13.8.14

Wracaj do domu.

Dział: Maniakalny doktor w ucieczce przed adoratorami.
Numer rozdziału: 14
Gatunek: Yaoi.



               Zdębiałem. Ta kobieta zstąpiła niczym anioł z niebios, ratując moją obolałą duszę samym swoim widokiem. Wytrzeszczyłem szeroko oczy ze zdziwienia, chwilę później gwałtownie przepraszając i nalegając, by weszła do środka. Bez zbędnych numerów zajęła miejsce przy stole. Usiadłem naprzeciw niej. 
— Pan Alex Carter, nie mylę się? — spytała, upewniając się co do mojej godności. — Z opowiadań wydawał się pan być bardziej rozgarniętym mężczyzną.
— Doszły mnie słuchy, że pani podopiecznemu wmówiono schizofrenię paranoidalną — odparłem. — Cieszę się, że zniwelowała pani te plotki. 
— Cofam poprzednie zdanie, panie Carter — uśmiechnęła się. — Nie mam pojęcia, w jaki sposób pan do tego doszedł, ale racja, próbowano to zrobić. 
               Zaparzyłem dwie kawy i z niecierpliwością próbowałem wyciągnąć od niej wszelkie informacje. Kazała mi się uspokoić i obiecała powiedzieć o wszystkim. 
— Szczerze powiedziawszy jego potencjalną schizofrenię wmówiono nawet mnie — zaczęła. — Nie pozwolono mi wierzyć w jego brednie i początkowo stosowałam się do tych zaleceń. Później jednak zauważyłam, że Martin miał na sobie trochę za duże ubrania, nie do końca dopasowane rozmiarem i szerokością. Ponadto w kieszeni spodni znalazłam pańską wizytówkę.
               Dopiero wtedy doznałem olśnienia. Tego dnia Martin miał zostać u mnie na noc. Wyrzuciłem go do wtedy łazienki, zmuszając do kąpieli i wręczyłem swoje ubrania. Kompletnie o tym zapomniałem, a okazało się to być istotnym faktem. 
— Nie mam pojęcia, kto za tym wszystkim stoi — kontynuowała — ale jest geniuszem. 
— Moment — przerwałem jej. — Przedwczoraj zjawiłem się tam, używając fałszywej tożsamości. Zostawiłem list do Martina w rękach jego współlokatora. Kazałem również przekazać, że przyjdę kolejnego dnia. Mimo to nie udało mi się z nim spotkać. 
— Nic dziwnego — odparła, pochmurniejąc nieco. — Strzegą go tam jak oczka w głowie. Poza tym nie jestem przekonana co do pacjenta mieszkającego z nim w pokoju. 
               Więc jednak Jude miał rację... Ta sytuacja zdecydowanie mnie przerastała. Mimo to myśl, że zbliżam się do celu, podtrzymywała mnie na duchu, motywując tym samym do dalszej walki. Czułem, że już niedługo się z nim spotkam.
— Przyszłam tutaj, by choć trochę ograniczyć pańskie zmartwienia — dodała, parząc język gorącą jak magma kawą.
— Pani wybaczy, że zadam takie pytanie, ale... — zacząłem niemrawo. — Co on czuje?
               Wydawało mi się, że drgnęła na sam wydźwięk tego pytania. Odstawiła kubek na stół, mimo że wcześniej trzymała go w dłoniach, ogrzewając je temperaturą napoju. Spuściła wzrok.
— Jest roztrzęsiony — odpowiedziała, nie ukrywając smutku. Wyglądała na wyjątkowo empatyczną kobietę. — Boli mnie to, że ktoś jest w stanie nienawidzić tego chłopca do tego stopnia, że zrobił mu coś takiego, Jeszcze bardziej boli mnie fakt jego cierpienia i tęsknoty za panem i pańską siostrą. Co noc wylewa łzy w poduszkę, chociaż zdaje sobie sprawę z tego, iż jesteśmy na bardzo dobrej drodze do zakończenia tej gehenny.
               Westchnąłem głęboko, również spuszczając wzrok. Dotąd nie zastanawiałem się, co Martin czuje. Skupiałem się jedynie na mętliku we własnej głowie. Cóż... byłem samolubny. Jak zwykle.
— Proszę napisać ten list jeszcze raz — odparła nagle. — Tym razem, mogę pana zapewnić, zostanie on dostarczony.
               Przegryzłem wargę. Adrenalina na krótki moment zawładnęła moim ciałem. Kiedy pisałem ten list do Martina, była późna noc. Mój organizm nie skupiał się wtedy na hamowaniu emocji ani zastanawianiu się, których rzeczy lepiej nie mówić. Pisałem prosto z serca - wszystko, czego pragnąłem mu przekazać.
— Spieszy się pani? — spytałem, upewniając się odnośnie do ilości mojego czasu.
— Proszę się nie krępować — odpowiedziała, uśmiechając się szczerze.
               Udałem się do sypialni i wyjąłem z szuflady biurka dokładnie taką samą kartkę papieru oraz wziąłem z blatu ten sam długopis. Jednak byłem zmuszony zmienić miejsce pisania, gdyż nie wypadało zostawiać gościa samego. Wróciłem do kuchni i zająłem miejsce, zabierając się za pisanie.



