruszyć... Kurwa. Wytrzymam to. Jeszcze tylko trochę. Jeszcze trochę i będzie po wszystkim. Ghrrrrrrrrr, to boli, kurwa, boli jak skurwysyn, dlaczego ja...







               Dobra. Udało mi się spod niego wyleźć. Nie pamiętam, jak to się stało, ale zasnąłem na kanapie w jadalni, a ten cwel zasnął na mnie i dobre kilka godzin wbijał mi łokieć pod żebro. Cholera, coś mi się przestawiło. Ale ból przynajmniej powoli ustępował. 
               Był środek nocy, a Johnny leżał rozwalony na obskurnej, niewygodnej sofce. Prawdopodobnie nadal nietrzeźwy. Bałem się go dotknąć, więc czym prędzej czmychnąłem na górę, prosto do sypialni. Nie zastanawiałem się wtedy, czy to na pewno będzie w porządku, żebym spał w łóżku swojego wybawiciela i pracodawcy, podczas gdy tamten kima na kanapie. Zwyczajnie wczołgałem się na jego łóżko, owinąłem się kołdrą i zasnąłem, spoglądając przez okno w stronę morza. 
               Rano pojawił się problem. Kiedy się obudziłem, poczułem rękę w gaciach. I to nie była moja ręka. 
— Kuwaaaa! — wrzasnąłem jak poparzony, zrywając się na nogi.
— Zamknij pysk, jest dopiero szósta... — jęknął Johnny, przewracając się na drugi bok.
— Czemu mnie kurna molestujesz?! — warczałem.
— Nawet nie wiedziałem, że tu jesteś, imbecylu — syknął. — Wyobraź sobie, że nie spodziewałem się spotkać cię w swoim łóżku. 
               Westchnąłem ciężko i opuściłem pomieszczenie. Zszedłem po schodach na dół. Wstawiłem wodę na kawę, po czym udałem się do łazienki, by wziąć szybki prysznic. Mimo że powinienem był już zacząć robić śniadanie... wróciłem na moment na górę. Sam nie wiem, dlaczego. Odemknąłem drzwi i skierowałem wzrok ku śpiącemu Johnny'emu.
               Hej, Johnny. W zasadzie ani trochę cię nie znam. Nie wiem, kim jesteś. Nie mam pojęcia, dlaczego ratujesz mi życie. Jesteś chamskim, aroganckim skurwielem, który okazuje mi swą bezinteresowność. Czasem odnoszę wrażenie, że może chcesz mnie w jakiś sposób wykorzystać, ale jak mogę mieć ci za złe w zaistniałej sytuacji? Nie wiem, kim jesteś, Johnny. Nie wiem również, jak mogę okazać ci swoją wdzięczność. Czuję wyrzuty sumienia, kiedy jestem dla ciebie niemiły, nawet, jeśli robię to tylko na zasadzie głupiego żartu. Johnny, kim jesteś? Ani trochę cię nie znam, ale wiem, iż zajdziesz daleko. Widzę, jak trudną drogę przebyłeś i jak trudna droga będzie cię jeszcze prowadzić. Czy mogę ci jakoś pomóc? Przecież nie musisz robić wszystkiego samodzielnie. Dlaczego jesteś tak nieufny, że boisz się podarować komukolwiek klucz do swojego świata? Obawiasz się, iż anonimowy zazdrośnik pokrzyżuje twoje plany i zniszczy to, co dotychczas osiągnąłeś, każąc ci zaczynać od zera? Poznaj mnie, Johnny. Ani trochę mnie nie znasz. Zaufaj mi, jestem po twojej stronie. Chcę odwdzięczyć się za twoją pomoc. Zrobię wszystko. Kurwa, Johnny. Prześpij się ze mną. Już dłużej tego nie wytrzymam. 
— To dziwne obserwowanie mnie dostarcza ci jakiejś frajdy? — zapytał nagle, wyrywając mnie z sentymentalnych rozmyślań. Uśmiechnąłem się szeroko.
— Wyglądasz jak niedźwiedź, kiedy śpisz — odparłem.
— Masz dziwne fetysze — stęknął, po czym obrócił się na drugi bok.
— Za pół godziny musisz wstawać — powiedziałem.
— Ehe — jęknął półprzytomny.
               Tego dnia dostał obfite śniadanie. Gofry z bitą śmietaną, a na tym świeże jagody i sorbet malinowy. Gorąca gorzka kawa z mlekiem i sałatka z kiwi. Musiałem wprowadzić mu inny styl życia, był przepracowany, dlatego potrzebował dużej ilości witamin i energii. 
— W zasadzie to kiedy przeszedłeś na "ty", jeśli o mnie chodzi? — zapytał podczas konsumowania posiłku.
— Tak mi wygodniej — odpowiedziałem. — Przeszkadza ci to?
— Rób co chcesz — odparł cicho. 
— Znalazłem robotę dorywczą — powiedziałem z szerokim uśmiechem. — Jakiś czas temu wywieszałem ogłoszenia i cudem nagle ktoś zadzwonił.
— Co to za praca? — spytał, biorąc łyk kawy. Wyglądał na zaciekawionego.
— Sprzątam — rzuciłem krótko. — W domu jakiegoś prawnika, z tego, co zrozumiałem. To tylko kilka godzin dziennie, w dodatku wieczorem. Nie będę zaniedbywał pracy u ciebie. Płaci wyjątkowo dużo, dlatego nie będę musiał się czuć jak pasożyt w twoim domu. Opłacę jedną trzecią czynszu. 
— Dla mnie spoko — powiedział bez entuzjazmu. — Kiedy zaczynasz?
— Już od dziś — odparłem.
               Spojrzał na mnie z lekkim zażenowaniem. Zapytany dlaczego, nie chciał odpowiedzieć. Czyżby coś ukrywał? Cóż. Tak czy inaczej cieszyłem się na samą myśl o nowej robocie. Poza tym miałem niecne zamiary. W końcu nadarzyła się okazja do wspólnego napicia się jakiegoś lepszego trunku. A to wiązało się z tym, że... No właśnie. Nietrzeźwy Johnny był człowiekiem, którego łatwo mogłem zmanipulować do tego, czego obecnie pragnąłem. Dlatego z niecierpliwością oczekiwałem, aż obydwoje wrócimy z pracy. 

2 comments:

  1. Kurwa mać, niechże go w końcu przeleci XDDD
    Ja tylko na to czekam!!!

    ReplyDelete
  2. Na początku rozdziału już myślałam że się sekszą.... a tu dupa. I to nie taka do sekszenia.

    Uhuhu :3

    Do czego nasz kochaniutki będzie próbował zmanipulować Johnny'ego?

    Nie mogę się doczekać!

    ReplyDelete