Dział: One shot
Numer rozdziału: -
Gatunek: Yuri
Pojęcia zielonego nie mam, czy zrobili to specjalnie, czy twórcą
zaistniałej sytuacji był przypadek, ale powtarzając mi wiecznie, że odstaję od
reszty, zakorzenili u mnie ten fakt. Pogodziłam się z tym, że jestem odmieńcem,
bo mam specyficzne nawyki i inne spojrzenie na świat. Często dochodziła mnie
myśl, że może po prostu oni są inni, że to ja reprezentuję elitę w naszym
środowisku. Jednak to oni mieli przewagę liczebną...
Pogodziłam się z tym, że jestem odmieńcem. Od tej pory mogłam zachowywać
się swobodnie, nie zważając na kodeks postępowania, na zasady moralne. Bo i po
co? W końcu jestem dziwna, powinni zrozumieć moje naganne zachowanie.
Z nudów łamałam wszelkie bariery. Mazałam sprayem po budynkach,
zadawałam się z nieodpowiednim towarzystwem, przestałam się uczyć, stałam się
ulicznym wandalem. Szukałam własnego miejsca na świecie, miejsca, w którym
poznam innych odmieńców.
Po dłuższym czasie myśl o mojej inności zmieniła się w fakt o mej
nadzwyczajności. Popadłam w lekki egocentryzm, skupiwszy się na sobie i
wychwalaniu swojej niezwykłości. Wmówiłam sobie różne rzeczy i sytuacje, które
nigdy nie miały miejsca, przez co mój charakter uległ zmianom.
Wtedy spotkałam Alex Jennifer.
Spotkałam ją gdzieś na Sunset Strip. Wyglądała zupełnie inaczej niż ja.
Podczas gdy ja miałam na sobie szerokie jeansowe spodnie, męski T-Shirt
sięgający kolan, deskę pod pachą i spray w ręce, ona ubrana była w obcisłą ramoneskę,
skórzaną sukienkę i lity. Poznała mnie i oznajmiła, że przyjaźniłyśmy się w
dzieciństwie. Kompletnie nie pamiętałam tego faktu, ale nie miałam nic
przeciwko odnowieniu znajomości.
Przez bity miesiąc ciągała mnie po wszystkich nocnych klubach w mieście.
Dzięki jej kontaktom unikałyśmy sprawdzania dokumentów, ponadto ani razu nie
złapała nas policja. Miałyśmy po siedemnaście lat i całe miasto w kieszeni.
Któregoś wieczoru przesadziłam z alkoholem. Byłam zła na rodziców,
którzy kazali mi się wynosić z chaty, skoro lekceważę ich i nie wracam do domu
na noc. Dopiero w tym momencie zaczęłam sobie uświadamiać, że nie poszłam tą
drogą, którą powinnam, ale mimo to... To wszystko stało się z ich winy. To oni
wmówili mi moją odmienność dokładnie w okresie kształtowania się mojego
charakteru. Było już za późno.
Znajomi Alex Jennifer co
chwila stawiali nam dodatkowe kolejki, nie żałowałam sobie. Przyjmowałam
wszelkie datki, wypijałam również jej drinki, kiedy oznajmiła, że na dziś
koniec. Nie powstrzymywała mnie. Była osobą, która nie starała się kontrolować
innych nawet, jeśli czynili złe rzeczy. Była zdania, iż każdy powinien uczyć
się na własnych błędach, dlatego nie przerywała mojej libacji.
Doszłam do stanu balansującego pomiędzy nietrzeźwością a świadomością.
Powoli zaczynałam odpływać, gdy Alex Jennifer niespodziewanie chwyciła mnie za
ramię i popchnęła w kierunku wyjścia. Nie sprzeciwiałam się, w zasadzie nie
byłam w stanie, kompletnie straciłam panowanie nad ciałem. Blondynka trzymała
mnie mocno i szybkim krokiem prowadziła do przodu.
Mieszkała zaraz za rogiem. Domyślałam się, że chce mnie przenocować u
siebie, bo w klubie mogą dziać się nieprzyzwoite rzeczy. Ufałam jej pod jakimś
względem. Na chwilę obecną nie miałam wyjścia.
Dała mi szklankę zimnej wody i posadziła na łóżku, po czym sama poszła
po tabletki na ból głowy dla siebie. Nie było jej krótki moment, jednak gdy
wróciła, zastała mnie z zakrwawionymi udami. Nie panując nad kończynami
upuściłam literatkę na ziemię, aby po chwili, chcąc posprzątać kawałki szkła,
wpaść w nie gołymi kolanami. Szybko rzuciła opakowanie tabletek w kąt i
pospieszyła mi na pomoc. Ostry, rozrywający ból wracał mi czucie w nogach.
