4.5.14

Gówno w dupie, a miało być co innego.

Dział: Maniakalny doktor w poszukiwaniu trawy. 
Numer rozdziału: 4
Gatunek: Yaoi. 


        Wtedy poznałem drugą naturę Alexa. Nie przeczę - był to zdecydowanie największy szok, jakiego zdołałem w trakcie swego marnego żywota doświadczyć. Nie sądziłem, że ktokolwiek może zareagować w taki sposób na zwyczajne obudzenie go w środku nocy po całodniowej pracy. Przez krótki moment leżał przyczajony i zabijał mnie wzrokiem. 


        Leżał przyczajony, leżał... leżał, leżał, leżał i jak nagle nie skoczy! Dobił mnie masą całego swojego ciała tak, że spoczywałem nieruchomo przygwożdżony nieudolnie do łóżka. Usiadł okrakiem na moich biodrach, przytrzymując dużymi dłońmi moje ramiona, po czym pochylił się nad moją twarzą. Niżej... niżej... jeszcze niżej...
- TAK, ALEX ZGWAŁĆ MNIE!!! - wypsnęło mi się na cały dom. 
        Szatyn opuścił głowę ze zrezygnowaniem. Ale ja byłem pewien, że dokładnie na to czekał. Tak, byłem pewien. Dobra, wiedziałem, że powinienem był mu nie przerywać, ale ta sytuacja za bardzo kusiła, żeby jej nie spieprzyć, w dodatku w takim momencie. 
- Ej, Alex, co chciałeś zrobić? - zapytałem z ironicznym uśmieszkiem. Tym razem nie wybrniesz, gnoju!
- Sorry, zapomniałem cię ostrzec. Lunatykuję. Śnił mi się Orlando Bloom. - rzucił krótko, po czym zaczął ze mnie złazić. Nie mogłem mu na to pozwolić, więc złapałem go za górną część uda i oznajmiłem, że nigdzie się nie wybiera. Spojrzał na mnie dość pobłażliwym wzrokiem. "Może tym razem mnie zgwałci!" - łudziłem się. Ale nadzieja umiera ostatnia. Postanowiłem wykorzystać naukowo potwierdzony fakt głoszący, iż mężczyźni mają najbrudniejsze myśli nad ranem. Podciągnąłem lekko koszulkę do góry, nie urywając kontaktu wzrokowego. On jednak to zrobił, podążając za moją posuwającą się coraz to wyżej dłonią. 
- Co ty do chuja robisz? - usłyszałem nagle nad sobą wysoki, kobiecy głos. 


- Ghaaaaaaaaaa, psze pani, on mnie tu gwałci, jestem taki bezbronny, co ja mam zrobić? - zacząłem motać się na boki. W rzeczywistości taki był plan, miałem ochotę poocierać się trochę o jego krocze, a to była jedyna nadarzająca się dotychczas okazja. 
        Kobieta westchnęła głęboko, po czym machnęła ręką i opuściła pokój. To dało mi wiele do myślenia. Wywnioskowałem z jej zachowania, że Alex musi traktować pacjentów jako potencjalne ofiary ostrego, namiętnego seksu. 
- Ej no, innych pieprzysz, a mnie nie chcesz. - odparłem zrezygnowany. 
- Tępa dzida... - szepnął sam do siebie. 
- W sumie to kim ona była? To twoja matka? Córka? Lesbijka? Błagam, niech to będzie lesbijka! Powiedz, że ona jest lesbijką! - krzyczałem wniebogłosy, w dalszym ciągu ocierając się o jego krocze. 
- Ochujałeś. - podsumował, unosząc jedną brew do góry. 
- Czyli jest hetero? - spytałem ze smutkiem w głosie. 
- Niech ci będzie. Ocipiałeś. - westchnął, po czym znów uniósł nogę, usiłując ze mnie zejść. Ja jednak nie dawałem za wygraną. Niespodziewanie przyciągnąłem go do siebie i lekko musnąłem wargami jego chłodny kark. 
- Taki delikatny... - szepnąłem. 
- Jak dupa dziewicy. - dodał, wprawiając mnie w niepohamowany śmiech. Tym razem to on skorzystał z okazji i zlazł ze mnie majestatycznie. No to ja na niego wlazłem. 
- I co, teraz mam krzyczeć, żebyś mnie zgwałcił? - spytał, jednak nie dostrzegłem w jego głosie ni krzty ironii. 
- A chcesz, żebym cię zgwałcił? - zagnałem go w ślepą uliczkę. "Teraz nie znajdziesz odpowiedzi, tępy chuju". 
- Rżnij mnie jak stary chrust piłą still. - odpowiedział. 
        Mi nie trzeba było nic więcej mówić. Mimo wszystko postanowiłem delektować się nim i wstrzymywać do ostatniej chwili. Stwierdziłem, że zacznę od przełamywania lodów. Dosłownie. Osunąłem lekko jego bokserki. Zdziwił mnie fakt, że leżał swobodnie, nie spinał mięśni, jakby robienie mu loda było dla niego sytuacją codzienną. W takim razie musiałem się wykazać. Pocałowałem namiętnie skórę na jego brzuchu i... usłyszałem donośnie chrapanie.
- Kutas. - szepnąłem sam do siebie. 
        Spojrzałem na niego. Racja. Spał jak zabity. Uśmiechnąłem się szeroko, knując, co by tu zrobić z jego ciałem. 

