26.4.14

CasNath: Odcinek 6

Dział: Castiel x Nathaniel
Numer rozdziału: 7
Gatunek: Yaoi



     Tego dnia Farazowski nie uraczył nas swoją obecnością w szkole. Nie tęskniłem, wręcz przeciwnie - żyłem nadzieją, że moja nadzwyczajna moc przypierdalania z konara pozbawiła go genitaliów, przez co popadnie w zaawansowaną depresję i porzuci stanowisko nauczyciela historii w liceum, usprawiedliwiwszy się uprzednio znalezieniem lepiej płatnej pracy. Podejrzewam, że nie tylko ja nie ubolewałbym, gdyby tak się faktycznie stało.
        Postanowiłem po raz enty wykorzystać moje stanowisko do własnych celów. Zaczaiwszy się za biurkiem w pokoju gospodarzy rozejrzałem się wokoło, po czym, upewniwszy się, że poza mną nie ma tu żywej duszy, czmychnąłem w kierunku szafy zawierającej dokumenty prawne szkoły. Przegrzebałem kategorię nauczycieli i...
 Znalazłem cię, kurwo!  zaśmiałem się diabolicznie, po czym zacząłem paradować dookoła pomieszczenia, majestatycznie wymachując aktami w powietrzu.
 Cześć, Nathaniel!  Usłyszałem nagle głos Sucrette tuż za sobą.  Co robisz?
 A, no wiesz.  Spuściłem wzrok, gwałtownie gniotąc akta i chowając je sobie do kieszeni.  A co u ciebie?
 Rozalia pokłóciła się z chłopakiem... Chce jej coś dać, ale nie ma pojęcia, co to może być...  westchnęła.
 Powinnaś raczej zapytać innych dziewczyn z liceum  poradziłem.  Nie znam na tyle dobrze Rozalii, żeby wiedzieć, co lubi.
 Nie masz nawet najmniejszego pomysłu?  zapytała z nadzieją w oczach.
 Kup jej dobre porno  odparłem.
 Słucham?  zapytała, sugerując, że jest głucha.
 Niestety, nie mam pomysłu  odpowiedziałem.
 A ty miałeś kiedyś dziewczynę?  zapytała, wprawiając mojego inner w niepohamowany wybuch śmiechu.
 Ja... Tak, ale to nieważne  odrzekłem, uznając to za najbardziej wiarygodne zagranie.
 Jak to się stało, że teraz jesteś sam?  dociekała.
 Hm... Nie mam teraz czasu. Porozmawiamy później.
        Ku mojej uldze Sue bez słowa opuściła pomieszczenie. Nie czekając chwili dłużej dorwałem się do znalezionych akt Farazowskiego. Miałem wrażenie, że jestem psychicznie uzależniony od otaczającej mnie patologii. Dlaczego? Wygrzebałem te akta z czeluści szafy tylko dlatego, że Castiel mnie o to poprosił. To, że zrobi coś głupiego, było pewne. Mimo to postępowałem zgodnie z jego wskazówkami tylko dlatego, iż kusił mnie widok narastającej akcji, byłem pewien, że teraz dopiero się zacznie. Skorzystałem z okazji i zrobiłem kserokopię akt, póki Melania miała zajęcia. Dzięki mojej wspaniałej grze aktorskiej nie musiałem się obawiać, że zacznie coś podejrzewać, nadal miała mnie za idealnego, dobrze wychowanego i kulturalnego młodego mężczyznę. No i miała rację.
        Po zajęciach byłem zmuszony zostać dłużej w szkole, też mi nowość, by uporać się z papierkową robotą. Trzeba było zrobić ogłoszenia o zbliżającym się konkursie, przy czym nie można było tego przełożyć na później, rozpoczynał się bowiem sezon wielkich wydarzeń szkolnych, w których dane nam było uczestniczyć (kosztem nauki). Rzygać mi się chciało na samą myśl, że miałbym dwa razy tyle roboty, postanowiłem więc wziąć się do kupy i wykonać czarną robotę teraz. Pocieszał mnie fakt, że miał mi ktoś pomagać. "Pewien uczeń rozbił okno w pokoju nauczycielskim, nie pierwszy raz zresztą, w ramach kary będzie realizował prace pozalekcyjne", jak usłyszałem od wicedyrektor. Ułożyłem więc kartki na stos, ogłoszenia były prawie gotowe, trzeba było je tylko obrobić i wydrukować, z czym nie było większego problemu. Po dłuższej chwili rozległo się donośne walenie do drzwi. Spojrzałem na zegarek. "Spóźnił się, skurwiel..."  pomyślałem. Nie czekając na "proszę" otworzył z zamachem drzwi. Obróciłem się na pięcie, po czym...
 Spóźniłeś się, skurwielu.
 Wybacz, zamyśliłem się. Zastanawiałem się tylko, w jakiej pozycji cię dzisiaj przejebać odpowiedział sarkastycznym tonem. Jak zawsze.
 Mam dla ciebie kopię akt, nadal nie mam pojęcia, po co, ale mam je  odparłem, przegrzebując torbę w poszukiwaniu koperty.
 Dawaj, dawaj! Im szybciej to sprawdzę, tym...  przerwał w połowie, dziwiąc się mojemu zachowaniu, kiedy zachodziłem go od tyłu.
 Najpierw zobaczymy, jak dużo jesteś w stanie mi za nią zapłacić  szepnąłem mu do ucha, jednocześnie powolnym ruchem zsuwając z niego spodnie.
