26.4.14

Sztuka nie potrzebuje żadnych pierdolonych emocji.

Dział: Spiraes
Numer rozdziału: 3
Gatunek: Thriller.



- Za dużo emocji.
            Od dawien dawna artyści uchodzili za osoby o wyjątkowo rozbudzonym zmyśle uczuciowości. Nauczyciele w szkołach muzycznych starali się wpajać uczniom, że, wbrew pozorom, to nie technika stoi na pierwszym miejscu w hierarchii priorytetów. Każda kropla farby miała za zadanie oddać krzyk i cierpienie. Jedna strofa wiersza była morzem łez.
- Za dużo emocji.
        Jednak człowiek jest tylko człowiekiem. Ludzie dążący do ideału w swoim fachu zdołali uniknąć psychicznej klęski. Osoby, które chciały z kolei w dalszym ciągu wykonywać coś, co kochają, coś, co trzyma ich przy życiu - upadały na dno pozbawione jakiejkolwiek mocy, która pomogłaby im się odbić.
- Za dużo emocji.
        Zatracanie się nabrało nowej formy. Malarze połykali farby, diabolicznie śmiejąc się wniebogłosy, rzucając kleksami wszędzie wokół siebie. To była sztuka wylewania emocji naraz, bez zbędnych ogródek. Krople łez i krwi spływały po czarno-białej klawiaturze fortepianu. Szare kartki papieru ginęły w kolejnych warstwach podartego pierza.
- Za dużo emocji.
        Umysł ludzki dotąd stworzony był tylko i wyłącznie z logiki. Nauka potrafiła zbadać wszystko, wyliczyć matematycznie proporcje i oszacować szanse na potencjalne ryzyko śmierci. Jednak ludzie oszaleli. Oszaleli na punkcie sztuki.
- Za dużo emocji.
        Wtedy narodził się Spiraes. Potwór spoczywający na dnie duszy zaledwie kilku osób, które nic nie znaczyły w tym wielkim, pierdolonym świecie.
- Za dużo emocji. Tak się nie wykonuje muzyki klasycznej. - rzekł powoli, zniżając ton do aktorskiego diapazonu. - Powinnaś się hamować. W tym takcie możesz dać sobie trochę więcej czasu, ale tutaj musisz wrócić do tempa pierwotnego.
- Dlaczego każe mi pan grać bezuczuciowo? - zapytała, nie darząc go zaszczytem rzucenia nawet krótkiego spojrzenia.
- Nie każę ci grać bezuczuciowo, Saturn. - odparł ciepło. - W tym utworze potrzeba trochę więcej wstrzemięźliwości i powściągliwości. Bez takich umiejętności nigdy nie będziesz w stanie grać poprawnie.
- Myślałam, że w muzyce chodzi głównie o emocje... - szepnęła.
- Ale nie kosztem techniki. Poza tym nie możesz aż tak falować. Muzyk na scenie jest bardziej jak rzemieślnik. - podsumował, uśmiechając się lekko.
- Boję się, że stracę emocjonalność w muzyce, jeśli będę próbowała się ograniczać. - powiedziała drżącym głosem.
- Nie martw się o to. Jesteś zbyt emocjonalną osobą, nie stracisz tego tak łatwo.
        Spiraes to wyjątkowo delikatne stworzenie, mimo swej potwornej natury. Można go uśmiercić w bardzo łatwy sposób, a on nie da po sobie poznać, że potrzebuje pomocy. Nie będzie krzyczał, wręcz przeciwnie - zamknie się i już więcej go nie usłyszysz. Po prostu nagle poczujesz, że znikasz, że odchodzisz, że umierasz, zechcesz się odizolować, ale nie będziesz w stanie. To będzie pierwsze stadium twojego umierania.
- Nie chcę grać w taki sposób, profesorze. - odparła z lekką skruchą, po czym spuściła głowę.
- Dlaczego? Idzie ci bardzo dobrze. - odpowiedział cierpliwie.
- To nie jest gra emocjonalna. - rzuciła stanowczo.
- Jak to nie? Przecież grasz muzykalnie. - zdziwił się.
- Co z tego, skoro nic nie czuję.
        W drugim stadium zauważysz, że coś, co trzymało cię przy życiu, zabijając jednocześnie, uciekło. To coś stanie się rzeczą zwyczajną, codzienną, przymusową, obowiązkową. Nie będziesz w stanie zrozumieć sztuki, niezależnie od tego, jak bardzo się postarasz. Spiraes będzie już w śpiączce i nic go nie wybudzi.  
- Saturn, co się z tobą dzieje? W tak krótkim czasie zrobiłaś tak wielki postęp, jak to możliwe? - zapytał z radością.
- Normalnie. - zaśmiała się szczerze. - Gram bez emocji.
        W trzecim stadium zaczniesz szukać najwyższego budynku w mieście. Będzie cię to śmieszyło, będzie to najzabawniejsza sytuacja w całym twoim życiu. Twój umysł będzie zszargany nadmiarem emocji, którymi zwykle karmił się Spiraes. Twoje uczucia nie będą miały ujścia w sztuce przez hamowanie ich i ograniczanie, zaczną szukać wyjścia gdzie indziej.

        Mimo to z trzeciego stadium istnieje wyjście. Istnieje, jednak jest dość bolesną sprawą. Na czym polega? Do ostatniej chwili nie możesz dawać upustu emocjom. Musisz wprowadzić się w stan głębokiej depresji, wmówić sobie najgorsze rzeczy, jakie tylko jesteś w stanie sobie wyobrazić. Musisz nabawić się bólu fizycznego, kalecząc swoje stopy rozżarzonym węglem i tnąc swoją twarz. Dopiero w momencie, w którym twoje uczucia będą górować nad wszystkim innym, Spiraes wybudzi się na nowo.



~~*~~ 

No comments:

Post a Comment