2.8.15

"Eliasz" to ładne imię.

Dział: Talerze, frajerze!
Numer rozdziału: 6
Gatunek: Yaoi.



zapowiedziałam video po zakończeniu Talerzy, a teraz zapowiadam jeszcze jedno - kiedy wybije 100 k wejść, mam zamiar wrzucić tu coś specjalnego, jeszcze innego niż dotychczas
____________________________________________

— Dzień dobry — powiedziałem cicho, wręcz szeptem, z takim zawstydzeniem, że nawet nie oglądałem się dookoła, bo nie miałem ochoty widzieć reakcji ludzi. Wystarczył mi sarkastyczny uśmieszek kasjerki, który lada moment przerodził się w chichot, by po chwili wyewoluować w koncert przeprosin. A wszystko tylko dlatego, iż wszedłem do sex shopu i położyłem na ladzie dildo. — Do widzenia.
— Do zobaczenia — odpowiedziała skruszona. Ty kurwo, naprawdę myślałaś, że jeszcze się tam pojawię? 
               Naprawdę miałem cholerną ochotę przywalić Adzie po powrocie do domu. Powstrzymywał mnie jedynie fakt, że jest kobietą. Fizycznie przynajmniej. Chyba. Bo w końcu doszło do mnie, iż nasza sprzątaczka ma przecież faceta, więc zmusiła mnie do kupienia jej dildo tylko po to, żebym się ośmieszył. Nie zdziwiłbym się, gdyby stała gdzieś za rogiem z kamerą. 
               Kolejnego dnia miałem zobaczyć się z Cyprianem i wręczyć mu jego prezent urodzinowy, dlatego od rana biegałem po mieście za zgodą zaszantażowanego ojca, wydając pieniądze od zaszantażowanego ojca. To, że zdradzał matkę, miało jednak wiele plusów z mojej perspektywy. Kupiłem ulubione fajki Cypriana, "Białego Kła" Londona i GTA, po czym wróciłem do domu. Matki nadal nie było, Ada zaczynała zmianę później, a ja nie potrafiłem piec tych cholernych ciastek. Miałem jednak numer małego Krzysia, który mimo wieku był już w posiadaniu własnego telefonu. Był akurat weekend, więc nie musiałem przejmować się tym, iż ma zajęcia czy cokolwiek innego. 
— Wiesz, sprzątamy dom akurat — powiedział uprzejmie. — Ale wiem, że to dla ciebie ważne, więc poproszę mamę i na pewno mi pozwoli.
               Miałem ochotę klękać przed nim na kolanach i podarować mu gwiazdkę z nieba. Postanowił sam przyjechać do mnie, zostawiając w pizdu zlecone przez matkę obowiązki tylko dlatego, by sprawić przyjemność mi i swojemu bratu. 
— Ale pamiętaj — odparł, kiedy zaczynaliśmy piec. — Nie zrobię za ciebie nic a nic, bo w ciastkach musi być uczucie płynące prosto z twojego serca. 
               Gdyby Krzyś tylko wiedział, w jaki sposób to odebrałem... Jednak chyba był jeszcze za mały, by cokolwiek zrozumieć. Poczułem, jak moja twarz płonie i, gdyby tylko był starszy, pewnie dostałby po sznupie, ale w tym przypadku mogłem co najwyżej uznać, że to słodkie. Tak czy siak udało mi się upiec te cholerne ciastka, odprowadzić Krzysia pod dom, wrócić do siebie, zapakować prezenty i dorobić karteczki z imieniem, po czym bezwładnie osunąć się na łóżko i zasnąć. 
               Kiedy obudziłem się następnego dnia okazało się, że totalnie zaspałem. Cyprian nie robił imprezy, ale chciał się ze mną spotkać u niego w domu o konkretnej godzinie, to był ważny dzień i nie mogłem się spóźnić, a tymczasem... Cholera! Wziąłem szybki prysznic, złapałem prezent i, nie marnując czasu na transport miejski, wleciałem jak opętany do taksówki podając zdyszanym głosem adres "Szyperska 3/11". Facet dowiózł mnie na miejsce w niecałe piętnaście minut, rekord, ale tak czy inaczej byłem już spóźniony ponad pół godziny. Zapłaciłem taksówkarzowi, wybiegłem z samochodu, wklepałem w domofon przy bramie kod "11 KLUCZ 4563" i wbiegłem na klatkę schodową, by po chwili dobijać się jak debil do drzwi mieszkania Cypriana. 
— Jesteś wreszcie. — Powitał mnie z uśmiechem.
— Sory, stary... — wyjąkałem. — Nie wiem, jak to się stało... 
               Wręczyłem mu prezent, który odebrał z wyjątkowym zaskoczeniem. Przytulił mnie i podziękował. Jednak kiedy go otworzył, jego mina nieco się zmieniła. 
— Gabryś — zaczął niepewnie. — A to jakaś sugestia ma być taka ostrzejsza? Znaczy ja wiem, że no, ale nie spodziewałem się, że aż z czymś takim wyjedziesz...
— Co masz na myśli, Cyprian? — spytałem. — Na tyle, ile cię znam, to uznałem, że ci się spodoba. Twoi znajomi też polecali coś takiego dla ciebie. 
— Serio? — spytał, a ręce nagle mu opadły. — Wiara, za kogo wy mnie macie, że postanowiliście kupić mi jebane, kurwa, dildo?
               Więc pognałem z powrotem na dół, złapałem taksówkę, wpierdoliłem z szałem do domu i pobiegłem prosto do swojego pokoju, gdzie zastałem matkę grzebiącą w paczce z prezentem dla Cypriana. 
— Młody człowieku, co tu robią papierosy proszę mi powiedzieć — zaczęła stanowczym tonem. BAGNO!
— Wiesz, to nie moje, bo ja... — jąkałem się, ale nie mogłem wybrnąć z sytuacji. — A twój mąż posuwa kucharkę!
— Co kurwa?! — uniosła się i pobiegła do kuchni, a ja za nią. — Boguś, czy ty posuwasz panią Patrycję?!
— Nie! — wrzasnął zza blatu ojciec.
— Jak to, kurwa, nie?! — odezwała się nagle Patrycja, wychodząc spod stołu, przy którym siedział, poprawiając przy tym porty. 
