15.4.14

Na pochyłe drzewo każda koza skacze. (Alex, zgarb się!)

Dział: Maniakalny doktor w poszukiwaniu trawy.
Numer rozdziału: 3
Gatunek: Yaoi



        Ku mojemu zdziwieniu nie odepchnął mnie - zmierzwił mi lekko włosy, jakby próbował uświadomić mi, jakim niedojrzałym bachorem w jego oczach jestem, po czym wyszczerzył całe swoje uzębienie w promiennym uśmiechu i rozpoczął rozmowę z moimi niebieskimi prześladowcami. 
- Państwo zapewne chcą mi coś powiedzieć, racja? - zapytał chamskim tonem. - Niestety jestem dobrze wychowany i nie rozmawiam z obcymi. 
        Policjanci spojrzeli na siebie jak na idiotów (prawidłowo), po czym, w wielkich męczarniach, udało im się sklecić zdanie o prawidłowej składni. 
- Pański syn wdał się w bójkę uliczną, mamy nakaz przesłuchania go. - odparli stanowczym tonem, w którym mimo wszystko odczuwalna była nutka niepewności, a nawet strachu. 
- Poważnie? - spytał ironicznie, po czym... da hell... co on sobie wyobraża?! Flegmatycznym ruchem położył swoją zimną dłoń na moich plecach, by po chwili zsunąć ją niżej, jeszcze niżej, pod spodnie, jeszcze trochę...
        Mężczyźni zamilkli. Nie widziałem ich twarzy, mogłem jedynie podejrzewać, że zostali sparaliżowani przez szok, jaki wywołało u nich zachowanie Alexa. Nie dziwię się - sam jedynie drżałem, nie mogąc ruszyć żadną z kończyn. 
- Stanął panu. - rzucił krótko, mierząc wzrokiem jednego z nich. Wybuchnąłem niepohamowanym śmiechem. Jedną głupią wypowiedzią pozbył się pierwszego przeciwnika z pola bitwy, koleś zwiał w popłochu, że aż się kurzyło. Po chwili drugi przeprosił za najście i niespodziewanie ruszył za nim. Alex zamknął drzwi na spust, odkleił się ode mnie, po czym zaprosił do środka. 
- Napijesz się czegoś? 
        Po dłuższej rozmowie z szatynem stwierdziłem, że jestem nieomylny w ocenianiu ludzi po pierwszym spotkaniu - jebany idiota. W zasadzie nie do końca jebany, lepszy byłby jebiący. Ale jak się nie ma co się lubi... Kolejnym faktem, który Alex śmiał mi uzmysłowić było wspomniane wcześniej pichcenie. Tu niestety się pomyliłem, nie miał na myśli seksu oralnego. Popsuła mu się zmywarka. Well. 
- Wiesz, Alex. - zacząłem, kiedy krzątał się przy ekpresie do kawy. - Zaprosiłeś mnie do siebie, żebym naprawił ci zmywarkę, to dość podejrzane, nie sądzisz?
- Widzisz, może jednak mam zamiar cię przelecieć. 
        Poczułem, jak jego riposty wgniatają mnie w ziemię. Nie miałem nic przeciwko, w końcu to on miał być na górze. 
- Tak też myślałem. W końcu znamy się od dziś. 
        Facet cicho zachichotał, odniosłem wrażenie, że zostałem wyśmiany, co za chuj. Tak czy siak nie miałem zamiaru na tym poprzestawać. 
- Przepichcisz mnie jak zmywarkę?
- Chcesz, żebym ci wsadził garnek w dupę?
- Skoro nic innego nie masz...
        I wtedy się wkurwił. Obrócił głowę o sto osiemdziesiąt stopni (tak, samą głowę) i rzucił mi mordercze spojrzenie. Już się cieszyłem na hard sex party, a on nagle wypala z tekstem, że nie dostanę kawy, bo ekspres chyba też trzeba przepichcić. 
        Minęło trochę czasu, ale udało nam się ogarnąć ekspres i zrobić kawę. Ale wtedy pojawił się kolejny problem - spojrzeliśmy na zegarek. Na szczęście nie trzeba było go pichcić, aczkolwiek wskazywał on dwunastą trzydzieści cztery. Spojrzałem z przerażeniem na telefon, coby się upewnić, jednak jedyne, co ujrzałem, to dwanaście nieodebranych i cztery wiadomości. 
- Powiedz, że jesteś u mnie. Zwyczajnie. - odparł, wnioskując z mojego wzroku to, o czym myślę. - Chyba nie pomyślą, że cię zgwałcę. 
- Jeśli masz zamiar nie wykorzystywać okazji, to ja to zrobię. 
- Powodzenia i krzyż na drogę.


