16.1.15

Strata uświadamia wiele - Alex Carter special.

Dział: Tego się, kurwa, nie da skończyć.
Numer rozdziału: 14
Gatunek: Yaoi.



               To co się stało, było nie do pomyślenia. Nie żałowałem ani trochę tego, że Rinn i Ray pojawili się na tym świecie, ale gdybym wiedział wcześniej, że dojdzie do czegoś takiego, nigdy w życiu nie związałbym się na stałe z Susan. Nie pozwoliłbym Martinowi wtedy ode mnie odejść. Żyłbym z moją obecną żoną w separacji i dzielilibyśmy się czasem, jeśli chodzi o wychowywanie dzieci. 
— Spoczywaj w pokoju — szepnąłem, stojąc nad jego świeżym grobem.
               Minął już ponad miesiąc od pogrzebu, a ja nadal nie mogłem pozbierać się do kupy. W zasadzie nie przyjmowałem do wiadomości faktu, że Martina nie ma i już nie będzie. Moje oczy wyschły całkowicie, nie płakałem po nim ani razu. W zasadzie byłbym w stanie nawet powstrzymać się od tych wszystkich bezczelnych dowcipów, od denerwowania go, nawet od wymuszania seksu. Cokolwiek, byleby tylko był tu nadal. 
               Wszystko się pierdoliło. Jakiś czas po tym wziąłem rozwód. Obwiniałem się za śmierć Martina i obwiniałem również Susan. Lekarze wyraźnie powiedzieli, iż serce wysiadło mu właśnie z powodu stresu. A niby jakie on miał stresy? Wbrew pozorom nawet do swojej pracy jako lekarz podchodził na luzie. Lubił to. Byłem pewien, że to nasze rozdzielenie tak na niego wpływa. Nie jestem pewien, czy Adrienne się czegokolwiek domyślała, choć czasem mówiła mi, iż wyczuwa zdradę. Aczkolwiek prawdopodobnie nie pomyślała nigdy, że Martin mógłby być homoseksualny. Rinn i Ray o dziwo nie mieli mi za złe. Zrozumieli moje postępowanie. Wspierali mnie. Ale na Susan problemy się nie kończyły. Jakiś czas przed śmiercią Martina Elise i Jude, z którymi po wielu latach w końcu zbudowałem zdrowe relacje, nagle zaćpali się na śmierć. Martin nie dawał sobie nic powiedzieć i, mimo że był lekarzem, naprawdę nie chciał znać faktów. Jednak ja wiedziałem. Wiedziałem, że Elise i Jude zrobili to świadomie. Martin zapominał, iż Elise, choć poszła w innym kierunku, skończyła tę całą medycynę. Wiedziała, co im grozi. Nie znałem co prawda ich prywatnych powodów, ale byłem pewien, iż to zaplanowali. Zaplanowali masowe samobójstwo. Na szczęście nigdy nie dorobili się dzieci. Do całego tego pasma niepowodzeń dochodziła Rita, która w dalszym ciągu urywała kontakty z ludźmi i odrzucała wszystkich mężczyzn. Zestarzała się w samotności i unikała tematów związków. Znałem ją lepiej niż samego siebie, a jednak nie miałem zielonego pojęcia, dlaczego to robi. 
               Nie zaprzeczę, że doznałem szoku, kiedy przed moimi drzwiami stanął młody potomek pokolenia Bennettów. Wyglądał dokładnie tak samo jak młody Martin. Przez chwilę myślałem, że na starość przyszły jakieś halucynacje, to, co widziałem, wydawało się naprawdę nieprawdopodobne. Kiedy zrozumiałem, co się dzieje, wiedziałem już, że przyszła kolej, by następne pokolenie przejęło tę kurewską klątwę. Zawsze byłem przekonany, iż wszystko dzieje się przez przypadek. Jednak z perspektywy starca to wszystko naprawdę zaczynało układać się w logiczną całość. 
               I zrobiłbym wszystko, by móc uwolnić swojego wnuka od tej klątwy, jednak... On nigdy nie okazywał zbytnio swoich emocji i zachowywał kamienną twarz. Ale to, co widział w młodym Bennecie, wręcz malowało się na jego pysku. Widziałem w nim siebie. Można nawet powiedzieć, że mu zazdrościłem. Wtedy zdałem sobie sprawę z tego, jak bardzo pragnę cofnąć się do starych czasów i rozegrać to wszystko zupełnie inaczej. W końcu to z Martinem chciałem się zestarzeć. A co uzyskałem? Bogactwo, sławę, szacunek całego kraju, wysoką posadę, fantastyczną emeryturę, piękną kobietę i dwójkę wspaniałych synów. Kochałem synów. Ale cała reszta była mi więcej niż zbędna. Dopiero, kiedy straciłem Martina, zorientowałem się, jak bardzo go kochałem. Czy ja w ogóle kiedykolwiek mu o tym powiedziałem? 




                Nie wykorzystałem w pełni swojego życia. W zasadzie w ogóle go nie wykorzystałem. Teraz widziałem, jak wiele mógłbym zrobić, jak wiele mógłbym uniknąć. Ale było stanowczo za późno. Tylko dlaczego zorientowałem się dopiero teraz?




___________________________________________

Lis wzorowy uczeń 


5 comments:

  1. Alex stary, ale jary.xD Z jego perspektywy jeszcze bardziej wygląda to na klątwę.On i Martin.Adrien i Rinn.Adrien i Ray.Rinn i Adrien.Gabriel i Alan.Szykujcie się, przyszłe pokolenia.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pierwszy komentarz, oł yeah. B|

      Delete
  2. To prawie jak ja... W jednym miesiącu nawaliłam niecałe 50 h nieusprawiedliwionych, wrąbali mi naganę. xDD A ja taka wzorowa i wgl. :D

    ReplyDelete
  3. To było takie piękne, że aż się popłakałam.

    ReplyDelete