22.1.14

Otwórz klatkę potwora.

Dział: Spiraes
Numer rozdziału: 2
Gatunek: Thriller.



        Z czasem być może zdasz sobie sprawę, że w gruncie rzeczy życie nie ma najmniejszego sensu - rodzi się rzekomo z miłości, dążąc przez cały swój marny żywot do nieuchronnej śmierci, której nie jesteś w stanie zapobiec. Zapewne szukasz sposobu, by uciec od prawdy, może żyjesz chwilą czy też wierzysz w boga. Cóż, prawdopodobnie nigdy nie dopuścisz do siebie myśli, że to wszystko naprawdę nie ma żadnego sensu. Boisz się, prawda? Wmawiasz sobie, iż życie doczesne nie jest ważne, ponieważ zwyczajnie nie potrafisz sobie wyobrazić momentu, w którym tracisz wszelkie dobra zdobyte przez codzienną harówkę. Pogódź się z tym. Bóg nie istnieje, los nie istnieje, przeznaczenie również nie ma prawa bytu, zdarzenia na drodze twojego życia są jednym wielkim pierdolonym przypadkiem. Uświadom to sobie. 
        Mimo to zawsze jest jakieś "ale". Wszystko ma dwie strony medalu, każda sytuacja ma co najmniej dwa wyjścia. Życie pomimo swojej bezsensowności nie musi być monotonne. Czego potrzebujesz? Celu. Celu, do którego będziesz dążyć do ostatniego tchu, póki nie padniesz na twarz, do granic zmęczenia, do śmierci. Nic nie może cię powstrzymać, musisz to zrobić, nie myśl o niczym innym, dopóki tego nie osiągniesz. Musisz wznieść się ponad chmury i udowodnić, na jak wiele cię stać. Po prostu usiądź do fortepianu i ćwicz. Ćwicz, dopóki twoje nadgarstki nie staną się spuchnięte i nadwyrężone, póki palce nie odmówią ci posłuszeństwa, póki nie umrzesz z bólu, póki nie osiągniesz celu. Kiedy już ci się uda, usłyszysz z daleka śpiew fortepianu. Na początku będzie delikatnie kusił cię melodiami, pod wpływem których twoje ciało zacznie pląsać i tańczyć dookoła niego. Jeśli podejdziesz bliżej, zacznie wyciągać ku tobie ręce. Jeżeli wykonasz jeszcze jeden krok - nie licz, że kiedykolwiek wrócisz. Nie. Zostaniesz z fortepianem. Od tego czasu będziesz spoglądać na tamten obcy ci świat jak na coś kompletnie zwyczajnego, nie będziesz w stanie go zrozumieć, a on nigdy nie nauczy się rozumieć ciebie. Stanie się od ciebie uzależniony. Będzie czekał, aż usiądziesz przy fortepianie. Zagłębi się w twojej muzyce i powierzy ci duszę. Spojrzy z przerażeniem na otwierające się na twych ramionach rany. Zatopi w nich swoje zęby, smakując twą krew, która będzie mu ambrozją. Wystraszy się, gdy z twoich oczu potoczą się strugi krwi. Będziesz od śmierci o krok. Umrzesz, jeśli tylko przerwiesz grę. Musisz grać. To katharsis. 




