Dział: Young and Dumb
Numer rozdziału: 0
Gatunek: Yaoi
Witajcie,
opowiem wam może nie romantyczną, fantastyczną ani nawet kryminalną historię o
niby zwykłym młodym człowieku. Pewnie sam wstęp Was już zniechęcił, więc
pozwólcie, że wyjaśnię najważniejszą kwestię i może zmienicie zdanie :P Otóż...
ten niby zwykły człowiek jest dwudziestodwuletnim pracownikiem w MacDonalds.
No
tak to się stało: ukończył zawodówkę (cholera, choć sama chciałabym wiedzieć do
jakiego zawodu się przygotowywał przez te 3 lata) i stwierdził, że potrzebuje
natychmiastowo jakiejkolwiek roboty, więc znalazł pierwszą lepszą. Ha! Już Was,
kochani przejrzałam. Właśnie pomyśleliście sobie: „ To po co trudził się przez
te lata wśród innych, raczej nie należących do elity społeczeństwa, młodych
szczyli?’’ Nie umiem znaleźć na to odpowiedzi, być może podjął taką decyzję
wyłącznie ze względu na dobrych kumpli z gimnazjum? Myślicie, że by nie zniósł utraty znajomych, która wkrótce znalazłaby swoje dobre strony
- prędzej czy później wpadłby na jakichś
ludzi, od których tak szybko by się nie odpędził? Wątpię.
Michael - bo o nim mowa – należy do tej nielicznej
grupy antyspołecznej, która wcale nie cechuje się wrogim nastawieniem w
relacjach interpersonalnych. Tak właściwie są to ludzie, którzy unikają wszelkich
kontaktów z rzeczywistością. Wolą do nietrzeźwości upajać się samotnością
aniżeli wyjść z przyjaciółmi, - jeśli
takowych posiadają, lecz szanse są nikłe - na miasto lub dokądkolwiek.
Uwierzcie mi na słowo. Najbardziej okrutnym doświadczeniem osób cierpiących na
aspołeczność jest kontakt z rówieśnikiem. Tacy delikwenci zamykają się w sobie
i jakby istniała możliwość patrzenia na takiego kogoś z góry, to wokół jego
postaci bezustannie towarzyszyłaby czarna mgiełka ponurego nastroju i psychodeliczna sprawności umysłu. Wiem, brzmi zbyt poważnie, niż w
rzeczywistości powinno wyglądać. To spróbuję prościej: kiedy mały Michael
przyszedł na świat, już w trakcie porodu lekarze przeczuwali, iż dużo wcześniej
przed zapłodnieniem zarodka szatan się wtrącił i wymęcił mu umysł. Nieeee, to
znowu zły przykład. Naprawdę nie wiem, jak go opisać. Lepiej przekonajcie się
sami.
P.S.
mała podpowiedź, jeśli chodzi o wygląd naszego głównego diabła tej mrocznej
historii (ok, nie jest w ogóle
mroczna... znowu przesadziłam):
Michael: 179 cm wzrostu, umięśnienie w stadium
„początkujący sportowiec”, waga 73 kg, kolor włosów czarny z opadającą grzywką
na prawie całe czoło, kolor skóry blady, kolor tęczówek....hmmm... a sami już
sobie wymyślcie. Naprawdę ilekroć wpatrywałam się w te jego upiorne oczyska,
nigdy nie mogłam racjonalnie podjąć decyzji, co w nich widać. O reszcie
dowiecie się po zapoznaniu z treścią ulotki na opakowaniu. ;)
No comments:
Post a Comment