30.9.14

Con amore.

Dział: Susana
Numer rozdziału: 2
Gatunek: Thriller




    Wszyscy doświadczamy i wzlotów i upadków. Z instynktem macierzyńskim jest tak samo. Wiele kobiet nie może patrzeć na małe dzieci, a nawet istnieje odsetek przypadków, w którym rozpoznano fobię. To jest aż przerażające, jak niektóre kobiety boją się towarzystwa dzieci. Często miejsca, gdzie jest pewność, iż mogłyby się z nimi zetknąć, omijają szerokim łukiem. 
    Sądząc po charakterze Susan, najprawdopodobniej w życiu nie zdecydowałaby się, aby zostać matką. Na pierwszym miejscu stawiana jest cierpliwość do dziecka. Susan? Akurat. Nie będę wymieniać, dokładnie, jakie cechy powinno się posiadać. Dodam tylko, że każdy rodzic powinien być moralnym wzorcem dla swojego dziecka. Jakby Susan miała być czyimś wzorcem, to by powstała druga taka i najprawdopodobniej wtedy świat przestałby funkcjonować, jak to w miarę sprawnie robił do tej pory. 
Jednak czasem pojawiają się takie momenty, kiedy podejmujemy jakieś bardzo istotne decyzje spontanicznie. Bez konsekwentnie kierujemy się nagłym przebłyskiem, który zamroczył nasz umysł. I wtedy nie zastanawiamy się, czy na pewno obraliśmy właściwą drogę, ponieważ to uczucie pochłonęło każdy zakątek naszego rozsądku. 
    Z powodu, iż Susan prowadziła i niezbyt zdrowy i dość zabiegany tryb życia, od samego początku nie radziła sobie z noworodkiem. Ledwo znajdywała czas na przyjmowanie posiłków, więc o czym mówimy. O znalezieniu czasu na wychowanie i opiekę nad malutkim niemowlakiem? Niemożliwe. I właśnie z takich względów Susan poszła z prośbą o pomoc do Kate. Jej starsza siostra miała obecnie na wychowaniu dwóch bliźniaczych łobuzów, którzy byli w wieku pięciu lat. Właściwie mąż Kate nie miał nic przeciwko, aby maleństwo od czasu do czasu przebywało pod ich opieką.... jednak nie spodziewał się, że ten okres będzie przedłużał się do całych dób. Kate, od początku świadoma przebiegu czekających ich wydarzeń, odradzała Susan przejęcie odpowiedzialności za - tak na dobrą sprawę - cudze dziecko. Niestety poczucie instynktu macierzyńskiego wzięło górę nad wszelkimi innymi, zdatnymi emocjami i Susan nie dało się przekonać do żadnych innych decyzji.
     Szkoda, tylko że wizja Susan w roli samodzielnej, wyrafinowanej, świetnie radzącej sobie, samotnej matki nawiedzała jej umysł do czasu, kiedy Kate stanowczo odmówiła wszelkiej pomocy w zajmowaniu się niemowlęciem.
I tak zaczęła się paskudna, szara rzeczywistość.



No comments:

Post a Comment