— Ale ty też masz kochanka! — krzyknął ojciec do zdenerwowanej matki. 
— Nie mam! — odezwała się tamta.
— Jak to, kurwa, nie?! — wydarł się jakiś nieznajomy mi facet, wychodząc z przedpokoju. 
— Bo mnie nigdy nikt nie rucha! — wrzasnęła matka. 
— Jak to, kurwa, nie?! — wyszczekał Felas, przerywając jedzenie karmy z miski. 
               Także obudziłem się i jeszcze raz sprawdziłem, czy wszystko jest na swoim miejscu i, czy prezenty są dobrze zapakowane. Już od czasów dzieciństwa miałem problem z koszmarami. 
                Do wyjścia miałem jeszcze sporo czasu, dlatego ze spokojem upichciłem sobie śniadanie i wypiłem gorzką kawę. Wziąłem prysznic i poczułem, że łapie mnie dziwny stres. Albo adrenalina, cholera wie. Jednak odczuwałem to na rodzaj bardziej motywacji niż wycofywania się. Prawdopodobnie nie mogłem się już doczekać spotkania z Cyprianem. Przed wyjściem sprawdziłem raz jeszcze, czy prezenty są dobrze zapakowane. Zostawiłem podarunek dla Ady na swoim łóżku, tamten drugi wziąłem ze sobą i ze spokojem ruszyłem na przystanek tramwajowy, jako że miałem jeszcze naprawdę dużo czasu. 
               Kiedy wbijałem kod w domofon, poczułem okropne deja vu. Z jednej strony miałem ochotę opowiedzieć o tym śnie Cyprianowi, z drugiej jednak pragnąłem jak najszybciej o tym zapomnieć. Zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi. 
— Sory, zaspałem trochę... — Powitał mnie ze śmiechem, z ręcznikiem przewiązanym w pasie i mokrymi włosami. — Daj mi chwilę, na stole masz piwko, fajki, cokolwiek chcesz. 
               Dołączył do mnie po kilku minutach i wtedy wręczyłem mu prezent. Cieszył się jak małe dziecko szczególnie, kiedy zobaczył swoje ulubione ciastka. Rzucił się na mnie i przytulił tak mocno, jakby zaraz miał połamać mi kości. 
— Gabryś... — zaczął niepewnie. Wtedy faktycznie się zestresowałem. — A to jakaś sugestia ma być taka ostrzejsza?
— Em... Co masz na myśli? — spytałem ze strachem.
— Ta twoja Pizdolina ma na imię Michalina, nie? — zapytał. — Masz kogoś jeszcze?
— Nie mam nikogo — oburzyłem się. — Poza tym czemu mówisz "moja", zawsze się o to wkurzasz, kiedy ja nawet nie mam na to wpływu. Nie lubię jej poza tym, bo nie mam za co. 
— Niech będzie — westchnął. — Więc czemu prezent jest zaadresowany do Ady?
— Kurwa — syknąłem. — Pomyliłem kartki. Kupowałem jeszcze coś dla mojej sprzątaczki, bo przegrałem z nią zakład.
— Ach, to ona... — Uspokoił się. — Nie ma problemu w takim razie. 
— To nie jest śmieszne, Cyprian — powiedziałem stanowczo. — To jest niepokojące. 
— O czym mówisz? — zapytał.
— Na moim łóżku leży w torebce prezentowej karteczka z napisem Cyprian, a obok wielkie wyjebane w chuj dildo — odparłem.
               Spojrzał na mnie zszokowany, ale w końcu powstrzymywanie się od śmiechu przestało mu wychodzić. Chłopak złapał się za głowę. Siłą rzeczy musiałem opowiedzieć mu o swoim śnie, wtedy tym bardziej nie wytrzymał. A ja siedziałem z skrzyżowanymi na piersiach rękoma oraz totalnie czerwoną twarzą i usiłowałem opanować swoje zawstydzenie. Serio, nie było mi do śmiechu. 
               Generalnie przeszło mi przez myśl, że może warto by było wrócić na moment do domu, bo Ada może nie ogarnąć mojej pomyłki i zostawić torebkę na łóżku. A wtedy mogłaby wpaść w ręce matki, a to nie skończyłoby się dobrze. Jednak na taki obrót zdarzeń były zbyt małe szanse, a w momencie, kiedy Cyprian zaczynał dobierać się do mnie bardziej niż zwykle, nie miałem ochoty wychodzić z jego mieszkania. Chyba pogodziłem się z tym, co czuję. 
— Gabriel, znalazłam coś dziwnego na twoim łóżku — zaczęła stanowczo, kiedy tylko wszedłem do domu. Cholera. Byłem zbyt nieostrożny. — Co to jest, skąd to wziąłeś, po co i kim jest Cyprian? Mów od razu. 
               Udało mi się jednak ją urobić swoim pięknym słownictwem i wszystkim innym, dzięki czemu przełożyliśmy tę rozmowę na kolejny wieczór. Uznałem, że spotkam się z Fabianem i jego paczką, bo na pewno będą wiedzieli, co robić. Mimo tego, co wcześniej o nich pomyślałem, uznałem, iż mogę im się zwierzyć z wszystkiego. Póki co postanowiłem dobić się do Cypriana, od którego dopiero co wróciłem. Zamknąłem się w łazience i wybrałem jego numer. Znowu. I znowu. Ponownie. Gnojek nie odbierał. Zasnął? Zostawił gdzieś telefon? Poszedł się wykąpać? Nie, przecież kąpał się rano. Wyszedłem na balkon i spróbowałem jeszcze raz, ale nic z tego.
— Twój kochaś nie odbiera? — zapytała Ada, częstując mnie fajką. Miała dziwnie dobry humor, więc postanowiłem nie mówić jej jeszcze o tym, co się stało. 
— Mniej więcej — odparłem. — Co u ciebie?
— Nie sądzisz, że "Eliasz" to ładne imię? — spytała. 
— Czy ja wiem... Znam jednego i jest dziwny — odparłem. Ada od zawsze lubowała się w tego typu imionach. W końcu jej facet nazywał się Florian. Nie zdziwiłbym się, gdyby początkowo spodobał się jej tylko i wyłącznie przez to. 


