19.6.14

Psychoterapeuta, waginosceptyk albo jak zostałem ćpunem.

Dział: Maniakalny doktor w poszukiwaniu trawy.
Numer rozdziału: 9
Gatunek: Yaoi.                



              Wpadłem na genialny pomysł, mianowicie - dydaktyczną rozmowę z ojcem. Zawsze mi powtarzał, że ze mnie cipa, że traktuje mnie jak swoją małą, ukochaną córeczkę. I, że jak ktoś mnie skrzywdzi, to dostanie w ryj. Postanowiłem więc przeprowadzić mały wywiad środowiskowy z matką, co by upewnić się, w jak wysokim stadium wkurwienia ojciec jest tego dnia, po czym wypalić ze łzami w oczach "Tato, tato, wczoraj miałem pierwszą wizytę u nowego psychoterapeuty, a już zdążył mnie przejechać". Wtedy ojciec mu napierdoli i Alex nie będzie już tak seksowny, jak zawsze.

Do dupy.
Dosłownie.

                Tak czy siak, nadal zalegałem na podłodze, zaślepiony blaskiem jego inteligencji i seksapilu oraz przygnieciony ciężarem jego ciała. Siedział okrakiem na moich biodrach, wpatrując się we mnie chamsko tymi swoimi kocimi oczkami w kolorze gówna, w dalszym ciągu oczekując ode mnie odpowiedzi na pytanie o lokalizację dziwnego domu.
- Ty, Stefan, ale wiesz, że nawet, jeśli ci powiem, to raczej sam nie wydedukujesz powodu moich wizyt w tym miejscu, nie? - zapytałem, zwężając powieki do spojrzenia typowego skurwiela.
- Po co mi powód twoich wizyt? Tylko trochę krzaczków przetransportuję i wystarczy - odparł. 
        Zaczynałem się zastanawiać, o czym ten kretyn myśli. Tak, miałem przed sobą 27-letniego faceta, który wydawał mi się momentami głupszy od 17-latka, którego właśnie zgniatał. A taka głupota to nie lada wyzwanie.
- Dobra, słońce, zbieraj się. Czekam na dole - rzucił krótko, złażąc ze mnie równie majestatycznie, co wchodził. Wziął klucze od auta, po czym opuścił mieszkanie. Rozejrzałem się wokół. Nie byłem przekonany co do tego, żeby go tam zabrać, nawet, jeśli faktycznie nie chciał znać powodu moich częstych wizyt w tym miejscu. Obawiałem się, że spotkamy tam pewną osobę, której Alex poznawać zdecydowanie nie powinien.
                Zaryzykowałem - nie miałem chyba wyjścia. Byłem pewien, że szatyn będzie mnie gnębił, jeśli mu nie powiem, lub gorzej - uda, że rzeczywiście mnie zostawia. Wizja takiego zjawiska, nawet ze świadomością, że to głupi żart, wydawała się trochę przerażająca. Kurde... przecież znamy się dopiero jeden dzień. On na pewno chce mnie wykorzystać! A nie, w sumie już to zrobił. No, to nie mam nic do stracenia.
                Zamknąłem mieszkanie i udałem się na dół. Czekał na mnie tak, jak obiecał. Mimo to nie zauważył nawet, że przyszedłem.


