25.11.14

Martwa marionetka z własną wolą.

Gomen wszystkich za sporą przerwę, koncert był tak emejzing, że ciężko znaleźć słowa, które będą w stanie go opisać, zatem nie powiem nic więcej, bo mam zbyt ubogie słownictwo. Mam nadzieję, że ta przerwa nie zaważyła w żaden sposób na Waszych życiach etc. Obiecywałam zacząć Alice in Secondhand zaraz po skończeniu jednego z działów, ale... 



Dział: Little secret.
Numer rozdziału: 1
Gatunek: Yaoi. 



               Do samotnych wieczorów idzie się przyzwyczaić, jak to mówią - nie żałujesz utraty czegoś, czego nigdy nie było dane ci mieć. Nie przeszkadza ci szumiący telewizor, który zmienia stacje na każdy podmuch powietrza ani wydobywający się z radia jazz już od dawna działający ci na nerwy. Do samotnych wieczorów idzie się przyzwyczaić, póki nie zaczniesz dostrzegać niewypełnionej pustki gdzieś w okolicach swojej klatki piersiowej. 
               Sakeru zajmował miejsce na szerokim fotelu i powoli, ani trochę gwałtownie, zaciągał się dymem papierosowym. Miał marne osiemnaście lat, a ci na górze już zdążyli wyszukać w statutach szkolnictwa odpowiednie argumenty, by postawić przeciw niemu zarzuty i wyrzucić ze szkoły. Nie miał najmniejszej ochoty na szukanie czegoś nowego - wyprowadził się z domu rodzinnego i zamieszkał w ciasnej stancji na przedmieściach. Z perspektywy przeciętnego szarego człowieka zapewne musiał wydawać się typowym farbowanym mafiozem z przedmieścia, którego ogarnęła wszechobecna patologia, wzięła w swoje sidła i wypuściła na świat już kompletnie zepsutego. On sam nie miał nic przeciwko takim opiniom na jego temat. Sądził, że mimo jego zgniłej duszy, świat i tak jest zbyt zepsuty, by jego zachowanie mogło w jakiś sposób na niego wpłynąć. 
               Osiemnastolatek nie zachęcał również swoim wyglądem. Miał sięgające ramion brązowe włosy o lekko rudawym odcieniu. Nie okaleczał się co prawda piercingiem ani tatuażami, aczkolwiek znalazł swoją pasję w makijażu. Wygłaszał bez ogródek swoje specyficzne poglądy, nie bojąc się kontrowersji. Kochał anarchię i tylko ona, wedle niego, potrafiła wprowadzić w ten świat pokój. Być może był głupi. Jednak z drugiej strony zbyt egoistycznie w sobie zakochany, by przejrzeć na oczy. W dodatku aseksualny, choć potwierdzał, iż potrafi szczerze i mocno kochać, lecz tylko siebie samego. 
               Plotki głosiły, że stał się taki przez swoje życiowe pasmo niepowodzeń. Odkąd jego pamięć sięgała, musiał radzić sobie sam, a wsparcie w innych ludziach z czasem coraz bardziej nikło. Niektórzy sądzili, że w dzieciństwie był uczynnym, lecz nieśmiałym chłopcem. Na dzień dzisiejszy cechy te zatarły się jak prehistoryczne malowidła - można było jedynie próbować interpretować to, co przedstawiają, jednak nikt nigdy nie dowiedział się, jaka była ścisła prawda. 
               Sakeru niejednokrotnie mylony był z kobietą. Obcokrajowcy nie żałowali sobie miłych słówek, na co tamten reagował niepohamowaną agresją. Był cholerykiem, chociaż również nie dawał sobie tego powiedzieć. Gdyby stał się alkoholikiem, sprawa mogłaby ponieść niewyobrażalne konsekwencje.
               Jego wyblakłe zielone tęczówki wbrew pozorom nie wydawały się być ani martwe, ani zmęczone. Przeciwnie - tętniły życiem. Jednak nikt nigdy nie słyszał, by oczy mówiły prawdę. Cerę z kolei miał dość opaloną, dlatego mimo podkrążonych oczu nie wyglądał na specjalnie zmęczonego czy wyczerpanego. Trudno w zasadzie powiedzieć, na kogo wyglądał na pierwszy rzut oka.
               Papieros zakończył swój marny żywot, a paczka była pusta. Rozłożył się wygodnie na poobdzieranym fotelu i rozejrzał się wokół. Siedzenie, które zajmował, stało tyłem do małego okna, jedynego w tym pomieszczeniu. W rogu stała wąska kanapa, a obok niej biurko. Pełno szaf sprawiało, iż pokój wydawał się być jeszcze mniejszy. Rośliny natomiast zajmowały wyraźną większość tego obszaru. Było ich tak wiele, że ciężko było uwierzyć, iż zajmuje się nimi jedna osoba. Wyglądało to na istny chaos. To nie był artystyczny nieład, to była sztuka, którą ciężko zrozumieć. Czy Sakeru był szaleńcem? Nie do końca, on twardo stąpał po ziemi. Może po prostu miał jakieś dziwne fetysze? Cholera, ten człowiek nie podlegał żadnym opisom ani żadnym słowom. Nawet oczy miały problem, kiedy spotykały się z tym, co się tam działo. 
               Sakeru był święcie przekonany, że nie zasłużył na taki los. Z jednej strony twierdził, że nie obchodzi go nic poza nim samym oraz pieniędzmi, ale mimo to zdarzały mu się noce, kiedy to wychodził na taras z blantem skręconym z tytoniu i marihuany, i wyzywał boga od skurwysynów. Nie wierzył w niego co prawda, ale mimo to wydawało mu się logiczne, iż ów sadysta wyrywa komarowi nóżki i skrzydełka, nie chcąc go zabijać, by móc popatrzeć jak reaguje na te obrzydliwe bodźce. 
               Jego rodzina wielokrotnie próbowała mu pomóc, przyjaciele również, lecz odtrącił ich sądząc, że relacje międzyludzkie zatrzymują rozwój wewnętrzny. Doskonale zdawał sobie sprawę z negatywnych stron tych więzi. Pragnął niezależności. Nie chciał, by cokolwiek trzymało go w tym śmierdzącym mieście czy nawet kraju. Wiedział, że musi mieć poczucie, iż może wyjechać i nie wrócić. Kiedy tylko zechce. 
               Był kelnerem w jednej z restauracji w centrum. Nie było tam wielu gości, aczkolwiek pensja wystarczała mu na opłacenie mieszkania i trzy paczki fajek na tydzień. Niczego więcej nie potrzebował do szczęścia. Przeciętny człowiek zapewne bałby się o utratę pracy, było to bowiem całkiem możliwe, gdyż knajpie groziło splajtowanie. Sakeru miał wszystko gdzieś. Odnosił dziwne wrażenie, iż poradzi sobie w nawet najgorszej sytuacji. 
               Jednak było w tym coś interesującego. Obserwowało go naprawdę wielu ludzi i nikt nigdy nie domyślił się, w czym tkwi jego specyfika. Sakeru nie miał znajomych, nie miał rodziny, prawdopodobnie rzadko korzystał z internetu, jeśli w ogóle. Społeczeństwo interesowało się coraz bardziej jego tajemniczością. Kim był? Co robił po pracy? Czy był psychopatą? Dlaczego w taki sposób traktował ludzi? Zawsze myśleli, że wiedzą, kim jest Sakeru Ishihara. Myśleli. 

1 comment:

  1. Ciekawie się zaczyna ;)
    Aż siè dziwię, że to będzie yaoi.

    ReplyDelete