22.9.14

Bitwa o dziewictwo.

Dział: Nie kupuj worka w kotku. 
Numer rozdziału: 7
Gatunek: Yaoi. 



— Stały uczuciowo, powiadasz — wyśmiewałem się otwarcie z Mii. Wyjątkowo śmieszyła mnie zaistniała sytuacja. Mój nastrój nieco się pogorszył, gdy zauważyłem, że brunetka idzie w ich stronę prawdopodobnie z chęcią wywołania afery. Było już za późno, by zatrzymać ją i nawiać tak, by nie zauważyli, jednak tak czy siak postanowiłem pobiec za nią i powstrzymać ją chociaż od słów, nad którymi nie panowała.
               Złapałem ją za ramiona, usiłując unieruchomić. Zaczęła motać się na boki i krzyczeć. W tym momencie staliśmy się największym obiektem zainteresowania dla siedzącej obok parki. Mia wykrzykiwała różnorakie obelgi w stronę Drake'a, mimo to siedząca obok niego dziewczyna nadal wtulała się w jego prawe ramię. Czy Jones naprawdę czegoś takiego oczekiwał od swojej drugiej połówki? Cieszyłem się, iż dał sobie ze mną spokój. 
               Mia w ogóle się nie hamowała i krzyczała, co jej ślina na język przyniosła. Spojrzałem porozumiewawczo na Drake'a. Szepnął coś do dziewczyny, po czym podszedł do nas bliżej i oddaliliśmy się na w miarę bezpieczną odległość tak, aby pannica nie słyszała, na jaki temat konwersujemy. 
— Jesteś popieprzonym chamem! — wrzeszczała. — Zabiegam o twoje względy w oczach Jessa, staram się robić wszystko w tym kierunku, podkreślam twoją stałość uczuciową, podczas gdy ty... Co ci odbiło nagle?!
               Drake patrzył na nią smutnymi oczyma. Zawsze tak wyglądał - wiecznie zatroskany, melancholijny. Znowu nie wiedział, co powiedzieć. W takich sytuacjach brakowało mi Gila, zawsze rozwalał romantyzm chwili jakimś cynicznym tekścikiem. 
— Dlaczego każesz mi cierpieć? — zapytał ze stoickim spokojem. — Szukam otuchy. Rozmawiałem już nie raz z Jessem na ten temat i wyjaśniliśmy sobie wszystko, co powinni byliśmy.
— Nie skreślaj go tak od razu — rzekła sucho Mia.
— Przecież to ja go skreśliłem, nie on mnie... — wtrąciłem się. Drake potaknął. 
— Kobieta inaczej widzi sytuację... — westchnęła. — Poza tym... wiem coś na temat każdego z was, co definitywnie ma związek z sytuacją, ale jestem pewna, że ten aspekt w rozmowie pominęliście. 
               Spojrzeliśmy na siebie totalnie zdezorientowani. Drake zapewne pomyślał, że może jednak coś do niego mam. Ja pomyślałem... Ja totalnie nie miałem pomysłu. Dlatego już po chwili...
— Ściemniasz — powiedzieliśmy obydwaj w tym samym czasie. Mia opuściła głowę ze zrezygnowaniem. 
               Tego dnia nie udało jej się niczego zdziałać. Chwilę po zakończeniu tej nieciekawej sytuacji wsiadła w tramwaj i wróciła do domu. Wolałem nie dzwonić. Stwierdziłem, iż powinna najpierw sama dobrze to przetrawić. Wyglądało na to, że chciała zmusić nas do związku. Pytanie brzmiało: dlaczego. 
               Szczerze powiedziawszy mi również to wydarzenie nie mogło wypaść z głowy. Gdybałem i rozmyślałem, jak to wszystko mogłoby się jeszcze skończyć. Wyobraziłem sobie swoje życie, jeśli nigdy nie poznałbym Drake'a. I coś mi w tym bardzo nie pasowało. 
               Wyszedłem na osiedle, by zapalić papierosa. Nienawidziłem, kiedy koce, kanapy i ubrania w domu przechodziły wonią tytoniu. Noc była wyjątkowo ciemna, a ja siedziałem na ławce, w pobliżu której nie znajdowała się żadna latarnia. Spojrzałem ku niebu i wypuściłem dym z płuc. Zamknąłem oczy i wtedy nagle...

