10.1.15

Nie było pytania.

Dział: Tego się, kurwa, nie da skończyć.
Numer rozdziału: 12
Gatunek: Yaoi.



Krótko bardzo, ale niewyżyte yaoistki będą zadowolone. >:D
_______________________________________

               Zważywszy na fakt, że obydwaj spaliśmy tego dnia dość długo, postanowiliśmy kochać się całą noc. Nie mam zielonego pojęcia, co wówczas strzeliło mi do głowy, aczkolwiek tłumaczyłem to sobie tym, że stan mojej nietrzeźwości jeszcze się nie zakończył. To była ostatnia noc, którą spędzaliśmy razem, może też dlatego niczego sobie nie odmawiałem. Robiliśmy rzeczy, o których chyba nawet niewyżytemu Alanowi się nie śniło. Nie wiedziałem co prawda, jak spojrzę mu później w twarz, bo kojarzyło mi się to od razu z niewyobrażalnym wstydem, ale mimo to nie przestawaliśmy. Pragnęliśmy wykorzystać pełnię możliwości naszej ostatniej wspólnej nocy. Choć on jeszcze nie wiedział, iż kolejna nie nadejdzie.
               Zgasiliśmy światło, by nasze rodziny twierdziły, że już się położyliśmy. Było to całkiem prawdopodobne, biorąc pod uwagę fakt, że z samego rana mieliśmy wyjeżdżać. Przenieśliśmy się na łóżko Alana, gdyż było trochę większe. Jak zwykle zaczęło się od niewinnych delikatnych pocałunków, którymi chłopak obsypywał mnie najpierw po karku, potem po torsie, schodząc w dół brzucha, aż w końcu zatrzymując się na członku. Odruchowo napiąłem mięśnie nóg, gdyż wiedziałem, co się lada moment stanie. Alan delikatnie przesunął językiem wzdłuż mojego penisa, wywołując u mnie tym samym zimny, lecz wyjątkowo przyjemny dreszcz. Zachichotał cicho, kiedy zareagowałem jękiem, po czym wziął napletek do ust i zaczął lekko go ssać, lizać, nadgryzać czy też pieścić wargami. Zdawało mi się, że podczas tak ciężkiego oddychania moja klatka piersiowa unosi się kilka metrów w górę. Szeptem powtarzałem imię chłopaka mając złudną nadzieję, iż niczego nie słyszy. Wsunął wtedy mojego członka nieco głębiej do swoich ust, zaprzestając już gryzienia. Miarowo przesuwał się coraz dalej i dalej, coraz bardziej natarczywie i agresywnie. Zaczął jednocześnie masować dłońmi moje jądra, wywołując u mnie falę głębokich westchnień. Moje ciało wyginało się w łuk pragnąc więcej i więcej. Nie zdążyłem go uprzedzić, zanim doszedłem. Po chwili moja sperma spływała powoli z jego ust, mimo że ku mojemu zdziwieniu przełknął większość orgazmu. Domyślałem się, że przyszła kolej na mnie. 
               Podniosłem się do pozycji siedzącej i pochyliłem nad jego kroczem. Siedział przede mną z rozłożonymi nogami, wsparty lekko rękoma o łóżko. Wystawiłem język i zacząłem bawić się jego napletkiem, jak gdybym się z nim całował. Z moich ust dochodziły krótkie, stłumione jęki. Alan przeczesywał palcami moje włosy. Spróbowałem nieco bardziej się zagłębić, choć wystraszyłem się, iż nie podołam i zacznę się krztusić. Jednak niczego nie traciłem, postanowiłem więc dać z siebie wszystko. Przyspieszyłem tempo i zacząłem namiętnie kąsać jego penisa. Coraz szybciej, coraz dalej, coraz głębiej. Czułem, że staje się coraz twardszy, a intuicja podpowiadała mi, że za moment dojdzie. Wbrew temu, co sam zrobił, odsunąłem się, a jego sperma wytrysnęła na mój tors i szyję. Spojrzałem na niego zmrużonymi oczyma. Wiedział, że to nadal za mało. 
               Położyłem się na brzuchu i czekałem, aż zacznie. Skręcało mnie w środku, bo nie zrobił tego od razu. Ociągał się, a ja byłem niecierpliwy. Spodziewałem się, że rozepcha mnie jeszcze raz, jednak jedynym, co poczułem, było obrzydliwie bolesne ugryzienie w pośladek. Syknąłem z bólu. Nie zdążyłem jeszcze w pełni dojść do siebie, podczas gdy on brutalnie zaczął we mnie wchodzić. Wpychał się we mnie na siłę, kompletnie rozrywając mi tył. Krzyczałem z bólu, ale i z podniecenia. Schowałem twarz w poduszce i zacząłem mocno masować, a potem szczypać swoje stwardniałe z pobudzenia sutki. Oddychałem szybko i głęboko, ale mimo to nie byłem w stanie złapać oddechu. 
— A-Alan...! — krzyknąłem na cały głos. Brak dostępu do tlenu nie pozwalał mi powiedzieć nic więcej. 
— Nie skończę teraz — wysapał. — Będę cię pieprzył, ile wlezie...
               Przyspieszył jeszcze bardziej. Gorące łzy strugami toczyły się z moich oczu. Odnosiłem wrażenie, że moje ciało przesuwa się z jednego końca łóżka na drugi i prawdopodobnie tak też było. W którymś momencie myśl przychodząca mi wówczas do głowy przeraziła nawet i mnie. Zdawało mi się, że słyszę słowa wypowiedziane moim głosem: "nie chcę cię zostawiać, dobrze mi teraz". Niezależnie od tego, czy moja podświadomość pragnęła romansu bez zobowiązań, czy prawdziwego związku zbudowanego na solidnych fundamentach, nie mogłem się na to zgodzić, niezależnie od tego, jak bardzo by tego chciała. Pytanie brzmiało, dlaczego podsunęła mi taką myśl. Wiedziałem przecież, że nie kocham Alana. Chciałem mu tylko dać nieco satysfakcji tej ostatniej nocy. 
               Położył głowę na moim torsie i palił papierosa. Śmiał się cicho, co uświadomiło mi, jak bardzo podobał mu się ostatni stosunek. 
— Jeszcze trochę trzeba cię wyrobić — powiedział. — Jesteś ciasny w chuj.
— Chyba w twój — odparłem, sugerując, że nie ma dużego.
— Już zapomniałeś, jaki jest? — zapytał sarkastycznie i nagle podniósł się do pozycji siedzącej i obrócił mnie szybko na brzuch.
— Nie, nie rób, boli... — motałem się. 
               Połaskotał mnie, mocno wbijając mi paznokcie w boki. Śmiałem się do rozpuku i krzyczałem, żeby przestał, ale nie posłuchał mnie. Dopiero kiedy mu się odechciało dał mi spokój i położył się na mnie. Obróciłem głowę w bok, a on pocałował mnie czule. 
— Alan,,,? — zacząłem niepewnie. — Jeśli Carter i Bennett muszą żyć w symbiozie, a Carter jest podobno taki seksowny i inteligentny, to jaki jest Bennett? Przecież też musi mieć coś takiego w sobie, żeby... no, wiesz. 
— Wyglądasz jak brzydka dziewczyna — spuentował. — Ale tyłek masz zajebisty. 
— ...nie było pytania.