3 comments:

  1. O RANY. Gabryś to ma szczęście. Najpierw koszmary, a później TO. xdd Policzki aż mnie bolą od śmiechu. xd JESTEŚ GENIALNA.

    ReplyDelete
  2. A mnie cała szczena boli od śmiechu. Gabryś faktycznie ma szczęście. I to ogromne. xdd
    "— Jak to, kurwa, nie?! — wyszczekał Felas, przerywając jedzenie karmy z miski. "
    TO JUŻ BYŁ MÓJ LIMIT
    Chociaż na początku sądziłam, że to nie jest sen, a po tym, jak Gabyś da Cyprianowi dildo, czeka mnie miła niespodzianka... Już się tak nastawiłam na seksy, a Ty jak zwykle wyskoczyłaś z czymś zaskakującym. :v

    ReplyDelete
  3. UWAGA MESU NIE UMARŁA, ANI NAWET NIE JEST MARTWA!

    Powiem szczerze, że to jest zajebiste i - uwaga -PODOBA MI SIĘ BARDZIEJ OD MANIAKALNEGO. *orkiestra gra*

    Pierwsze rozdziały byly zajebiste, zwłaszcza zapoznanie się z resztą znajomych Cypriana, ale ten przebija je wszystkie <3 ( ten sen Gabiego był najpiękniejszą rzeczą jaka mnie dziś spotkała) Jak Gabiś wyjdzie z tej sytuacji?

    Nie chce mi się nic, jestem głodna i zmęczona, oczy i głową mnie bolą, wstałam o szóstej pod 2 godzinach snu i gniję w pociągu ZNOWU, bo mi się zachciało na Niucon jechać -.- Kutwa, kocham swoje życie (y).

    ReplyDelete