        Zabrzmiało mi to na wyzwanie, a że wyzwania lubię, postanowiłem poczekać na odpowiedni moment i go przejechać. Zastanawiałem się, co mogę mu zrobić, czym i w jaki sposób. Widziałem każdy etap oczyma wyobraźni. Przewidziałem każdą możliwość i byłem już stuprocentowo pewien, że strategia jest tak dobrze przemyślana, że nie ma chuja, żeby plan nie wypalił. Tak zacząłem się tym jarać, że nie zauważyłem, że skurwiel mnie związał. 
- Psychoterapia antyruchowa. - podsumował. - Teraz już nie poruchasz. 
        Gdybym nie miał ograniczonych ruchów, zaruchałbym głową w stół. Skurwiel pierdolony... Zostawił mnie w tej pozycji, która do pozycji rodem z kamasutry zdecydowanie nie pasowała, i zaczął sobie, jak gdyby nigdy nic, oglądać serial. 
- O chuj ci chodzi... - szepnąłem półgłosem, wyrażając swoje zażenowanie jego zachowaniem. - Przyłażę tu cały poobijany, a ty przywiązujesz mnie do krzesła i masz wyjebane. 
- Tak. 
        Westchnąłem głęboko i postanowiłem nie kontynuować tej męczącej mnie już rozmowy, jeśli można to było rozmową nazwać. Utkwiłem wzrok w martwym punkcie i w zasadzie to chyba zasnąłem, bo po odzyskaniu świadomości ani nie byłem w kuchni, ani nie byłem przywiązany do krzesła, ani nie miałem na sobie tych samych ubrań, co wcześniej. 
- Eeto... - stęknąłem cicho, gwałtownie podrywając się po pozycji siedzącej. 
- Zamknij się. - odparł stłumionym głosem, popychając mnie ręką z powrotem na łóżko. 
        Spał. Leżał na brzuchu z rękami pod głową. Mimo, że miał na sobie tylko bokserki, cała kołdra leżała na mnie, chociaż w mieszkaniu było dość chłodno. Przekręciłem głowę w bok, usiłując spojrzeć mu w oczy i wyczytać z nich jakieś, nawet kiepskie, uzasadnienie, jednak kosmyki jego włosów pozwalały mi dostrzec tylko usta. Rozmarzyłem się, jednak coś nie dawało mi spokoju i zmuszało do powrotu do rzeczywistości. 
- Alex, pierdolony skurwysynie. - zerwałem się, niemalże zwalając go z łóżka. - Weź się wysłów, bo zachowujesz się gorzej niż typowa baba. 
        I wtedy poznałem drugą naturę Alexa.




~~*~~



7 comments:

  1. Ty pierdolony kutasie. Dlaczego twoj gowniarski styl pisarski za kazdym razem sprawia ze chce czytac wiecej i wiecej? Nienawidze cie za to ze masz dar zajebistego ujmowania w slowa. -_-

    ReplyDelete
  2. Ty pierdolony kutasie. Dlaczego twoj gowniarski styl pisarski za kazdym razem sprawia ze chce czytac wiecej i wiecej? Nienawidze cie za to ze masz dar zajebistego ujmowania w slowa. -_-

    ReplyDelete
  3. Ty pierdolony kutasie. Dlaczego twoj gowniarski styl pisarski za kazdym razem sprawia ze chce czytac wiecej i wiecej? Nienawidze cie za to ze masz dar zajebistego ujmowania w slowa. -_-

    ReplyDelete
  4. Ty pierdolony kutasie. Dlaczego twoj gowniarski styl pisarski za kazdym razem sprawia ze chce czytac wiecej i wiecej? Nienawidze cie za to ze masz dar zajebistego ujmowania w slowa. -_-

    ReplyDelete
  5. Wiesz zaczynam sądzić, że Alex ma w stosunku do naszego biednego chłopaczka nieczyste intencje;D
    Dobra, a teraz coś mniej oczywistego.
    Piszesz wprost zajebiście ;3 Lecę czytać dalej.

    ReplyDelete
  6. Dobrze,że pierwszy sezon jest już zakończony. Nie trzeba czekać na nowe rozdziały. :p

    ReplyDelete
  7. Zajebiste, jak wszystko, pod czym zostawiam ten jeden i ten sam komentarz, abyś mnie pokochała <3

    ReplyDelete