 Seks w szkole, czemu nie  zaśmiał się, jednak dostrzegłem w jego głosie nutkę strachu. Zaskoczyło mnie to, nie widziałem powodów do strachu. Mimo wszystko postanowiłem nie pytać, jeśli będzie chciał, sam przejmie inicjatywę rozmowy.
        Popchnąłem go na jedną z ławek i lekko rozsunąłem jego uda. Przesuwałem dwoma palcami wzdłuż linii jego pośladków przez materiałowe bokserki, wbijając paznokcie w jego odbyt. Nie ruszał się i nie wydawał z siebie żadnych odgłosów. Wkurzyło mnie to, więc bez owijania w bawełnę zdarłem z niego spodenki i wszedłem do końca.
 Ugh... Nath... Pojebało cię... Jesteś bardziej niewyżyty niż ja...  Usłyszałem stłumiony głos. Zacisnął szczękę na swoim nadgarstku.
 Jakbyś po prostu nie mógł zachowywać się swobodnie. Jesteś tak zamknięty jak twoja dupa, kiedy w nią wchodzę.
 To nie tak, Nathaniel. Ja po prostu staram się oszczędzać siły na to, co stanie się za moment  odparł cicho.
 Coś proponujesz?  zapytałem, cicho chichocząc pod nosem.
 Przejdźmy do sedna  odpowiedział, niespodziewanie podrywając się do pozycji stojącej. Odepchnął mnie z całej siły do tyłu. Boleśnie upadłbym na ziemię, gdyby nie...
 Witam.  Usłyszałem nad sobą ciepły, znajomy mi tenor. Spojrzałem w górę, by upewnić się odnośnie do jego tożsamości...
 ...Lysander?  zapytałem, otwierając szeroko oczy ze zdziwienia. I to był błąd, bo kiedy się ocknąłem, miałem już związane ręce. Cas, ty gnoju.
        Moment później moje związane nadgarstki oplatały już jego kark. Przycisnął mnie do ściany i nie byłem w stanie ich uwolnić. Lepiej  chwilę potem zorientowałem się, że ta ściana to Lysander.
 Cas, ostrzegam cię. Jak mnie rozepchacie, to nie będziesz miał więcej przyjemności z wchodzenia we mnie, zdajesz sobie z tego sprawę?  Próbowałem opanować drżenie głosu, nie do końca mi wychodziło. Czułem, jak ich napletki ocierają się o siebie, jednocześnie pocierając mój tył. Wbrew pozorom to nie było przyjemne uczucie. Może dlatego, że wolałbym uprawiać seks jedynie ze swoim facetem, a nie z jego kumplem jako bonusem. Kurwa mać. Nie ogarniałem, co on tam w ogóle robił, dlaczego, po co. Jak Cas mógł mu na to pozwolić? A co, jeśli sam wyszedł z taką propozycją? Stwierdziłem, że muszę zacząć szukać mieszkania.
 Który pierwszy?  spytał Lys, delikatnie muskając wargami mój kark.  Jest tak miękki, jak mówiłeś.
 W środku jest jeszcze delikatniejszy  odparł z chichotem, oblizując wargi.
 Cas... Nienawidzę cię  odpowiedziałem, kierując wzrok ku górze.
 Spodoba ci się.  Uśmiechnął się.  Jednocześnie, Lys. Jednocześnie.
        Podczas gdy Lysander delikatnie muskał opuszkami palców moje sutki, Cas starał się trochę bardziej mnie rozepchać, żeby nie powiedzieć "grzebał mi w dupie", chociaż odczuwalnie właśnie tak było. Trochę mnie to łaskotało, więc chichotałem co chwilę, nawet nie starając się tego hamować, bo i po co. Dwóch kolesi o wyjątkowo seksownych ciałach usiłowało mnie podniecić, dlaczego miałbym się tym smucić? Odchyliłem głowę do tyłu, sugerując Lysandrowi, że powinien więcej włożyć w grę wstępną. No i włożył. Odruchowo zaczął mnie jechać. Przekręciłem głowę w bok, by móc złożyć gorący pocałunek na jego karku, po czym westchnąłem głęboko i zamknąłem oczy.
        Castiel nie pozwolił białowłosemu na tak samolubny czyn, więc, nie czekając ni chwili dłużej, również zagościł w moich całkiem szerokich progach. Czułem, jak ich członki ocierają się o siebie w moim wnętrzu. Jeden bardziej nabrzmiały od drugiego. Czerwonowłosy zaczął namiętnie całować moje obojczyki, zmieniając Lysa w szczypaniu sutków. Tamten zajął się moim penisem. Zacząłem z podniecenia dusić się własną śliną nie mogąc nawet sprecyzować, w którym momencie dojdę. Castiel zatopił swoje usta w moich, nie pozwalając mi zaczerpnąć oddechu. Wpijał się w moje wargi, wsuwając język prawie do gardła. Nie starałem się już oddychać, wiedziałem, że to nic nie da. Po chwili miałem już biało przed oczami i nie była to biel spermy. Nadal czułem ich w sobie, czułem smak Casa, czułem, że dochodzę, jednak po krótkim czasie...




~~*~~

2 comments:

  1. "Znalazłem cię, kurwo!" Dedłam XD
    No, no, po Lysiu się tego nie spodziewałam XD
    No i... Cóż, Nat chciał trójkącik to go ma XD
    Byle tak dalej i weny życzę :D

    ReplyDelete
  2. "Znalazłem cię, kurwo!" Dedłam XD
    No, no, po Lysiu się tego nie spodziewałam XD
    No i... Cóż, Nat chciał trójkącik to go ma XD
    Byle tak dalej i weny życzę :D

    ReplyDelete