6 comments:

  1. NARESZCIE.
    NIE WYŻYŁAM SIĘ PORZĄDNIE OD WET AND MOISTURE.
    Ale i tak ciągle jestem niewyżyta. XDD
    Kurde, chyba zostanę Alanem, a może Analem? XDDD
    NIE WIDZĘ RÓŻNICY.
    Rozdział boooskiii *^*

    ReplyDelete
  2. Omg omg były seksy!
    Mesu lubi.

    Czyżby Gabi wpadł w sidła Alana?
    Jestem bardzo za.

    Laskotki są zajebiste, o ile to ja kogoś łaskocze a nie ktoś mnie...

    Carterowie to takie seksy bestie a Bennettowie do doslownie dupy... to przykre... No ale trudno! Na tym polega symbioza!

    Idę, bo tak.

    ReplyDelete
  3. Omg, tak. Całą sobą mówię tak.
    I Gabi, ogarnij się. Alan jest ci pisany, a klątwa prawdziwa.
    Nie uciekniesz przed tym ;3

    ReplyDelete
  4. Brzydka dziewczyna, czyli ładny facet. :)
    Jestem zdecydowanie na tak jeśli chodzi o takie seksy, ale tak niewyżyta ze mnie yaoistka, że lecę dalej z nadzieją na więcej.

    ReplyDelete
  5. Chwila, chwila, chwila.Że ja przeczytałam ostatni wrzucony rozdział ?..Więcej !!!

    ReplyDelete
  6. Tak tak tak, to mi się podobaało. :D
    Ale to i tak za mało i chcę więcej xD
    Chociaż takie sceny lubię. ;>

    ReplyDelete