28.9.14

Gorzka cytrynowa herbata.

Dział: Spleśniałe owoce.
Numer rozdziału: 3
Gatunek: Yaoi. 



Ten rozdział mi akurat totalnie nie wyszedł, ale wrzucę go i tak, bo tak. Szkoda mi po prostu nie wrzucać skończonej pracy, na którą poświęciłam x czasu. PS bonus od Lisa! Odpowiem szczerze na wszystkie pytania, które zadacie pod tym postem do końca przyszłego tygodnia. Gińże, moja prywatności!
_______________________________________________________

               Zawsze zastanawiał mnie fakt, dlaczego ludzie nie słodzą herbaty, a w dodatku dodają do niej cytrynę. To takie skazywanie siebie samego na nieznośną gorycz. Kiedy tylko pytałem ich o powód, mówili "w życiu trzeba spróbować wszystkiego". Nie potrafiłem zrozumieć ich poglądów, sam zawsze uciekałem od złego i starałem się robić wszystko, by się uszczęśliwić. "Będzie więcej miodu dla ciebie", mówili.
               Ich podejście do życia wytargałem za włosy i wyrzuciłem na wysypisko. Depcząc własną ścieżkę udało mi się założyć szczęśliwą rodzinę, znaleźć przeciętnie płatną, ale odpowiadającą mi pracę, zyskać wielu przyjaciół. Mimo to otaczający mnie ludzie nadal pili gorzką cytrynową herbatę, a ja w dalszym ciągu nie rozumiałem, dlaczego.
               Któregoś dnia moja żona zaprosiła na tydzień swoją najbliższą rodzinę. Mieliśmy wielki dom i sporo wolnych pokoi, więc tygodniowy pobyt jej rodziców i brata w naszych rodzinnych stronach nie stanowił problemu. Moja luba poprosiła wtedy, bym pojechał ze szwagrem do sklepu po alkohol. Niezwłocznie wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę.
               Nasz dom znajdował się, można powiedzieć, na odludziu. Mieliśmy tylko jednego sąsiada, a najbliższy sklep znajdował się dwadzieścia pięć kilometrów dalej. Dlatego zawsze jeździliśmy z bakiem pełnym benzyny. Tego dnia jednak byliśmy tak zajęci przygotowywaniem mieszkania na przyjazd rodziny, że zupełnie wypadło nam z głowy tankowanie. Tak więc paliwo się skończyło. Znajdowaliśmy się w samym sercu lasu, w egipskich ciemnościach. Tymi drogami rzadko kto przejeżdżał. Nie były naprawiane od lat, dlatego każdy objeżdżał naokoło. Zepchnęliśmy samochód na pobocze i zaczęliśmy zastanawiać się, co począć. Nie mieliśmy ochoty wracać pieszo, w dodatku z pustymi rękoma. Przez dłuższy czas usiłowaliśmy znaleźć zasięg, jednak nic z tego nie wyszło. Postanowiliśmy czekać na pierwszy lepszy nadjeżdżający samochód. Szwagier słynął ze swoich kiepskich żartów i infantylności, dlatego nie zdziwiła mnie jego propozycja zagrania w "kamień, papier, nożyce". Zapytałem, co otrzyma wygrany. Odparł wtedy, że rozegramy tylko jedną partię. Przegrany na jedną godzinę stanie się sługą tego drugiego. Nie mieliśmy zasięgu, ale telefony nadal działały, więc mierzenie czasu nie było problemem. Propozycja szwagra była dość kusząca, bowiem miałem naprawdę wiele rzeczy, których mógłbym wtedy od niego zażądać. Dlatego zaryzykowałem i podjąłem decyzję w mgnieniu oka. Ustawiliśmy się naprzeciwko siebie i policzyliśmy do trzech.


Przegrałem.


               W tym samym momencie opuściła mnie cała euforia, która otaczała mnie podczas rozmyśleń na temat moich pragnień. Wyłudziłbym od niego pieniądze, a potem kazałbym mu na boso biec do domu po pomoc. Podejrzewałem, że zrobi ze mną to samo. Jednak jego pierwszy rozkaz zupełnie odbiegał od mojego. Powiedział, bym schował się za samochodem. Byłem trochę niepewny jego działań, ale zrobiłem to. Poszedł za mną. Wtedy kazał mi się zamknąć i wyjął z kieszeni scyzoryk. Serce podskoczyło mi do gardła. Odnosiłem wrażenie, że ma zamiar żywcem wyciąć mi organy, by móc potem je sprzedać. Ale nie zrobił tego. Zagroził mi śmiercią, po czym nakazał mi się rozebrać. Zrobiłem to najszybciej jak mogłem. Wyjął telefon i skierował na mnie strumień światła, by móc dokładnie przyjrzeć się mojemu ciału. Modliłem się, by ta godzina upłynęła jak najszybciej, podczas gdy on gryzł moje sutki.
- Spójrz - zachichotał cicho, wskazując palcem na mojego członka. - Podoba ci się?
               Nie miałem pojęcia, w jaki sposób się domyślił. Nigdy nie okazywałem mu swoich uczuć, mimo to domyślił się, że pociągają mnie mężczyźni. Jego działania w zupełności wystarczyły, by rozpalić mnie do granic możliwości. W mgnieniu oka wyrwałem mu nóż z dłoni, popchnąłem na maskę samochodu i rozciąłem tył jego spodni, lekko okaleczając jego skórę. Bez zbędnych ogródek wykonałem jedno brutalne pchnięcie i już znajdowałem się w samym środku. Krzyczał z bólu i przerażenia. Kopnąłem go na ziemię, wylądował na plecach. Obniżyłem się na jego biodra tak, by móc go w sobie poczuć. Nie był zadowolony. Bawiłem się jego ciałem, póki nie zaczęło świtać. Do tego czasu udało mi się doprowadzić jego ciało do istnego chaosu - krew, ponadgryzane sutki, poprzecinana skóra, malinki w okolicach intymnych. Zachowywałem się jak zwierzę, napawając się wzrokiem jego zdewastowanego ciała. Spoglądał na mnie zmrużonymi oczyma i oddychał ciężko.
- Od dzisiaj będziesz to ze mną robił co noc - zaśmiałem się. - Nie łudź się, że ktoś ci pomoże. Za bardzo mi ufają, by ci uwierzyć.
- Dlaczego to robisz...? - spytał. - Jestem pewien, że nie jestem jedyny.
- Widzisz, Mark - zacząłem z uśmiechem. - Teraz ty musisz pić gorzką cytrynową herbatę, by dla mnie zostało więcej miodu. 

3 comments:

  1. Brutalne.
    Ale zajebiste.

    Będę mieć ten zaszczyt i zafam pierwsze pytanie.

    Gdzie Lisu ma kolczyki i ile?

    Mesu lubi piercing.

    /Mesu

    ReplyDelete
    Replies
    1. Obecnie mało, bo kilka ściągnęłam i już ich nie ma. Mam jeden tunel w trakcie rozpychania (rozm. 8), w uszach poza tunelem inne trzy kolczyki, no i snake bites. Wcześniej w uszach miałam jeszcze 2 (w tym tunel), brew i nostrill.

      Delete
  2. Brutalne.Prawdziwe.Świetne.Podoba mi się.

    Już widzę tą wymówkę głównego bohatera; "Ja szukałem zasięgu, a ktoś go zgwałcił". B|

    ReplyDelete