- Nie wiedziałem, że palisz - odburknąłem. Nie podobało mi się to.
- A ty nie palisz? - zapytał, nie odwracając wzroku od zatłoczonej ulicy.
- Jak widać - dodałem.
- To najwyższa pora zacząć - Wstał, złapał mnie za rękaw i popchnął w stronę samochodu. - Dokąd mam jechać?
        Wytłumaczyłem mu mniej więcej, w jaki sposób, po czym zacząłem obmyślać diabelską strategię. Alex motał się przed kierownicą w Fazie Totalnego Wkurwienia. Zatrzymał się na pełnym polu i rzucił mi "lekko poirytowane" spojrzenie.
- Gdzie jest ta jebana chata - To chyba nie było pytanie.
- Dzięki za podwiezienie, pół kilometra stąd jest mój dom, nie martw się, pójdę pieszo - powiedziałem jednym tchem, po czym rzuciłem się do natychmiastowej ucieczki. Spodziewałem się, że zacznie mnie gonić, ale nie kurwa samochodem! Ten skurwiel chciał mnie przejechać i to nie w taki sam sposób, co zeszłej nocy!
   Darłem się wniebogłosy, zapierdalając w popłochu przed siebie. "Dlaczegojakurwaniechodziłemnawfdlaczegojakurwa..." - chodziło mi po głowie niczym tekst piosenki. Przez chwilę miałem nawet przebłysk inteligencji głoszący wszem i wobec, że dr Alex Carter jest chorym psychicznie ćpunem, który postanowił wykorzystać fakt, że posiadam (rzekomo) plantację marihuany. A co, jeśli chciał mnie potem zakopać tam żywcem i zostawić? Boże, gdzie jest tatuś w takich chwilach...
                Byłem mistrzem strategii, więc nie zaskoczył mnie fakt, że po kilku minutach Alex zagnał mnie w ślepą uliczkę, z której można już było bez problemu dostrzec ową chatę. W sumie to nie wiem, dlaczego nie pobiegłem w stronę swojego domu, tak jakoś wyszło. Carter wyszedł z samochodu i trzasnął drzwiami, po czym odpalił kolejnego papierosa. Mój wieczny uśmiech jakoś nie miał ochoty wpełzać na moją twarz. Podszedłem do niego z zamiarem strzelenia mu z liścia, aczkolwiek moje plany zostały pokrzyżowane przez siły natury i w rezultacie złożyłem na jego ustach gorący pocałunek.


- Czego ty, kurwa, ode mnie chcesz? - spytałem szorstko.
- Zaprowadź mnie tam, wtedy ci wytłumaczę - odpowiedział równie sucho, co ja. Pragnąłem poznać jego chore motywy, obawiałem się ich trochę, ale chciałem się dowiedzieć, czego on chce. Na chwilę obecną i tak nie miałem już wyjścia.
                Szedłem kilka metrów przed nim, prowadząc go do chaty. Podążał za mną niczym ślepa owca. Wspiąłem się na lekko pagórek i otworzyłem stare drewniane drzwi. Budynek w zasadzie cały był z drewna, w dodatku wyglądał, jakby zaraz miał się zawalić. Cóż... Pan Kretyn wszedł za mną. Jego wzrok zatrzymał się na jasnych plamach na ścianie. Przejechał palcem serdecznym po jednej z nich i powąchał.
- To twoja sperma? - skrzywił się lekko. Odwróciłem głowę w cichym chichocie.
                I wtedy zdarzyło się coś, czego tak bardzo starałem się uniknąć. Czy naprawdę musiałem być aż tak pechowym człowiekiem? Nie minęło kilka minut, odkąd weszliśmy do środka i pojawiła się ona. Carter zmierzył ją wzrokiem, jakby oczekiwał wyjaśnień. Żadne słowo nie mogło przejść mi przez gardło, podczas gdy oni toczyli walkę na spojrzenia.
- Pańska godność? - spytała, przyklejając się do mnie całym ciałem. Alex wyglądał na zrezygnowanego, wydawał się wycofywać z chorej gry, mimo to nadal stał obok nas w bezruchu. Dziewczyna wyciągnęła dłoń w jego kierunku. - Elise Sol.

                Mężczyzna odwrócił się na pięcie i opuścił pomieszczenie. Po chwili usłyszałem ciche warczenie silnika i spostrzegłem, że jego samochód zniknął. 

20 comments:

  1. Fajny blog- zapraszam do mnie- http://mrdakase2.blogspot.com/ :D

    ReplyDelete
  2. podoba nam się design, fajny post, bardzo ciekawy :)
    tylko wyłącz tę muzykę, bo przeszkadza w czytaniu
    http://julka-paulinaa.blogspot.com/

    ReplyDelete
  3. Fajnie piszesz. Najpierw chce go przejechać, a potem całuje. XD
    Nie no, epickie to jest, zabiorę się za wcześniejsze rozdziały. :D
    Pozdrawiam.
    http://przysiega-fanfiction.blogspot.com/

    ReplyDelete
  4. Bardzo, bardzo wciągający rozdział!
    Zapraszam do mnie na nowy post! Za każdy komentarz się rewanżuję!
    http://szejkus.blogspot.com/