Martin, 
W życiu nie pomyślałbym, że zbiorę się na takie pseudo-filozoficzne gnioty lotów najniższych.
Jest wiele rzeczy, które chciałbym Ci powiedzieć, jednak nie mam i w najbliższym czasie nie będę miał do tego okazji, stąd ta badziewna epistoła ten list. W ciągu ostatniego tygodnia wypaliłem dokładnie trzysta czterdzieści dwa Marlboro Red i nic się nie skłania, bym to ograniczył. Wydaje mi się, że to z powodu braku osoby, która mnie od tego nałogu powstrzymuje. Mam na myśli Jamesa Blunta, jest całkiem sexy. Brak Ciebie przy mnie nie daje mi spać. Nie mam pojęcia, co tli się w Twojej głowie, wiem, nigdy nie powiedziałem wprost, co czuję, ale rękę bym sobie dał urżnąć, że zdajesz sobie sprawę z tego, jak bardzo lubię zupę ogórkową Cię potrzebuję. Minęło zaledwie kilka dni. Przy poprzedniej rozłące nie działo się ze mną aż tak źle jak teraz, dużo chlałem wtedy musisz wrócić jak najszybciej. Jeśli chcesz usłyszeć, że Cię kocham, usłyszysz to. Jednak warunkiem jest Twój powrót. W innym przypadku te słowa przepadną na wieki jak Twoje dziewictwo. Proszę, nie myśl za dużo, dopóki Cię stamtąd nie zabiorę. A zrobię to, obiecuję. I nie tylko dlatego, że jestem bardziej niewyżyty seksualnie niż zwykle. Wiem, że w najbliższym czasie będzie nam dane się spotkać. Powiedział mi to wróżbita Maciej. Może Cię to zdziwi, bo nie należę do osób działających wedle intuicji, ale - mimo wszystko - czuję, że nasze spojrzenia spotkają się już niedługo. Czekaj cierpliwie. Wracaj już, kurwa, do domu.
Twój Alex.




                Przeszło mi przez myśl, że chyba nie do końca potrafię wyrażać swoje uczucia. Jednak szybko zniwelowałem te brednie. Uznałem, iż po prostu mam własny sposób do przekazywania informacji innym ludziom.
— Ale pan nakreślił... — westchnęła, zginając kartkę na pół i chowając do torebki. — Bądźmy w kontakcie. 
                W głębi duszy cieszyłem się faktem, że nigdy nie skreślam słów tak dokładnie, by nie dało się ich odczytać. Wracaj do domu, Martin. 

