16.5.15

To tylko praca, nic więcej.

Dział: Stay strong.
Numer rozdziału: 1
Gatunek: Yaoi. 



A co się będę...
___________________________________________

— Rei-san, odchyl głowę nieco do tyłu, potrzebujemy lepszej perspektywy. 
               Popieprzony fotoamator, paparazzo się znalazł. Żeby pouczać światowej sławy modela, w jaki sposób ma pozować, żeby wyglądać ponętnie. Myśli, że kim on jest? To tylko robak, który zdechnie, jeśli ja przestanę egzystować. Przykro mi, ale jesteś ode mnie uzależniony, przyjacielu. Nie znajdziesz lepszego indywiduum w tym kraju. 
               Kiedy miałem czternaście lat, zmiany w mojej psychice następowały bardzo gwałtownie. Burzliwy okres hormonów dawał sobie znać o wiele bardziej niż u większości nastolatków. Zbuntowałem się przeciwko rodzicom, mimo że mnie rozpieszczali i pozwalali na wszystko, czego zapragnąłem. Pewnej nocy wymknąłem się z domu, by samotnie powłóczyć się niebezpiecznymi ulicami Tokio. Poczułem zastrzyk adrenaliny i cieszyłem się wolnością, bo który czternastolatek pomyślałby w takiej sytuacji o grożącym mu niebezpieczeństwie? Miałem to gdzieś, chciałem się pobawić, wyszaleć. Pragnąłem zakazanego owocu. Jednak przydarzyło się coś bardzo złego. Napadła mnie trójka bandziorów i moje krzyki na wiele się nie zdały. Co mógł począć mały, wychudzony dzieciak w obliczu napaści? Potrafiłem tylko motać się jak marionetka szatana i wrzeszczeć wniebogłosy i to właśnie robiłem. Momentalnie zacząłem żałować swojego postępowania i pragnąłem przeprosić rodziców za swoją nieodpowiedzialność. Omdlałem z przerażenia. Po przebudzeniu byłem wyjątkowo zaskoczony. Znajdowałem się wówczas w dużym, bogato urządzonym pomieszczeniu, było w nim od cholery czerwonych dywanów, futer, wielkich obrazów. Panował przepych, ale czułem się tam bezpieczniej niż w domu. Jak się później okazało, była to firma faceta, który uratował mnie z opresji. Zrobił mi herbaty i zaproponował, iż odwiezie do domu, aczkolwiek stanowczo odmówiłem. "I co niby mam z tobą zrobić?" - zapytał wtedy. Wyglądał na zaskoczonego, kiedy nakazałem zatrudnić mnie w swojej firmie. "Dziecko, czy wiesz, czym się zajmujemy?". Spojrzał na mnie wtedy z dziwną wyższością. Byłem czternastolatkiem, interesowały mnie dziwne rzeczy, szczególnie te zakazane, więc dlaczego miałbym odmówić? Moim jedynym marzeniem była ucieczka od rodziców. Dlatego nielegalnie podpisaliśmy kilka papierów i dostałem tę fuchę. Do szesnastego roku życia byłem tylko asystentem, gdyż mój wiek stanowczo nie pozwalał na tego typu ekscesy. Później zaczynałem brać udział w wybiórczych sesjach, czasem miałem odsłonięty tors, nic więcej. Fotografowie byli mną zachwyceni i nie mogli się doczekać mojej siedemnastki, która mogła otworzyć mi wiele nowych dróg. Obecnie miałem skończonych pełne osiemnaście lat i z rozłożonymi nogami i sterczącymi sutkami oraz zarumienioną twarzą byłem uczestnikiem nagiej sesji zdjęciowej do najsłynniejszego magazynu gejowskiego w Japonii. 
— Możesz się ubrać, Rei — powiedział Egami, podając mi poskładane ubrania. — Pospiesz się, mamy kolejną sesję na głowie. 
               Jedynym mankamentem tej roboty była chora konkurencja. Nasza firma, Yoi Karada, prowadzona przez Mamoru Hirose, biła się o pierwsze miejsca w statystykach z Tenshi no yotte fure pana Koutaro Imamury. Moim przeciwnikiem był model Taichi Kamon, dziewiętnastolatek, który sprawiał, że homoseksualni nastolatkowie padali na kolana i krzyczeli "fuck me harder!". 
               Egami otworzył przede mną drzwi prowadzące do hotelu, w którym miała odbyć się kolejna sesja. Jakże wspaniałym uczuciem było to, iż wokół mnie znajdowały się tłumy, a nikt jeszcze mnie nie rozpoznał. Firmy prowadzące magazyny gejowskie zarabiały krocie, cieszyły się bowiem popularnością na całym świecie, jednak osoby nienależące do ruchu LGBT nie miały zielonego pojęcia, kim jesteśmy. 
               Tym razem trafiłem na wyjątkowo zboczonych asystentów. Nie był to pierwszy raz, kiedy w tej robocie poznawałem niewyżytych seksualnie ludzi, którzy chyba tylko ze względu na to zatrudniali się w takim miejscu. Cóż, dla mnie byli niczym dostawcy pizzy. Mogli tylko powąchać. 
               Rzuciłem ubrania gdzieś obok siebie. Byłem przyzwyczajony, że Egami je po mnie zbierał, składał i podawał po zakończeniu zdjęć. Nie obchodziło mnie, co się z nimi stanie. Na planie stała szeroka czerwona sofa. Dyrektor powiedział, że mi ufa, więc pozwolił improwizować. Podobało mi się to, zero wytycznych, brak reguł, totalna wolność. Mogłem pozować, jak mi się chciało. Położyłem się na boku i namiętnie przymknąłem oczy, rozchyliwszy również wargi. Moje oczy momentalnie nabrały łez czyniąc moją twarz jeszcze bardziej niewinną. Zarumieniłem się od panującego tam ciepła, co jeszcze bardziej ułatwiło mi sesję. Wróciłem do pozycji siedzącej i rozchyliłem szeroko kolana, zakrywając twarz dłonią i oddychając ciężko. Asystenci byli równie zachwyceni, co reżyser. Zarzuciłem nogę przez oparcie kanapy siadając na nim okrakiem i opuściłem się lekko. To im wystarczyło. Mieli pełny materiał do kolejnego magazynu. Kilka moich zdjęć jako główne fotografie tygodnika i tysiące zapychaczy dopiero rozwijających się modeli, którzy mieli skorzystać z mojego blasku. Egami podał mi ubrania. Założyłem je i udałem się do toalety. 
— Iseki-sama? — Usłyszałem nagle, kiedy myłem ręce. Zobaczyłem obok siebie jednego z asystentów biorących udział w zakończonej już sesji. — Wiesz... 
               Kiedy tylko położył swoje śmierdzące łapska na moich pośladkach, dostał siarczystego liścia w krzywą mordę. Przyzwyczajałem się już powoli do tego typu sytuacji. Nie bałem się ich, gdyż wiedziałem, że nic mi nie grozi. Zastanawiałem się jedynie, co pomyśleliby wszyscy moi fani, gdyby mieli świadomość, iż nadal jestem prawiczkiem, w dodatku heteroseksualnym. 



2 comments:

  1. Już mi się podoba! Wyczuwam dzikie seksy~
    Czekam na więcej~

    ReplyDelete
  2. Czemu dopiero teraz to czytam

    ReplyDelete