21.10.14

Pestka arbuza.

Dział: Spleśniałe owoce.
Numer rozdziału: 4
Gatunek: Yaoi.



              Na wszelki wypadek zostawię otwartą furtkę i tym razem. Poważnie. Łatwiej będzie uciec. W razie "w". 



               Dystans. "Dystans" to słowo, które pomoże ci osiągnąć sukces. Dystans czyni cię bardziej tajemniczym i ciągnie do ciebie masy, tłumy, które nie mogą oprzeć się twojej osobie. Jednak nie zapominaj o właściwym znaczeniu tego słowa. Tak bardzo, jak oni cię kochają, tak daleko musisz ich od siebie trzymać. 
               Sekrety, przyjaźnie, toksyczne relacje, to nieważne. To naprawdę nieistotne. Kreuj się na człowieka, jakim pragniesz być i ubieraj wszystko w słowa tak, by nieświadomie nimi manipulować. Kiedy już staną się twoimi marionetkami - porzuć. Furtka została otwarta, to nic trudnego. 
               Powiem z doświadczenia - na obecną chwilę mam sześciu facetów, z którymi mógłbym się spotkać, kiedy tylko bym sobie wymarzył. Wszyscy na wyciągnięcie ręki. Pstryknę palcami, a staną u mojego boku. Wiesz, jak to działa? Spójrz tylko. W rzeczywistości jestem złym człowiekiem, który życzy innym nieszczęścia. Ponadto upieram się przy swoim nawet wtedy, gdy nie mam racji. I nie mam przyjaciół. W taki sposób mogę obiektywnie opisać samego siebie. Jak się przedstawiam, kiedy poznaję nową osobę? Otóż: nie życzę innym nieszczęścia, jestem zwyczajnym niemiłym facetem, na którego lecą zarówno laski, jak i faceci. Nie jest tak, że nie umiem przyznać się do błędu - jestem uparty i pewny siebie, no i asertywny. Nie mam przyjaciół, co? Za wysokie progi. Na moją przyjaźń trzeba zasłużyć. Serio, życie jest w twoich rękach, wszystko zależy od ciebie. Wystarczy jedno słowo, prawda? Morderca trafił do więzienia przez nienawiść, biznesmen osiągnął dzięki niej wszystko, co posiada na obecną chwilę. Manewruj swoimi uczuciami i emocjami tak, by uzyskać to, czego pragniesz. Wszystko jest w zasięgu ręki, musisz tylko wiedzieć, w którą stronę sięgnąć. 
               








               Na jednym ze spotkań biznesowych ujrzałem mało urodziwego mężczyznę. Nie zachwycał swoim wyglądem, w dodatku był o wiele starszy ode mnie. Jednak jego intelekt był godny podziwu. Byłem szczerze zaskoczony jego wiedzą, nawet wtedy, gdy dowiedziałem się o jego wieku. Spojrzałem wtedy na moment przez okno, aby przez chwilę się zastanowić. Po chwili wzrok skierowałem na stojący na brzegu stołu talerzyk z arbuzem. Zastanowiłem się. "Dziwny owoc" - pomyślałem. Zobacz tylko - na zewnątrz słodki i czerwony, a w środku - spontanicznie - gorzka pestka. Gorzej - kiedy już pochłoniesz cały miąższ, na talerzu zostają same te czarne skurwysyny. I nie masz już, co z nimi zrobić. Nie wyrzucisz, nie naprawisz... czy trzeba je zjeść? 
               Tak, przespałem się z nim. Światło było zgaszone, więc nie musiałem patrzeć na jego mało ciekawą twarz. Ale był naprawdę świetny w łóżku. Kiedy tylko zakończyliśmy stosunek, szybko się ubrałem i postanowiłem wymknąć się z hotelu, w którym akurat nocował. Był u nas tylko przejazdem, załatwiał interesy swojej firmy, dlatego mało mnie obchodził jego przyszły los. Wiedziałem, iż więcej się nie spotkamy.


I wtedy się okazało, że ktoś zamknął za mną furtkę. Droga ucieczki... zniknęła. 




               Arbuz. Zobacz tylko - na zewnątrz słodki i czerwony, a w środku - spontanicznie - gorzka pestka. Gorzej - kiedy już pochłoniesz cały miąższ, na talerzu zostają same te czarne skurwysyny. I nie masz już, co z nimi zrobić. Nie wyrzucisz, nie naprawisz... czy trzeba je zjeść? Czy naprawdę, jeśli zaznasz już w życiu zbyt wiele przyjemności, przychodzi pora na kurewski ból? Ten człowiek... Zdecydowanie byłem za mało ostrożny. Okazał się być jeszcze inteligentniejszy, niż przypuszczałem dotąd. Czytał ze mnie jak z otwartej książki. Owinął mnie sobie wokół palca, używając moich własnych sztuczek. Manipulacja... zwiodła mnie. Musiałem zapłacić jej czynsz za wieloletnie używanie bez niesienia konsekwencji. I co? Moja przygoda się skończyła. On pozbawił mnie wszystkich moich kochanków, uczynił ze mnie ofiarę w firmie, mało brakowało, a wyrzucono by mnie z pracy. Po co? Po co to robił? Powiedział, że kiedyś trzeba w końcu zapłacić za własne winy. Zbluzgałem go. Uważał się za współczesnego Jezusa, że wybierał losowych ludzi i sprowadzał na nich kary? Cholera. Trafił w moją piętę Achillesa. Zupełnie nie potrafiłem się zakochać. Szukałem kiedyś tego uczucia, ale za każdym razem okazywało się być złudne. Dlatego znajdowałem sobie tymczasowych partnerów, z którymi spotykałem się raz w miesiącu. Co w tym było złego? Potrzebowałem tylko namiętności, nie jakichś pieprzonych uczuć typu troska czy zainteresowanie. Miłość to litość i naiwność. Nic więcej. Dlatego, właśnie dlatego postanowiłem odszukać to, czego pragnąłem. 


               Wyjechałem. Zmieniłem pracę. Zmieniłem nazwisko. Zerwałem wszelkie kontakty. Z dala. Od nowa. Z nowymi kochankami, nową reputacją - w poszukiwaniach kolejnych namiętności. Miłość była dla głupich ludzi, którzy nie uważali przy jedzeniu arbuza. 
               

4 comments:

  1. Co tu dużo mówić...

    Po prostu zajebiste.

    Takie... prawdziwe.


    Pestki to w istocie małe czarne skurwysyny...

    /Mesu

    ReplyDelete
  2. No, świetne są te oneshoty.
    Btw, ostatni sezon Maniakalnego jest już zakończony?

    ReplyDelete
  3. Więcej takich one shotów.(*-*)

    Cudowna historia z głębią.Właściwie to mogłaby przydarzyć się każdemu.Chwila nieuwagi i ŁUP ! - Konsekwencje.
    C-U-D-O-W-N-E.

    ReplyDelete