__________________________________________________________________
Oi, moje przecudowne i ultra totalnie mega super ekstra przezajebiste robaki. Szczerze powiedziawszy dziwię się, że jesteście ze mną tak długo, czyżbyście byli równie niewyżyci seksualnie, co ja Alex? Ale cieszy mnie to. I to, że ze mną jesteście, i to, że jesteście niewyżyci seksualnie. Kto yaoist(k)om zabroni. Na pewno zdajecie sobie sprawę z tego, że jak już zaczynam swoje dopiski pod postem, to zaraz zaczną się jakieś posrane duperele z dupy wzięte. I wiecie co? Macie całkowitą rację. Do rzeczy. Chcę Was pomolestować po raz kolejny o temat offtopa, bo naprawdę chcę wrzucić coś, co nie jest opowiadaniem. Jeśli w dalszym ciągu łudzicie się (tak, do Waszej czwórki kieruję te słowa), że nagram pornola - jesteście w błędzie. >:D Dział "Strzelec" świeci pustkami i nie ma żadnego progressu, a ja bardzo chcę coś nowego tam wrzucić. Nie, przepisu na gofry też nie będzie. Any ideas? Liczę na Was. Serio, spędziłam już nie jedną godzinę na wertowaniu neta w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby Was zaciekawić. I, kurna, nie wiem. 

6 comments:

  1. "Jeśli w dalszym ciągu łudzicie się, że nagram pornola- jesteście w błędzie" - jak można tak niszczyć ludzką nadzieję :<
    Ale wiesz, jest całe mnóstwo rzeczy, które możesz zrobić, przykładowo:
    -napisać recenzję książki/filmu,
    -odpowiedzieć w poście na wszystkie pytania zadane przez czytelników,
    -wstawić swoje arty (o ile lubisz rysować),
    -opisać jakieś pojebane wydarzenie, które Ci się przytrafiło,
    -nagrać cover/parodię jakiejś piosenki,
    -zrobić film dokumentalny o tym, jak zaparzasz herbatę,
    -...nie mam już pomysłów..
    Moim zdaniem możesz zrobić cokolwiek, bo i tak wiadomo, że w twoim wykonaniu to będzie zajebiste ^^

    Rozdział jak zawsze cudowny, nic dodać nic ująć ♥

    ReplyDelete
    Replies
    1. Doumo arigatou, Kaori! ♥
      Myślałam nad tym wszystkim. Recenzje mnie nie interesują, bo kłócą się z tematyką bloga, aż takiego misz-maszu nie chcę robić. Co do artów, mam, ale nie mam dobrego aparatu i w sumie nie wiem, czy mój skaner działa (nawet nie wiem, czy go mam, ale chyba mam). Pojebanych wydarzeń jest zbyt dużo. :( A co do filmów... Próbuję być anonimowa w miarę możliwości. :"D "Moim zdaniem możesz zrobić cokolwiek, bo i tak wiadomo, że w twoim wykonaniu to będzie zajebiste ^^" danke! Humor mam skutecznie poprawiony na cały dzień. :"D

      Delete
    2. Poza tym... pytania od czytelników? Jakie pytania od czytelników? :"D Ludzie mają mnie chyba za zbyt pojebaną osobę, by wnikać w moje sprawy prywatne, tudzież rzeczy, które dzieją się w moim umyśle. :"D No i pisałam wiele rzeczy w ciekawostkach o sobie.

      Delete
  2. List zarąbisty! ;D
    Mówiłam, że Lisa będzie dobra. ; )
    Zgadzam się z Alexem.
    Martin wróć!

    ReplyDelete
  3. Wybuchłam śmiechem czytając, cytuje " innym przypadku te słowa przepadną na wieki jak Twoje dziewictwo".(trzy ostatnie słowa przekreślone) to było świetne XDDDDDD

    ReplyDelete
  4. Zajebiste, jak wszystko, pod czym zostawiam ten jeden i ten sam komentarz, abyś mnie pokochała <3

    ReplyDelete