Oznajmiłam jej, że czuję spory odłamek w wewnętrznej stronie uda. Ona jednak
bała się zadzwonić po policję. Wiedziała, że obie bardzo źle skończymy, jeśli
wezwiemy pomoc. Zaproponowała, że postara się sama usunąć kawałek szkła z rany.
Przyniosła mi więcej alkoholu, by uśmierzyć ból.
Pozostawiłam wszystko jej. Zalałam się totalnie z chęcią obudzenia się
po całej sprawie, jednak mój plan nie ziścił się. Oprzytomniałam niecałą
godzinę później. Było mi zimno. Po szybkiej analizie sytuacji zauważyłam, że
nie mam na sobie dolnych części garderoby. Alex Jennifer była zmuszona usunąć
nawet moje bokserki, by pozbyć się odłamka. Delikatnie smarowała kremem moją
ranę. Przypadkowo lub nie, energicznie podniosłam się do pozycji siedzącej tak
niespodziewanie, że jej palec momentalnie znalazł się w nieco innym miejscu niż
chwilę wcześniej.
- A-alex... - westchnęłam cicho. Nie
byłam przygotowana na coś takiego.
Rzuciła mi lekko przestraszone spojrzenie, jednak nie przemieszczała
dłoni. Siedziałyśmy dłuższą chwilę w bezruchu, martwo spoglądając sobie w oczy.
- Jesteś mokra. - szepnęła, wywołując u
mnie kolejne, mimowolne westchnienie.
Uznała to za wystarczającą odpowiedź, by wsunąć palec trochę głębiej.
Przegryzłam wargi i wstrzymałam oddech. Zamknęłam oczy i oczekiwałam momentu
kulminacyjnego. Poczułam, że przysuwa się bliżej. Rozchyliłam lekko powieki, by
widzieć dokładnie jej poczynania. Wzięła do ust palec drugiej dłoni, po czym,
sięgnąwszy pod moją koszulkę, zsunęła do góry mój stanik i zaczęła okrągłymi
ruchami pieścić mój lewy sutek, dopóki nie stał się twardy.
- Rozluźnij się teraz. - nakazała,
informując tym samym, że ma zamiar poszerzyć horyzonty. Zgięłam i rozsunęłam
lekko kolana, dając jej większe pole do popisu. Zbliżyła się na wystarczającą
odległość, aby hamować ruch moich ud, jeśli zechciałabym je ścisnąć. Nie
wyciągając do końca palca środkowego, wsunęła wskazujący. Nie było zbyt
przyjemnie.
- Boli... - szepnęłam cicho.
Nie ruszała nimi dłuższą chwilę jakby czekając, aż się przyzwyczaję.
Rozluźniłam się nieco ciesząc się faktem, że najgorsze już za mną, gdy nagle
szybko i niespodziewanie rozsunęła dwa palce na szerokość kilku centymetrów,
doprowadzając mnie tym samym do stłumionego krzyku.
- Jesteś wyjątkowo ciasna... - odparła,
wsuwając trzeci palec.
Czułam, jak po moim policzku toczą się łzy, czułam drżenie kolan.
Odchyliłam głowę do tyłu, po czym rozsunęłam uda szerzej z nadzieją, że ból
ustanie. On jednak rósł w potęgę. Alex Jennifer widziała, że szlocham, słyszała
moje jęki, jednak nie przestawała. Wpychała palce głębiej niemalże na siłę jak
sadysta czerpiący satysfakcję z zadawania komuś cierpienia, a ja zdecydowanie
nie byłam masochistką. Chciałam ją odepchnąć, jednak przez alkohol i okropny
ból byłam zbyt słaba, żeby to zrobić. Pozostało mi tylko poddać się i oczekiwać
cierpliwie końca. Mimo wszystko... Było warto. Gdy dobiła do brzegu zrobiła
kilka okrężnych ruchów, po czym powoli zaczęła wyłaniać się w powrotem, co
wywołało u mnie wiele westchnień z rozkoszy. W ostatnim akcie splotłyśmy swoje
dłonie w silnym uścisku, oddając sobie gorące, namiętne pocałunki.
~*~
Chciałabyś wiedzieć, co o Twoim blogu sądzą inni? Zależy Ci na rozreklamowaniu swojego bloga? Jeśli tak, zgłoś się już dziś do oceny na www.skrytykujemy.blogspot.com ! :)
ReplyDeleteDobra, nie wiem, gdzie mam dać te dane, więc wstawiam tutaj. :P
ReplyDeleteGadu: 2497123
Gmail: selansi.hhc@gmail.com
Chyba jest to najmniej podobający mi się rozdział z całego bloga. Jakoś mi nie podszedł.
ReplyDelete