17.8.14

Szczeniackie zauroczenie.

Dział: Niemaniakalny biznesmen odnajduje maniakalnego doktora.
Numer rozdziału: 4 
Gatunek: Yaoi.



               Błogość. Rozkosz. Ekstaza. Upojenie. Zaspokojenie. Pożądanie. Satysfakcja. Uniesienie. Euforia. Szczęście. Zadowolenie. Zmysłowość. Cielesność. Erotyzm. Seks. Więcej seksu.
                W moich najskrytszych marzeniach nie łudziłem się myślą, że tak wszystko się skończy. Mogłem poczuć jego smak i zapach. Mogłem poczuć go w sobie. Przestałem żałować swojej decyzji.
               Była szósta rano, a ja bezwładnie leżałem na łóżku w pokoju hotelowym, bojąc się podnieść z obawy przed kacem mordercą. Alex spał słodko, jednak wiedziałem, że za moment się obudzi. Powoli podniosłem się do pozycji siedzącej, gwałtownie łapiąc się za głowę. Założyłem leżące nieopodal bokserki Alexa i podszedłem do okna. Na dole stał czarny mercedes należący do Cartera. Podziwiałem go, że był w stanie tak szybko wytrzeźwieć, dojechać tutaj i zamówić pokój w recepcji. Cholerny gnojek, zaradny nawet po pijaku.
               Wyszperałem z apteczki środki przeciwbólowe i szybko je połknąłem. Westchnąłem głęboko. Nagle poczułem obejmujące mnie ciepłe, męskie ramiona.
— Wykąpiemy się razem? — zapytał.
               Zamknąłem oczy, by móc w pełni poczuć składane przez niego pocałunki na moim chłodnym karku. Bałem się wracać do rzeczywistości. Dlatego przygotowałem gorącą kąpiel i już po chwili siedzieliśmy naprzeciwko siebie.
— Wspomnienia wracają, co? — zaśmiał się.
— Ta wanna jest o wiele większa niż ta w twoim starym mieszkaniu — odparłem. — Jest tu za dużo miejsca, czuję się niekomfortowo.
               Przysunął się do mnie i zaczął delikatnie obmywać mnie gąbką. Zamknąłem oczy. Nadal byłem senny, w dodatku kac nie dawał mi odetchnąć.
— Alex, gdzie jest Rita? — zapytałem.
— Została w tamtym mieszkaniu — odparł troskliwie, szorując powoli moje plecy. — Nie mogłem jej przekonać do zamieszkania ze mną i Susan.
— Wystarcza jej na czynsz? — zadałem pytanie.
— Rita wbrew pozorom bardzo dobrze zarabia — odpowiedział. — Bardziej martwię się o to, czy nie doskwiera jej samotność.
— Dziwne, że ktoś taki jak ona ma tak mało przyjaciół — wymamrotałem. — Nigdy nie wspominała o swoich znajomych.
— Na studiach miała ich od cholery — zaśmiał się. — To jej wina, że pourywała wszystkie kontakty z własnego widzimisię. W rzeczywistości za swoich przyjaciół uznawała tylko naszą dwójkę. Kiedyś nawiązała dobrą relację z Susan, ale te czasy już dawno minęły.
— Powinienem z nią porozmawiać... — westchnąłem cicho.
— Z Susan? — zapytał z ciekawością.
— Z Ritą. Oby tylko nie dostała zawału na mój widok — odpowiedziałem. — Jeśli chodzi o Susan, nie mam jej nic do powiedzenia. Umówiłem się z nią na dzisiaj, jednak nie mam ochoty się z nią widzieć. Możesz przekazać, że porzuciłem swoje plany co do sprawy sądowej.
— Chodzi o samochód? — upewnił się.
— Tak — potaknąłem. — Co masz zamiar zrobić, Alex?
               Obróciłem się do niego przodem i rzuciłem dość poważne spojrzenie. Nie wyglądał na szczęśliwego, kiedy zadałem to pytanie. Spuścił wzrok i wzruszył ramionami. Pocałowałem go w policzek.
— Nieważne, co zrobisz, będę po twojej stronie.