    ReplyDelete
  5. Linkin Park <3 Piosenka na powitanie jest genialna xD
    Zdarza mi się czytać yaoi, a jednak... nie wiem. Z jednej strony wolałabym żeby było to napisane trochę bardzie "książkowym" stylem, a z drugiej dobrze jest tak, jak jest teraz. Hmmm, muszę się zastanowić co o tym myślę. W chwili obecnej jestem na tak.
    Pozdrawiam
    Idril
    http://dziecko-nadziei.blogspot.com/

    ReplyDelete
  6. Hmmm... mówiłam już, że ten chłopak jest szurnięty? Nie? To teraz to mówię, on zdecydowanie jest szurnięty. Zero logiki i w ogóle genialnie ^^
    A ta kobieta tooo...? ^^
    Pozdrawiam! ;)

    ReplyDelete
  7. ej, ej! czemu w takim momencie no. ;x
    Lepiej żeby ta lasia się za bardzo nie mieszała. xd
    a moment, w którym zaczął go ścigać tym samochodem rozłożył mnie na łopatki. :D

    ReplyDelete
  8. Spoko tekst :) Zapraszam do mnie http://www.opinebooks.bloog.pl/

    ReplyDelete
  9. Że jak.. Że co i ten.. No tam na końcu..
    Czuję się obrażona. Ta sucza się nazywa tak jak ja..
    Ale chyba mogę Ci to wybaczyć.
    Poza tą małą wpadką rozdział wyszedł Ci świetnie. Prędzej bym się spodziewała, że on tam faktycznie malutką plantację ma niż jakąś dziw.. dziewczynę znaczy bądźmy kulturalni..

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak. To było celowe.

      Skąd wniosek, że sucza! :D

      Delete
    2. Osz ty ty! ;D

      Bo się klei tam gdzie nie powinna xD

      Delete
  10. Widzę, że tu fanka Japoni i chyba..anime..
    Opowiadanie ciekawie, albowiem muszę się cofnąć do początku, by ogarnąć fabułę.xd Szablon śliczny ^.^
    Obserwuję :)
    _____________
    W wolnej chwili zapraszam do mnie :*
    http://cordragon.blogspot.com/

    ReplyDelete
  11. Piękny masz wygląd bloga, wszystko do siebie pasuje no i w ogóle =) Co do opowiadania to czyta się ciekawie, chociaż wszcześniejszych rozdziałów nie miałam okazji przeczytać, dlatego nie jestem na bieżąco xD
    Na razie zapraszam do siebie:
    * http://tajemnice-sofi.blogspot.com/
    * http://wampiland-i-swiat.blogspot.com/

    ReplyDelete
  12. Bardzo fajny blog. Ciekawie piszesz. Sama robiłaś wygląd bloga? Bo jest meeeeeeeeeeega!
    Obserwuję i zapraszam do mnie!
    http://mska-blog.blogspot.com/

    ReplyDelete
  13. Fajny wygląd bloga :)
    Opowiadanie całkiem przyjemne, ale nie mam pojęcia o co w nim chodzi. Cofnę się do początku, może to mi w czymś pomoże :)

    Jeśli masz ochotę to zapraszam do siebie
    http://nieidaelna.blogspot.com/

    ReplyDelete
  14. Zajebiste, jak wszystko, pod czym zostawiam ten jeden i ten sam komentarz, abyś mnie pokochała <3

    ReplyDelete
  15. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    ReplyDelete
  16. Bardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.

    ReplyDelete
  17. Samo zdrowie psychiczne jest bardzo ważne i ja również uważam, że fajnie jest wiedzieć co nieco na temat gdzie szukać pomocy. Od siebie na pewno zachęcam do odwiedzania gabinetu https://psycholog-ms.pl/ gdzie zdecydowanie znajdziemy pełne zrozumienie.

    ReplyDelete
  18. Wielu ludzi korzysta z usług psychologa, aby poradzić sobie z trudnościami życiowymi. Jeżeli czujesz, że potrzebujesz wsparcia, odwiedź https://www.terapiapoznan.pl/ i umów się na spotkanie.

    ReplyDelete