Rok wcześniej. 
- Porozmawiaj ze mną... Teraz, tylko na moment. Czuję się samotny... Gadaj ze mną! Słyszysz?! Potrzebuję cię teraz! - usłyszała z oddali. Podparła się o ścianę ciemnego korytarza, po czym powoli, z zadyszką, osunęła się na ziemię. - Daj mi chociaż chwilę...
        Przymknąwszy powieki poczuła okropne kłucie przy mostku. Ból promieniował i rozsadzał jej klatkę piersiową, powodując ciężką zadyszkę. Mimo to nie poddawała się i, kurczowo zaciskając pięści, nie otwierała oczu ani na moment. 
- Nareszcie, Saturn... Ile można czekać? - szepnął jej do ucha. Poczuła czyjś oddech na karku. - A więc... Pozwolisz mi teraz?
- Trzy dni. - odparła stanowczo, jednak w jej drżącym głosie wyraźnie dało się dostrzec nutkę strachu. - Za trzy dni mam koncert. Nie mogę pozwolić ci na to wcześniej. 
- Trzy dni, powiadasz? - zachichotał. - Co, jeśli nie wytrzymam?
- Mamy umowę, tak? Dobrze wiesz, co się stanie, jeśli złamiesz zasady. - odpowiedziała ze zdenerwowaniem. 
- Umrzesz? - zapytał ze śmiechem. 
- Umrzemy obydwoje. - rzuciła krótko, popychając go w ciemny zaułek. - Nasze dusze są ze sobą związane i nie mogą żyć oddzielnie. To, że urodziłam się z takim znamieniem... lub raczej klątwą, nie jest na rękę zarówno mi, jak i tobie. Przykro mi, ale nie mamy innego wyjścia. Musimy nauczyć się żyć ze sobą. 
- Traktujesz mnie jak klątwę? - zapytał ze zdziwieniem, oplatając jej szyję chłodnymi dłońmi. 
- Tak. Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym móc operować własnymi emocjami tak, żebyś ich nie pożerał. - odpowiedziała stanowczo. 
- Uczucia są smaczne. - zachichotał. - A ja wiecznie głodny.
- Dlatego zamykam cię w klatce i wypuszczam tylko na scenie. 
- Jak się wtedy czujesz, mogąc wylać wszystko, co siedzi w twoim wnętrzu?
        Nie odpowiedziała. Czuła, jak uginają się jej kolana w jego obecności. Jego siła ją przytłaczała, miała ochotę się poddać, jednak wiedziała, że to będzie wiązało się z natychmiastową śmiercią. On przecież tylko na to czekał. 
- Wiesz... - zaczął, ściszając głos. - Jest taka możliwość, że dusza ludzka połączy się ze Spiraes. 
        Wzdrygnęła się. Jej ciało przeszedł zimny dreszcz, a na skórze pojawiła się gęsia skórka. Poczuła, jak serce przyspiesza swój rytm. Starała się to ukryć, jednak od dawna czekała na taką okazję. Pragnęła połączyć się z tym potworem w jedność bez przymusu umierania. 
- Dusza ludzka połączy się ze Spiraes... - powtórzyła szeptem. 
- Póki żyjemy osobno, każde z nas przeżywa wewnętrzne tortury, jest zmuszone do wiecznego cierpienia i bólu. Ty musisz hamować wszelkie wypływające naturalnie uczucia i emocje, bym ja mógł funkcjonować, natomiast ja zżeram cię od środka i fizycznie rozrywam twoje ciało podczas występów publicznych. Jeżeli postanowimy zerwać współpracę i połączyć się...
        Zawiesił głos, wsłuchując się w jej przyspieszony puls, który roznosił się echem w nicości. Wiedział, że już nie musi łudzić się nadzieją. Uświadomił sobie, że odpowiedź będzie twierdząca. 



~~*~~



4 comments:

  1. Dostajesz nominację do Liebster Adwards!
    Zapraszam po szczegóły tutaj:
    http://fin-finka.blogspot.com/2014/01/avril-lavigne-smile.html

    ReplyDelete
  2. Slicnze opowiadanie tylko przerazajace tlo :D
    http://teenluxy.blogspot.com/

    ReplyDelete
  3. Cześć. Na początek coś od siebie: Czyli nie wierzysz w Boga? Zaczęłam czytać i tak nasunęło mi się pytanie. Ale do treści! Początek zwalił mnie dosłownie z nóg. Bo w kilku zdaniach streściłeś kilka moich ostatnich miesięcy, co prawda zamiast fortepianu, mam gitarę ale liczy się przekaz. Nie spodziewałam się tego szczególnie, obrazku po mojej lewej stronie. Czekałam na jakiś kryminał czy powieść detektywistyczną, a tu zupełnie zaskoczenie. To na prawdę ma coś w sobie, jakiś potencjał. Czekam na więcej, szczególnie jeśli chodzi o wstęp przed! Jest po prostu niesamowity, a Ty masz jakiś polot. To tyle ode mnie :)

    / + dodałam do obserwatorów i zapraszam do siebie na mala-dzacia.blogspot.com

    ReplyDelete
    Replies
    1. Yep, nie wierzę. Chociaż w zasadzie podejrzewam, że gdybym wierzyła, i tak byłabym w stanie wykreować postać myślącą w taki sposób.

      Delete