Cholera, co to było?!

               Kilka sekund później już leżałem na ziemi. Jakiś potężnie zbudowany facet okładał mnie pięściami, a mi kiepsko szła samoobrona. Czułem, jak z mojego nosa toczy się krew. Kto byłby w stanie napaść na kobietę?! Dobrze sobie zdawałem sprawę ze swojego wyglądu. Chwila... "Czy on chce mnie zgwałcić?" - zapytałem w myślach sam siebie. Uświadomiłem sobie, iż jego motywy są oczywiste. Wzdrygnąłem się. Usiłowałem go odepchnąć, przywalić, uciec, jednak wszystko na nic. Pozostało mi się poddać, ale utrata dziewictwa, w dodatku w taki sposób, niezbyt mi się widziała. Szczerze mówiąc byłem przerażony jak nigdy wcześniej. Lecz w którymś momencie moja siła się skończyła. Padłem na ziemię zrezygnowany i zupełnie słaby. Skorzystał z okazji i zaczął szybko odpinać rozporek moich spodni. Później obrócił mnie na brzuch. Czułem, że próbuje zdjąć ze mnie bieliznę, ale... niespodziewanie coś mu przeszkodziło. Byłem lekko ogłuszony z przerażenia. Wywnioskowałem, że rzucił się na niego inny mężczyzna. Widziałem kątem oka, co się dzieje. Mój obrońca zakończył heroiczną walkę ze złamaną lewą ręką. Mimo to... uratował mnie. Pragnąłem mu podziękować, choć wiedziałem, iż takiego długu wdzięczności nigdy nie spłacę. Jednak, kiedy tylko zauważył, że napastnik ucieka, sam również momentalnie zniknął z pola walki. 

7 comments:

  1. Jess jest tak kobiecy, że ludzie usiłują go zgwałcić xD
    Mia bawi się w swatkę, ale mam niejasne wrażenie, że chujowo jej idzie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. "Chujowo" to nie jest dobre określenie :v

      Delete
  2. GWAŁTY NA JESS O MATKO

    Jak bardzo kobiecym trza być, aby faceci cie gwałcić chcieli?

    Zaraz...
    *Myśli nad niedawno oglądanym anime Love Stage*

    Eto...
    *Myśli nad swoim opowiadaniem*

    Pytania nie było...

    Czy tylko według mnie będzie podejrzane, jeżeli na następnym spotkaniu Drake będzie miał złamaną rękę?

    /Mesu

    PS - Mesu oficjalnie jedzie na JAPANikon 5!

    ReplyDelete
    Replies
    1. No to widzimy się na miejscu. :D

      Delete
    2. Taag ^^

      Znajdę cię.... (stalker mode: on)

      Mama jest zła na Mesu, bo ta przez 1.5 godziny leżała na dupie i nic nie robiła. A prosiła by Mesu posprzątala... i mama zagroziła, że Mesu nie pojedzie...

      Ale jutro mamie przejdzie, będziemy hepi, a ja pojadę xD

      Zawsze tak jest...

      /Mesu

      Delete
    3. No to tak nie do końca oficjalnie jedziesz, ale niech będzie. :"D
      I teraz nagle okaże się, że Lisu jest 56-letnim Zygmuntem z Krakowa, sagshasahsashasgasghh.
      Tak.

      Delete
  3. Jakiś menel.Jess niemal zgwałcony.Tajemniczy obrońca [ tak bardzo tajemniczy, że podejrzewam, kim on jest ].Coraz ciekawiej. B|

    ReplyDelete