2.12.14

Hinata Makoto.

Dział: Little secret.
Numer rozdziału: 5
Gatunek: Yaoi.



Opóźnienia, opóźnienia... powiedziałabym nauka, ale przeważają koncerty, jam sessions i imprezy. (y) A rozdziały jak już są, to coraz krótsze. Wypalenie zawodowe, znowu?
Ostatnio śniło mi się, że muszę wytargać kozę za rogi i wygrać z nią walkę, by móc później stać się dobrym trenerem pokemonów. A potem jako pierwszoroczna ruda studentka aktorstwa postanowiłam rzucić szkołę, dlatego złapałam stopa i podwiózł mnie jakiś koleś tylko dlatego, że też był studentem. Zatrzymaliśmy się w lesie, żeby poszukać wody. W korze była dziura i stamtąd właśnie ta woda leciała. Koleś pije, pije, pije...
- Ej stary, to nie woda!
I wtedy zza kawałka kory wychodzi inny koleś i zapina spodnie.
___________________________________________

               Próba jeszcze nie dobiegła końca, a Hinata już zaczął zakładać kurtkę, informując tym samym członków zespołu, że zakończył na dzisiaj. Nieźle się wściekli. Jednak on również miał coś do załatwienia jeszcze tej nocy. Dlatego wciągnął na siebie ciepłe ubranie, zamaskował nieco swoją twarz, by nie paść ofiarą tutejszych mieszkańców i opuścił hotel, nie mówiąc ani słowa na odchodne. Gitarzyści solowi zawsze mieli w sobie coś buntowniczego. A on w dodatku był niezłym egoistą.
               Przez dwie godziny tułał się z klubu do klubu, zaliczając kilka flaszek i panienek. Jego uroda pozwalała mu na wszystkie przyjemności, jakie tylko by sobie zażyczył. Był w posiadaniu największych dóbr tego świata - nie narzekał na pieniądze, był sławny, miał kilkanaście kobiet i zapas narkotyków. I mimo to nie czuł się szczęśliwy. Mimo to znalazł się problem, który zaważył na całym jego dotychczasowym szczęściu. Hinata się zakochał. Na zabój. W mężczyźnie. 
               Mężczyzna ten zwał się Trace. Makoto nie znał nawet jego prawdziwego imienia, gdyż tamten wolał pozostać tajemniczy. Pozwalał co prawda Hinacie na wiele rzeczy, spędzali razem noc kilka razy w tygodniu, ale mimo to... Tak, Makoto świetnie zdawał sobie sprawę z tego, co się dzieje. Cóż, mógł z nim sypiać, w końcu dotychczas właśnie to zadowalało go w związku, nic więcej. Jednak rozmowy z Tracem już dawno odeszły w zapomnienie. Zdarzało się niby czasem, że wynajmowali hotel i tuż po stosunku, nad samym ranem, gdy Hinata leżał nagi na łóżku i palił papierosa, opowiadał mu rozmaite historie z życia wzięte. Lecz za każdym razem, gdy pytał go o radę okazywało się, iż Trace zupełnie go nie słuchał. Puszczał wszystko mimo uszu jakby zastanawiał się nad sensem życia zamiast wysłuchać swojego kochanka. Czasem zmieniał temat i mówił o totalnych głupotach jak pogoda czy też cena najmu hotelu na dobę. Niezależnie od dnia, Trace miał Hinatę gdzieś. Traktował go dokładnie tak, jak Makoto traktował dotychczas kobiety. Tego dnia gitarzysta postanowił coś zmienić. W zasadzie wiedział... Wiedział, że o stokroć wolałby zerwać ten kontakt i cierpieć, niżeli pozwalać na coś takiego dalej. Jeśli już stwierdził, że ta relacja nie opiera się, a przynajmniej nie powinna, na samych stosunkach seksualnych, pragnął otrzymać od Trace'a choć rąbek ciepła. Na to liczył. Łudził się nadzieją, iż rozmowa załatwi wszystkie jego problemy. Kiedy tylko się spotkali wygarnął mu wszystko, co leżało mu na sercu.
— Mówisz, że wolisz zerwać kontakt — westchnął Trace. Zabrzmiało to nieco jak manipulacja, aczkolwiek Hinata postanowił się nie poddawać.
— Jeśli takie będą warunki, tak — odpowiedział stanowczo. Kiedy był zdenerwowany, ton jego głosu obniżał się, co często wychodziło mu na pozytyw.
— Spoko — odpowiedział, po czym odszedł. 
               Makoto wpatrywał się zszokowany w oddalającą się postać. Szczerze powiedziawszy cały ten czas myślał, że Trace musi mieć go choć trochę w swoim sercu. Mimo to... A może wróci? Może zmieni zdanie? A może lepiej dać sobie spokój już teraz, by nie cierpieć w przyszłości? Hinata bił się z własnymi myślami. Naprawdę nie wiedział, co począć. Wyjął z kieszeni kurtki skręta i już po chwili w opustoszałym parku dało się poczuć zapach palonej słomy. Tytoń nie był już w stanie ukoić jego nerwów. Miał ochotę zniknąć. Wielu twierdziło, że Makoto ma wszystko, czego każdy człowiek pragnie. Czy nie było tak?

4 comments:

  1. Hinataaaa!!! ;-;

    Smuteczek mam teraz :""(

    Taki biedny! Ale mimo wszystko jest zepsuty. Ale czy nawet ktoś zepsuty nie może kochać?

    Buuuu...


    D':

    ReplyDelete
  2. Ten blog umiera od kiedy skończyłyście główne opowiadanie o Maniakalnym Psychoterapeucie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zdziwisz się dziś bądź jutro. >:D Co, jeśli to zamierzony efekt?

      Delete
    2. Teraz ten blog stał się zombie.

      Delete