"Wcielę się w rolę budowniczego, 
Wepchnę ci młota pneumatycznego
z dużym hałasem, z użyciem żurawia, 
co jak węgorz w jaskini się zadamawia, 
pod naciskiem pękną ci betonu przymioty, 
a jak nie, to najwyżej zwiększę obroty
i kaszaloty."

        Rzuciłem mu krótkie spojrzenie, jednak zatrzymałem je chwilę dłużej, zobaczywszy, że otworzył jedno oko i usiłuje powstrzymać nagły atak śmiechu. Postanowiłem mu pomóc i go połaskotać, skończyło się tak, że znów wylądowałem na dole. 
- Alex, czemu nie śpisz osobno? - zapytałem, przyjmując tym razem prawdziwą rolę ofiary. - Ja nie sypiam z obcymi mężczyznami. 
- Jestem dla ciebie obcy? - spytał, po czym, nachylając się nade mną nisko, musnął delikatnie językiem kącik moich ust. Wzdrygnąłem się do tego stopnia, że mi stanął. I wiedziałem, że on, siedząc na moich biodrach, czuje to. I zapewne wykorzysta. Zachichotałem nerwowo. 
- Racja. Znamy się dwanaście godzin, czego chcieć więcej. Wiem o tobie wszystko. - podsumowałem. 
- To już nie chcesz się pieprzyć? A prawie mnie przekonałeś... - ziewnął. 
- Rób, co chcesz. - syknąłem, udając, że mi to obojętne. 
- Ok. Jaki seks najbardziej lubisz? Brudny? Czysty? Z bananem? Bez banana? Smerfny? Interkontynentalny? Flower power? W? Na? Pod? Razem? Osobno? Obok, w parach, w koalicjach? Bezprzewodowy? Na tak zwane "ahahahahah"? Na pawiana, że aż dupa czerwona? Z dupą? Bez dupy? Za jeden uśmiech? Torba na łeb i za ojczyznę? Prostoliniowy jednostajny? W związku? Bez związku? W związku radzieckim? Poza związkiem radzieckim?
- Dawaj po kolei, ciało puszczone raz puszcza się cały czas. 
- Ciało zanurzone w ciało tyle będzie pchało, ile będzie stało. Szkoda, że nie jesteś ładniejszy. 
- Ale im ciemniej, tym przyjemniej. A ciało w ciemności traci na oporności. 
- Chyba zapomniałem zostawić parówki na gazie. 
- No co no co no, już mnie nie kochasz?
- Po dwunastu godzinach to już jak przyzwyczajenie. 
- Nie pierdol. 
- Dobranoc w takim razie.

9 comments:

  1. No cóż...
    Po pierwsze: dziękuję za komentarz na blogu ^^
    Nie znam się na yaoi, ale zdarza mi się czasami (prawie codziennie) coś o tej tematyce przeczytać. Opowiadanie jest trochę niestaranne, aczkolwiek śmieszne. Sama robię masę błędów, zdarza się to każdemu, także tych tutaj wytykać nie będę.
    Ale uwaga! To nie koniec!
    Chciałam powiedzieć, że mimo tych brzydkich słów, jakimi tutaj zabłysłam, rozdział piękny i w ogóle będę tu zdecydowanie częściej, czekam na dalsze części. :)

    ReplyDelete
  2. Mnie się nie bardz spodobał, zełasza tre rymowanki na koniec :<

    ReplyDelete
  3. A mi się bardzo podobało, ten rozdział jak i poprzednie, a tym bardziej, że właśnie szukałam takiej komedii ^^
    Czekam na więcej i pozdrawiam! ;)

    ReplyDelete
  4. Nie czytam tego typu opowiadań, nie trawię Yaoi...
    Ale bardzo fajny styl pisania i wygląd bloga!

    http://harrystylesfanfictionzuzia.blogspot.com/

    ReplyDelete
  5. zajebisty rozdzial XD Tak się smialam i się balam ze sąsiedzi przyjdą a za chwile do szkolny muszę iść XD uwielbiam tego bloga ;)) życzę powodzenia ;))

    ReplyDelete
  6. "- Rżnij mnie jak stary chrust piłą still. - odpowiedział."
    WTF? xD
    rozwaliło mnie to :D
    to najbardziej chujowe yaoi jakie czytałam w życiu
    jest tak bardzo nieskładne i popieprzone, że aż śmiać mi się chce
    ale czytam dalej, jestem ciekawa jak opiszesz scenę ich seksu

    ReplyDelete
  7. Jejku, ależ z Ciebie rymiasta dziewczyna ;D (tak właśnie wymyśliłam to słowo xD )
    Kocham twoje opowiadania,a najbardziej to ;3

    ReplyDelete
  8. Zajebiste. I jeszcze te zdjęcia...

    ReplyDelete
  9. Zajebiste, jak wszystko, pod czym zostawiam ten jeden i ten sam komentarz, abyś mnie pokochała <3

    ReplyDelete