               Tego ranka, mimo że obydwoje byliśmy wyczerpani, zrobiliśmy to jeszcze dwa razy. Odczułem to jako pożegnanie. Wprawdzie dał mi swój numer telefonu, jednak wiedziałem, iż w najbliższym czasie nie będzie nam dane się spotkać. Musiałem wrócić do swojej ciasnej klitki na siódmym piętrze i chwilowo zapomnieć o miłosnym akcie. Ciekaw byłem, jak wytłumaczył żonie całonocną nieobecność. Stwierdziłem, że rozstanie dobrze nam zrobiło. Spotęgowało naszą miłość i jeszcze bardziej do siebie zbliżyło. Zastanawiałem się, czy nasze losy nadal będą toczyć się tak jak kiedyś - czy każda intryga będzie przynosiła kolejną, a każdy problem będzie rodził nowy. Tym razem Alex będzie miał osobę, która pomoże mu nieść jego krzyż.
               W poniedziałek musiałem wrócić na uczelnię. Niespecjalnie mi się to podobało, aczkolwiek nie miałem wyboru. Zająłem to samo miejsce, co zwykle. Trochę przerażał mnie fakt, iż moja towarzyszka nadal nie dotarła. Wolałem nie myśleć, co właśnie robi. Mimo to po kilkunastu minutach wpełzła do sali niezauważona i zasiadła obok mnie. Zmierzyłem ją chamskim wzrokiem.
— T-to nie to co myślisz — uśmiechnęła się gwałtownie gestykulując.
— Ucz się na własnych błędach, dziewczę — pouczyłem ją. — Jeśli nadal masz zamiar co ranek pichcić się z Judem, będziesz zmuszona znowu powtarzać piąty rok, Elise.
— Gnojek — odburknęła pod nosem.
               Nie mam pojęcia, co nam odbiło, aczkolwiek obydwoje wpadliśmy na genialny pomysł kontynuowała tradycji rodzinnej. W taki sposób znaleźliśmy się na najlepszych studiach medycznych w tym okręgu.
— Byłem u Alexa — szepnąłem, gdy była zajęta notowaniem. Chyba łudziłem się, że nie usłyszy.
— Porąbało cię?! — wrzasnęła na całą salę, denerwując wykładowcę. — Przepraszam! Rinn, debilu, zawaliłeś cały plan, który knułeś pięć lat.
— Wiem — odparłem. — Ale moje żądze były tak niezaspokojone, że nie byłem w stanie tego wytrzymać.
— Opowiadaj w takim razie — rzuciła krótko.
— Pobrali się z Susan — powiedziałem. Miałem wrażenie, że ulatnia się ze mnie dusza, kiedy wyrzuciłem z siebie te słowa. Elise wyglądała na dość zszokowaną. — Ale, licząc od wczorajszego ranka, zrobiliśmy to chyba z osiem razy. Nie mam na co narzekać.
— W takim razie ma zamiar z nią zerwać? — spytała z ciekawością.
— Nie mam pojęcia, powiedziałem mu, że będę po jego stronie niezależnie od tego, co zrobi — odpowiedziałem.
— Pojebało cię! Poważnie chcesz, żeby sypiał z dwoma osobami?! — krzyknęła, znów irytując wykładowcę oraz skupiając wzrok całej sali na naszej dwójce. Podrapałem się po głowie.
— Cholera — syknąłem. — Mam nadzieję, że nie będzie postępował w taki sposób.
— Jesteś zbyt naiwny — rzuciła krótko. — Nie myśl, że on będzie w pełni twój tylko dlatego, że cudownie objawiłeś się po pięciu latach od swojej potencjalnej śmierci.
               Zapewne miała sporo racji, mimo to ja nie byłem w stanie jej słuchać. Zaufanie, którym darzyłem Alexa, nie miało granic. Nie wyobrażałem sobie sytuacji, w której rzekomo miałby traktować mnie jak swoją zabawkę. Zdawałem sobie sprawę z tego, że jeśli to okaże się prawdą, będę niewyobrażalnie cierpiał, mimo to... wolałem idealizować ten związek.
— Rinn, spotkaj się z nim i załatw to jak najszybciej — podsumowała.
— Nie wywieraj na mnie presji — wycedziłem przez zęby. — Nie chcę go dodatkowo stresować, kiedy ma dużo pracy.
— Twoja miłość jest w takim razie tylko szczeniackim zauroczeniem — odparła.
                "Szczeniackie zauroczenie" - te słowa powtarzały się w moich myślach, jakbym dostał nagłej schizofrenii paranoidalnej. Szczeniackie zauroczenie... czy to mogła być prawda? Czy chciałem robić wszystko tylko po to, by uszczęśliwić Cartera nawet, jeśli on nie dałby nic od siebie? Odnosiłem wrażenie, że Elise trochę mnie nagabuje, mimo to... Nie widziałem Alexa w takiej roli.

4 comments:

  1. Ach ta Elise!
    Jak zwykle najczarniejsze scenariusze. ;D

    ReplyDelete
  2. No więc Elise i Jude razem... Świetnie! :D
    I popieram ją, niech to lepiej wyjaśni z Carterem. Nie wytrzymam, jeśli będzie sypiał z tą pindą :C

    ReplyDelete
  3. Elise i Jude ...Podświadomie to wyczułam ...

    ReplyDelete
  4. Zajebiste, jak wszystko, pod czym zostawiam ten jeden i ten sam komentarz, abyś mnie pokochała <3

    ReplyDelete